"Są solą w oku rządu". Kidawa-Błońska wskazała kolejnego wroga PiS
– Była już wojna z sędziami, nauczycielami, lekarzami, a teraz zaczyna się wojna z pracodawcami i ludźmi pracy. Ich niezależność stała się z solą w oku rządzących. Rząd znalazł sobie kolejnego wroga i w tym widzę nasze zadanie – powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Sosnowcu.
Dużo uwagi poświęciła także pensji minimalnej. – Płaca minimalna zadekretowana na lata naprzód wiele firm doprowadzi do bankructwa. Wszystko musi wynikać ze wzrostu, z rachunku ekonomicznego, a nie z rachunku PR-owców – tłumaczyła.
– Rozmawiałam z różnymi ludźmi, z przedsiębiorcami także. Ci najmniejsi są przerażeni. Boją się plajty, większość już dziś zamierza robić rezerwy kosztem płac i inwestycji. Nikt nie myśli o podnoszeniu płac, niektórzy myślą o zwolnieniach. Płaca minimalna musi rosnąć, ale nie kosztem tych, którzy średnio zarabiają. Kosztem fachowców, ekspertów, ludzi doświadczonych – dodała.
Wreszcie przeszła do sfery budżetowej. – Wiele kobiet i mężczyzn ma za pracodawcę państwo. Co z zarobkami pielęgniarek, policjantów, urzędników? Wasze podwyżki zostały przejedzone na prywatne lody, przekręty, na Polską Fundację Narodową. Tam są wasze podwyżki, to zostało przejedzone. Ale tak nie musi być. Możecie to zatrzymać, ale musicie pójść na wybory – podkreśliła.
– Na koniec 2020, czyli za kilkanaście miesięcy minimalna pensja będzie wynosiła 3 tys. zł – obiecał Jarosław Kaczyński. – Do 2023 r. pensja minimalna wyniesie 4 tys. zł – ogłosił. Dalej lider PiS zapewnił, że w 2021 r. emeryci będą mogli liczyć na kolejną "trzynastkę", a rolnicy otrzymają "pełne dopłaty do hektara na europejskim poziomie".
W tym samym czasie pojawiły się informacje o zwiększeniu opłat na ZUS przez przedsiębiorców.