"To bardzo uczciwy człowiek". Minister Dudy broni szefa NIK po "Superwizjerze"

Ola Gersz
Pomimo afery z udziałem szefa NIK, tak zwanego "Pancernego Mariana" jego koledzy z stoją za nim murem. Prezydencki minister Andrzej Dera nie miał wątpliwości: Marian Banaś to uczciwy i porządny człowiek, którego zna go od dawna.
Zdaniem kolegi z PiS Marian Banaś to uczciwy człowiek Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
W sobotę reporterzy "Superwizjera" TVN ujawnili, że nowy szef Najwyższej Izby Kontroli, wybrany głosami PiS Marian Banaś, jest właścicielem kamienicy na krakowskim Pogórzu, w której najemca prowadził pensjonat na godziny. O aferze z udziałem Banasia rozmawiano w niedzielę w programie "Kawa na ławę" na antenie TVN24. Polityka wiernie bronił sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. Jak stwierdził, zna Banasia osobiście i szef NIK to "bardzo uczciwy i porządny człowiek". – Nie znam go od wczoraj ani od przedwczoraj, tylko od wielu, wielu lat i to, co robił w ministerstwie finansów, jak walczył z mafią vatowską, w jaki sposób działał, to niewielu odważnych zrobiłoby to, co pan Marian Banaś. Znam i mogę powiedzieć, że jest to bardzo, bardzo uczciwy człowiek – mówił. Stwierdził również, że na razie nie powinno się stawiać pod jego adresem zarzutów. Najpierw sprawę trzeba wyjaśnić, a dopiero po ustaleniu faktów, można wyciągać wnioski – stwierdził. Hotel na godziny
W pokoju w kamienicy, do której weszli dziennikarze "Superwizjera" podający się za klientów, stało wielkie łóżko, a pokoje były wyłożone lustrami. Recepcjonistka nie wydała paragonu, nie było więc żadnych śladów wizyty. Oprócz tego reporterzy spotkali w pensjonacie braci K., znanych przestępców, którzy prowadzili w Krakowie agencje towarzyskie i brali udział w krwawych bijatykach. Jednak to już najwyraźniej przeszłość. Dziennikarze TVN24 podczas emisji programu w sobotni wieczór pojawili się bowiem pod kamienicą, której właściciel jest Banaś. Okazało się, że zniknęły z niej wszystkie tabliczki, a szyld został zasłonięty taśmą – po przybytku nie ma więc śladu. Nie działa również strona internetowa hotelu na godziny.


Po emisji programu Marian Banaś wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że reportaż to zwykłe oszczerstwo i pomówienia. – W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową – dodał.