Brejza pokazał "wstrząsające dane". Jak na dłoni widać kompromitację sztandarowego programu PiS
Rafał Badowski
To miał być pokaz siły nowego premiera-wizjonera, romantyka, a zarazem pozytywisty, który zbuduje w Polsce przysłowiowe szklane domy. Tymczasem po czterech latach rządów PiS rzeczywistość skrzeczy.
Milion aut elektrycznych! - rzucił Mateusz Morawiecki w 2016 r. Miał to być symbol świetlanej przyszłości napędzanej innowacjami gospodarki pod rządami PiS. Nic to, że w czerwcu 2019 r. słyszeliśmy już "tylko" o 300 tys. elektrycznych aut w 2025 r. Prognozy są w końcu od tego, by je rewidować. Albo inaczej: tylko krowa nie zmienia zdania. A jednak i tak to, co pokazał Krzysztof Brejza musi wprawiać w zdumienie. Ale wyłącznie tych, którzy ślepo premierowi wierzyli. Krzysztof Brejza zapytał w Ministerstwie Cyfryzacji, ile jest obecnie w Polsce elektrycznych aut. W odpowiedzi pokazano "porażającą" dynamikę wzrostu liczby tych pojazdów w Polsce. Od 288 w 2016, przez 840 i 1059 w 2017 i 2018 r. aż do 1646 sztuk w bieżącym roku. Wzrost jest, ale nie podejmujemy się nawet obliczyć, ile lat musiałoby upłynąć, by spełnić zapowiedzi Morawieckiego, choćby już te radykalnie okrojone, do 300 tys.
"Najnowsze wstrząsające dane o liczbie pojazdów elektrycznych zarejestrowanych w Polsce. Miliona M.Morawieckiego nie ma. Jest ... 1646 aut zarejestrowanych w 2019" – napisał polityk Platformy Obywatelskiej na Twitterze. I nic więcej dodawać tu nie trzeba.