"Są solą w oku rządu". Kidawa-Błońska wskazała kolejnego wroga PiS

Piotr Rodzik
– Była już wojna z sędziami, nauczycielami, lekarzami, a teraz zaczyna się wojna z pracodawcami i ludźmi pracy. Ich niezależność stała się z solą w oku rządzących. Rząd znalazł sobie kolejnego wroga i w tym widzę nasze zadanie – powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Sosnowcu.
Kidawa-Błońska w trakcie konwencji KO w Sosnowcu dużo mówiła o pracy i zarobkach. Fot. Twitter / @Platforma_org
Kandydatka KO na premiera jasno wskazywała w trakcie swojego wystąpienia, że rząd PiS postępuje nieroztropnie. – Wojna z pracodawcami i ludźmi pracy skończy się katastrofą dla nas wszystkich. Ludzie, którzy pracują, znają swoją wartość, i nie pasują do władzy. W nowym porządku człowiek ma nie doceniać, że sam coś stworzył. Ma być na łasce tych, którzy rządzą – kontynuowała. Polityk PO wskazała też prostą zależność. – Rząd stawia na tych, którym można zapłacić pomocą społeczną. Ale zapominają, że jeśli zabiorą tym, którzy pracują, na końcu nie będą mieli z czego płacić – podkreśliła.


Dużo uwagi poświęciła także pensji minimalnej. – Płaca minimalna zadekretowana na lata naprzód wiele firm doprowadzi do bankructwa. Wszystko musi wynikać ze wzrostu, z rachunku ekonomicznego, a nie z rachunku PR-owców – tłumaczyła.

– Rozmawiałam z różnymi ludźmi, z przedsiębiorcami także. Ci najmniejsi są przerażeni. Boją się plajty, większość już dziś zamierza robić rezerwy kosztem płac i inwestycji. Nikt nie myśli o podnoszeniu płac, niektórzy myślą o zwolnieniach. Płaca minimalna musi rosnąć, ale nie kosztem tych, którzy średnio zarabiają. Kosztem fachowców, ekspertów, ludzi doświadczonych – dodała. Według Kidawy-Błońskiej w nowej rzeczywistości prywatne firmy będą upadać. – Tam pracują miliony osób i oni wszyscy nie pójdą do spółek skarbu państwa. Czas pomyśleć o pracowniku, który ma doświadczenie.

Wreszcie przeszła do sfery budżetowej. – Wiele kobiet i mężczyzn ma za pracodawcę państwo. Co z zarobkami pielęgniarek, policjantów, urzędników? Wasze podwyżki zostały przejedzone na prywatne lody, przekręty, na Polską Fundację Narodową. Tam są wasze podwyżki, to zostało przejedzone. Ale tak nie musi być. Możecie to zatrzymać, ale musicie pójść na wybory – podkreśliła. Przypomnijmy, że temat płacy minimalnej, zarobków i przedsiębiorców stał się bardzo nośny od konwencji PiS w Lublinie na początku września. Właśnie w stolicy Lubelszczyzny Jarosław Kaczyński "strzelił" swojego słynnego hat-tricka.

– Na koniec 2020, czyli za kilkanaście miesięcy minimalna pensja będzie wynosiła 3 tys. zł – obiecał Jarosław Kaczyński. – Do 2023 r. pensja minimalna wyniesie 4 tys. zł – ogłosił. Dalej lider PiS zapewnił, że w 2021 r. emeryci będą mogli liczyć na kolejną "trzynastkę", a rolnicy otrzymają "pełne dopłaty do hektara na europejskim poziomie".

W tym samym czasie pojawiły się informacje o zwiększeniu opłat na ZUS przez przedsiębiorców.