Chcesz kupić telewizor za 130000 zł? Jedyny tak luksusowy sklep w Europie otwarto na stołecznej Woli

Michał Jośko
W maju br., podczas wypadu do Korei Południowej, odwiedziłem pewne miejsce, gdzie poczułem się trochę jak mieszkaniec siermiężnej, PRL-owskiej Polski, który trafił do luksusowego sklepu w Niemczech Zachodnich. Mowa tu o LG Best Shopie, czyli salonie flagowym tej marki, ulokowanym w Gangnam-gu, najbardziej prestiżowej dzielnicy Seulu (tak, tej opiewanej w szlagierze "Gangnam Style").
Fot. mat. prasowe
Dwa poziomy wypełnione sprzętami RTV i AGD, zaznaczmy: z gatunku tych, które może nabyć – sięgając głęboko do kieszeni – miłośnik technologii z absolutnie najwyższej półki, tudzież dóbr luksusowych. To miejsce, w którym koncern LG naprawdę dobitnie pokazuje, że jest bardzo silnym graczem w segmencie marek premium. Łyżka dziegciu: znaczna część asortymentu, który można tutaj podziwiać, nie jest oferowana w Polsce.
Fot. mat. prasowe
Wracam nad Wisłę, mija parę miesięcy i… okazuje się, że koreańska firma otwiera w Warszawie świątynię technologicznego rozpasania – pierwszą nie tylko na naszej ziemi, lecz i w Europie. Jak wygląda to przedsięwzięcie? Aby to sprawdzić, udałem się do stołecznego centrum handlowego Kliff na uroczystą inaugurację miejsca nazwanego LG Brand Store.
Fot. mat. prasowe
Jest podniośle. Czy tego rodzaju sklepy mogą być przyczynkiem do umacniania się dobrych stosunków między państwami Zdaniem Miry Sun, ambasador Korei Południowej w Polsce, jak najbardziej tak. W czasie, gdy dyplomatka dzieli się pięknymi wizjami, w których "koreańskie kimchi oraz polski bigos zgodnie spoczywają w lodówkach LG", my porozmawiajmy o czymś przyziemnym, czyli pieniądzach.
Fot. mat. prasowe
Nie oszukujmy się – gigantyczne koncerny nie podejmują jakiejkolwiek decyzji, kierując się sympatią, każda z nich musi być poparta twardymi liczbami. Tak więc naprawdę chcę wierzyć, że jeżeli firma LG właśnie u nas rozpoczyna wielką europejską ofensywę swych produktów premium, to finansową przyszłość Polaków widzi w jasnych barwach.
Fot. mat. prasowe
Jedną z podstaw takiej strategii koreańczyków są raporty rynkowe (np. opracowane przez firmę KPMG), mówiące, iż rynek dóbr luksusowych nad Wisłą rośnie w naprawdę niezłym tempie – w roku 2018 jego wartość wyniosła 24 miliardy zł (skok w górę o 13,8 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim), co jest wynikiem zwiększania się liczby nie tylko Polaków zamożnych (rozumianych tutaj jako osoby zarabiające miesięcznie powyżej 7100 zł brutto), lecz przede wszystkim ludzi bogatych (20 000 zł w górę) i bardzo bogatych (+50 000 zł), czyli głównej klienteli tego rodzaju dóbr. Piękna wizja?
Fot. mat. prasowe
Dobrze, zanim zbyt mocno zabrniemy w tematykę społeczno-ekonomiczno-polityczną, wróćmy do meritum. Oczywiście LG Brand Store nie ma konkurować z supermarketami oraz popularnymi sieciami sklepów RTV/ AGD; nie jest to miejsce, w którym klientela powinna szukać sprzętów "na każdą kieszeń".
Fot. mat. prasowe
Przechadzka po tym pięknym wnętrzu to rozkosz dla ludzi, którzy potrafią docenić sprzęty z naprawdę wysokiej półki (pochodzące z najwyższej linii LG Signature), a zarazem nie zaczynają krzyczeć ze zdumienia na widok lodówko-zamrażarki wycenionej na 34 999 zł, projektora za 24 999 zł albo pralko-suszarki za 8999 zł, dodając komentarze w stylu "przecież żadnego zwykłego Polaka stać na tak kosztowne fanaberie".

Tylko osoby rozumiejące, o co chodzi w ofercie premium, będą w stanie przełknąć cenę jednego z oferowanych tutaj telewizorów, wynoszącą 129 999 zł (gwoli informacji to 88-calowa bestia, wykonana w technologii OLED i oferująca standard 8K). Aha, dla mnie wisienką na torcie jest pełna gama fenomenalnych laptopów LG Gram, które niedawno zadebiutowały na naszym rynku.
Fot. mat. prasowe
Ciekawostkowo: jaki sprzęt zdobył pozycję lidera na początku działalności stołecznego sklepu? Otóż najwięcej zamówień złożono ponoć na telewizor W9, czyli 77-calowca za 54 999 zł. Podobne zamówienia składa się, licząc na dodatkowe udogodnienia, godne segmentu premium. Mowa tu nie tylko o usłudze VIP Service, obejmującej bezpłatny transport, ustawienie i podłączenie sprzętu oraz fachowy instruktaż, lecz przede wszystkim atmosferze zakupów.
Fot. mat. prasowe
To kameralne miejsce, które standardowy sklep z elektroniką użytkową i sprzętem gospodarstwa domowego przypomina tylko na tyle, na ile salon sprzedaży samochodów luksusowych jest podobny do miejsca, gdzie oferuje się najtańsze z aut. Trzymam kciuki, aby coraz więcej Polaków (włączając w to oczywiście mnie) mogło kupować w takich właśnie miejscach.