"To się zdziwią". Timmermans rozwiewa wszelkie złudzenia rządzących w Polsce

Adam Nowiński
Kiedy Ursula von der Leyen zdecydowała, że Frans Timmermans nie będzie odpowiadał już za kwestie praworządności w państwach UE, polska prawica przyklasnęła z radością. Szybko jednak ich radość przygasła, a ostatecznie sam Timmermans nakreślił, jaka jest nowa Komisja Europejska i na czym stoi PiS oraz węgierski Fidesz.
Frans Timmermans nie ma złudzeń co do wagi praworządności w nowej KE. Fot. Twitter.com /@TimmermansEU
Frans Timmermans decyzją Ursuli von der Leyen w nowej Komisji Europejskiej ma zająć się kwestiami klimatu. Zostawia więc tekę komisarza ds. praworządności w rękach Czeszki Věry Jourovej.

Polska prawica cieszyła się ze zmian na głównych stanowiskach kierowniczych w UE. Chodziło nie tylko o von der Leyen, ale także właśnie o stare stanowisko Timmermansa. Okazało się jednak, że nie była to na tyle "dobra zmiana", jaką życzyłby sobie PiS, bo praworządność w Polsce to cały czas bardzo ważna kwestia zarówno dla nowej szefowej KE, jak i następczyni Timmermansa.


– Ci, co myślą, że nowa Komisja Ursuli von der Leyen będzie miała inne podejście do praworządności niż ja, to się zdziwią – powiedział Timmermans podczas poniedziałkowej debaty unijnych ministrów ds. europejskich. Politycy spotkali się na nim, żeby wypracować skuteczny model monitorowania i informowania o łamaniu praworządności w krajach UE.

Jak podaje RMF FM na spotkaniu przyjęto, że prowadzony będzie tzw. raport roczny, w którym opisywane będą wszystkie przypadki łamania praworządności. Timmermans podkreślił, że Polska czy Węgry w nowym modelu będą nadal "na cenzurowanym".

– Raport roczny będzie wprawdzie obejmować wszystkie kraje, ale oczywiście najbardziej, te gdzie jest ryzyko, a zwłaszcza ryzyko regresu w kwestiach praworządności – ostrzegał Timmermans.

źródło: RMF FM