Szykowano zamach na Marsz Równości w Lublinie? Porażające ustalenia śledczych

Paweł Kalisz
Podczas Marszu Równości w Lublinie mogło dojść do tragedii. Małżeństwo z Lublina przygotowało ładunki wybuchowe, które rzucone w tłum demonstrantów mogłyby porazić wiele osób. Na szczęście policjanci zatrzymali ich, zanim zdążyli odpalić bomby.
Podczas Marszu Równości w Lublinie miały zostać zdetonowane bomby? Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Jak ustaliła prokuratura, małżonkowie z Lublina zmontowali i przynieśli na Marsz Równości ładunki wybuchowe. Bomby rzucone w tłum mogły zranić wiele osób. Zdaniem prokuratury, nie można też wykluczyć, że doszłoby do śmierci wielu osób. W ocenie biegłych, ładunki były potencjalnie niebezpieczne.

Małżonkowie zostali zatrzymani zanim Marsz Równości ruszył ulicami Lublina. Zostali przesłuchani, ale prokuratura na razie nie ujawnia treści ich zeznań. Na wniosek śledczych oboje zostali zatrzymani na okres trzech miesięcy w areszcie. Za nielegalne wytwarzanie i posiadanie ładunków wybuchowych grozi im od pół roku do ośmiu lat więzienia.


Choć w Lublinie nie doszło do wybuchu bomb, to i tak nie było spokojnie. Marsz próbowali zatrzymać kontrmanifestanci. Policja zatrzymała 38 osób, w tym czworo nieletnich, którzy po spisaniu zostali zwolnieni do domów. Reszta została aresztowana, kilka osób już usłyszało zarzuty nawoływania do popełnienia przestępstwa. Wśród zatrzymanych jest mężczyzna, który zaatakował fotoreporterkę portalu OKO.Press.

źródło: "Dziennik Wschodni"