Podjęto decyzję w sprawie ratowników, którzy reanimowali Adamowicza. Prokuratura umorzyła śledztwo
Po śmierci Pawła Adamowicza lekarzom i ratownikom, którzy prowadzili reanimację, zarzucono błędy przy resuscytacji. Prokuratura uznała jednak, że nie doszło do żadnych nieprawidłowości. Medycy są niewinni – podaje Onet.
"Czynności były prowadzone właściwie, przy narażeniu zdrowia i życia załogi medycznej udzielającej pomocy na scenie, podczas przebywania na niej napastnika Stefana W." – uznała prokuratura.
Zdaniem Grossa należało wcześniej przewieźć prezydenta Gdańska do szpitala. Opinia została odrzucona przez śledczych, którzy powołali w charakterze biegłego krajowego konsultanta w dziedzinie medycyny ratunkowej prof. Jerzego Roberta Ładnego.
Nie będzie odwołania
Rodzina Pawła Adamowicza nie zamierza odwoływać się od decyzji prokuratury. – Jesteśmy przekonani że ratownicy, a następnie lekarze i pielęgniarki Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku tamtej nocy w dramatycznych chwilach walki o życie najbliższego nam człowieka czynili wszystko, co możliwe, a nawet próbowali dokonać niemożliwego – mówił portalowi Onet brat zamordowanego, Piotr Adamowicz.
Paweł Adamowicz został brutalnie zaatakowany 13 stycznia 2019 r. w czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. Po walce w szpitalu jego śmierć ogłoszono dzień później. Jego morderca, Stefan W., zadał Adamowiczowi trzy ciosy nożem, które ugodziły prezydenta w serce i dwukrotnie w brzuch.
Źródło: "Onet"