Kierowca Szydło znów rozbił auto. Ujawniono, gdzie wcześniej pracował

Bartosz Świderski
W sobotę bus z funkcjonariuszami SOP uderzył w samochód osobowy w Starowej Górze w województwie łódzkim. Według informacji "Super Expressu", za kierownicą siedział kierowca Beaty Szydło, który na swoim koncie ma już inne stłuczki.
To już kolejna kolizja z udziałem kierowcy Beaty Szydło. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Bus z funkcjonariuszami Służby Ochrony Państwa jechał w sobotę przez Starową Górę jako auto uprzywilejowane i zderzył się z osobowym hyundaiem. Jego kierowca został lekko ranny, ale rządowy samochód był bardzo rozbity – podała Wirtualna Polska.

O Marcinie W. było już głośno w 2018 r., gdy spowodował wypadek w Imielinie w województwie śląskim. Wówczas jechał w kolumnie ówczesnej wicepremier jako kierowca audi Q7, którym uderzył w pancerne bmw z Beatą Szydło na pokładzie. Wszystko skończyło się karambolem i zderzeniem z cywilnym peugeotem. W następstwie kolizji Tomasz Miłkowski stracił posadę szefa SOP.


Miłkowski informował, że Marcin W. został zatrudniony w SOP w 2016 r. Wcześniej przez pięć lat był kierowcą zawodowym. Jak się jednak okazało, rzeczywiście wcześniej jeździł po kraju, ale jako... kurier. A po słynnej stłuczce z Beatą Szydło nie poniósł żadnych konsekwencji.

Według informacji "SE", siedział za kierownicą, gdy doszło do sobotniej stłuczki w Starowej Górze. – Dotychczas nie poniósł prawie żadnych konsekwencji, a mógłby zabić pięć osób – powiedział rozmówca gazety. Po incydencie z Szydło trafił do zespołu zabezpieczającego wizyty ochranianych osób.

Do tekstu "Super Expressu" odniosła się już na Twitterze Beata Szydło. Zaprzeczyła, jakoby wspomniany kierowca był jej szoferem. Największe uszkodzenia po kolizji w Imielinie miało rządowe audi Q7, które miało zniszczony zderzak, przednie lampy i maskę. Z pierwszych informacji miejscowej policji wynikało, że do kolizji doszło, gdy limuzyna prowadząca rządową kolumnę hamowała przed przejściem dla pieszych. Wtedy drugi rządowy samochód zderzył uderzył w tył pierwszego.

źródło: "Super Express"