Ostry spór Filipa Chajzera z Michałem Pirógiem. Poszło o dietę wegetariańską i tofu

Bartosz Świderski
Michał Piróg obraził Filipa Chajzera niewybrednym słowem. Ten w długim i emocjonalnym poście wyznał, że jest mu przykro, a jeszcze bardziej jego mamie. Wszystko zaczęło się od tego, że dziennikarz zapowiedział, iż nie będzie jadł mięsa przez 22 dni.
Chajzer wyznaj, że słowa Piróga go zabolały, jeszcze bardziej jego mamę, ale i tak zamierza wytrwać w zamierzonym niejedzeniu mięsa przez 22 dni. Fot. Instagram / Filip Chajzer
Spór między panami datuje się od czasów, gdy Filip Chajzer zamieścił w sieci zdjęcie z Conchitą Wurst. "Ich troje. Ja, Konczita i Kiełbasa. Wiem, że foty z celebryctwem to koszmarna wiocha, ale weź tu nie miej zdjęcia z takim okazem!" – napisał Chajzer w komentarzu pod fotografią. To nie spodobało się Michałowi Pirógowi. Urazy pozostały. Chajzer pochwalił się w sieci, że już tydzień nie je mięsa i zamierza w tym postanowieniu wytrwać przynajmniej przez 22 dni. Piróg nie wytrzymał i napisał, że "swojego czasu mówiło się, że polityka to dziwka, to wyobraźcie sobie Pana Filipa w polityce... brak określenia". To o tyle ciekawe, że sam jest wegetarianinem i powinien raczej wspierać dziennikarza w tym, by ten wytrwał przy swojej diecie.


"Zaskoczyły mnie słowa tak inteligentnego człowieka, tak bardzo walczącego o tolerancję w Polsce. Zawsze szanowałem tę determinację. Tylko gdzie ona jest jeśli wyrażenie zdania na temat potrawy wegańskiej (tofu precyzując) wzbudza u Pana tak gorzkie słowa" – komentuje całą sytuację Filip Chajzer.

W dalszej części postu dziennikarz wyznaje, że początki diety bez mięsa nie były łatwe. "Tofu mi nie smakowało - to fakt. Będąc szczerym - przez ostatnie 30 lat zapewne mięso jadłem codziennie. Tylko czasy się zmieniają. Pomyślałem, że może nawyki też wypadałoby zmienić. Jutro mija tydzień. Jest moc, jestem wyspany, zadowolony, głowa przestała boleć" – wyznaje Chajzer.

"Pana komentarz jest dla mnie bardzo ważny, bo uosabia szersze zjawisko. Właśnie braku tolerancji na inność. Na to, że ktoś może jeść warzywa inaczej niż Pan. Na to, że może inaczej o tym opowiadać. Z humorem, żartem. Szczerze i od serca. Tak jak czuje. Tylko rozmawiamy Panie Michale o warzywach... Jeśli w kwestii warzyw, tofu czy falafela potrafimy wyzywać się od 'dziwek' to jak rozmawiać o sprawach fundamentalnych... Pański wpis najbardziej zabolał moją mamę, która bardzo Pana lubiła i bardzo mi kibicuje jako wegetarianka od 20 lat..." – pożalił się na koniec dziennikarz.