Skandal podczas meczu Pucharu Polski. Tylko dzięki refleksowi nie doszło do tragedii

Adam Nowiński
Podczas jednego ze spotkań kwalifikacyjnych do kolejnej rundy Pucharu Polski doszło do niebezpiecznego zdarzenia. W starciu Lechii Gdańsk z Gryfem Wejherowo kibice tej drugiej drużyny odpalili race. Jedna z nich wystrzelona z rakietnicy o mały włos nie trafiła w bramkarza gości.
Jedna z rac o centymetry minęła bramkarza Lechii Gdańsk. Fot. Twitter.com / @JanuszMelaniuk
Piłkarze Lechii Gdańsk nie sądzili chyba, że jadąc na mecz 1/32 finału Pucharu Polski do Wejherowa będą mieli tak ciężką przeprawę nie tylko z piłkarzami, ale także kibicami Gryfa. Najpierw w kość dostali na boisku, bo już w 5. minucie meczu przegrywali 0:2 po trafieniach Maksymiliana Hebla i Bartosza Gęsiora.

Ale największa niespodzianka spotkała obrońców trofeum z ubiegłego roku w drugiej połowie spotkania. W pewnym momencie kibice Gryfa Wejherowo odpalili race. Jedna z nich – wystrzelona z rakietnicy – zmieniła trajektorię lotu i poleciała wprost w bramkarza Lechii Zlatana Alomerovicia. Zawodnik w porę zauważył zagrożenie i uchylił się, a raca minęło go dosłownie o milimetry.
Sędzia przerwał mecz na 20 minut. Delegat PZPN, który ma głos decyzyjny w takich sytuacjach, długo zastanawiał się, czy nie odwołać spotkania, ale ostatecznie pozwolił na kontynuowanie gry. Po wymuszonej przerwie gdańszczanie zabrali się do roboty i po dwóch golach Gajosa oraz trafieniu Flavio Paixao to oni ostatecznie awansowali do 1/16 PP.