Ujazdowski nie pójdzie na debatę z Kasprzakiem. Aż ręce mu drżały, gdy to wyjaśniał

Paweł Kalisz
Kazimierz Ujazdowski jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej na senatora w okręgu warszawskim. Jego rywalem w tym okręgu jest nie tylko kandydat PiS, ale też drugi kandydat opozycji – Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP. Kasprzak wzywa Ujazdowskiego do debaty, Ujazdowski do niej stawać nie zamierza i wyjaśnia dlaczego. Chodzi o hejt, z którym polityk, jak mówi, spotyka się na co dzień.
Ujazdowski nie chce wziąć udziału w debacie z Kasprzakiem, jak twierdzi, z powodów osobistych. Polityk przekonuje, że od 30 lat nie spotkał się z takim hejtem jak ze strony Kasprzaka. Fot . Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta
– Trudno mi przystąpić do debaty w sytuacji, kiedy jestem odzierany z godności – wyjaśniał wyraźnie zdenerwowany Kazimierz Ujazdowski. Jak mówił, codziennie jest nazywany antysemitą, rasistą czy sadystą.

Polityk podczas konferencji, która odbyła się w środę w Fundacji Batorego, dodał także, że nie stanie do debaty, która jego zdaniem podważa "pakt senacki". Chodzi o umowę, jaką zawarli liderzy wszystkich partii opozycyjnych, dotyczącą wystawiania jednego wspólnego kandydata w wyborach do Senatu i nie wchodzenie sobie wzajemnie w paradę. Cel jest jasny – jedna osoba będzie miała większe szanse na pokonanie w wyborach polityka PiS.


Ujazdowski kandyduje w warszawskim okręgu nr 44, który obejmuje nie tylko stołeczne Śródmieście, ale i Białołękę, Bielany oraz Żoliborz, a także wyborców polonijnych. Jego rywalem jest niemal zupełnie nieznany w Polsce kandydat PiS – Marek Rudnicki, prezes Związku Lekarzy Polskich w Chicago, a także Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP.

Zdaniem Kasprzaka wyznaczenie jednego kandydata przez Grzegorza Schetynę to dyktat. Pod adresem Ujazdowskiego lider Obywateli RP wysuwa szereg zastrzeżeń, twierdząc między innymi, że równie dobrze mógłby być ze swoimi konserwatywnymi poglądami na liście Prawa i Sprawiedliwości.

Paweł Kasprzak wielokrotnie wzywał Kazimierza Ujazdowskiego do debaty, która miałaby wykazać, który z nich jest lepszym kandydatem. Po to – jak twierdzi w rozmowie z Anną Dryjańską – by "ten drugi" mógł się wycofać. Po deklaracji Ujazdowskiego, że ten do debaty nie przystąpi, Kasprzak stwierdził:

"Debaty Pan odmawia, ja Pana więcej namawiał nie będę. Jeśli mam brać za dobrą monetę Pańską deklarowaną troskę o zwycięstwo opozycji, apeluję tym razem ja do Pana: niech się Pan w takim razie po prostu wycofa, bo to Pan, nie ja, będzie odpowiedzialny za nieunikniony w tej sytuacji podział głosów".