Joaquin Phoenix udzielał wywiadu Wendzikowskiej. Uciekł, bo "usłyszał głos" w swojej głowie
Joaquin Phoenix to ostatnio najgorętsze nazwisko Hollywood. Po fantastycznym występie w "Jokerze" Todda Phillipsa aktor jest niezwykle rozchwytywany. Swojego szczęścia w rozmowie z nim spróbowała Anna Wendzikowska, jednak coś nie wyszło.
– Po 30 sekundach wrócił. W zupełnie innym nastroju, uśmiechnięty. Zaczął mnie przepraszać i mówi, że po prostu już sam nie może dłużej słuchać siebie, jak opowiada o tym filmie i nagle usłyszał jakiś głos w swojej głowie, który powiedział mu, że gada straszne głupoty. Nie mógł tego dłużej znieść i musiał wyjść – mówiła Wendzikowska.
"Joaquin Phoenix przeszedł w 'Jokerze' sam siebie. A przecież to jeden z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia, który nie ma na koncie kiepskiej roli, a każda jego kreacja jest niezwykle wyrazista i zapada w pamięć. Dajmy na to takiego 'Gladiatora', w którym wcielił się w postać Kommodusa. Film ma niemal 20 lat, a ja dalej nie mogę wybaczyć jego postaci tego, co zrobiła Maximusowi. To naprawdę sztuka" – pisał o jego występie Bartosz Godziński z naTemat.