Są mocniejsze i bardziej luksusowe niż BMW. Alpina pokazała nam swoje najnowsze "zabawki"

Łukasz Grzegorczyk
Na co dzień raczej trudno zobaczyć je na drodze, ale kiedy już się pojawią, trudno przejść obok nich obojętnie. Alpina to marka produkująca samochody na bazie BMW. Są jeszcze mocniejsze i bardziej ekskluzywne. Miałem okazję przejechać się kilkoma najnowszymi modelami. I teraz już wiem, że spełniłem jedno ze swoich motoryzacyjnych marzeń.
Alpina to marka dla prawdziwych koneserów. Współpracuje z BMW, a efektem partnerstwa są takie "zabawki", jak na zdjęciu. Fot. naTemat
Alpiny znałem do tej pory z plakatów i tapet na pulpicie. Wiedziałem o nich jednak wystarczająco dużo, by narobić sobie smaku przed jazdami, które zorganizowano w okolicach Warszawy. I szybko przekonałem się, że to samochody dla prawdziwych koneserów.
Fot. BMW
Czym jest Alpina?
Pewnie większość z was choćby ze słyszenia kojarzy tę nazwę, ale warto przedstawić kilka faktów. Alpina ma siedzibę w Buchloe, około 70 km od Monachium. Zaczynała od przerabiania aut, ale w 1983 r. została niezależną marką. Alpina ściśle współpracuje z BMW i nie jest tajemnicą, że bazą każdego z tych aut są podzespoły BMW.


Tyle że w Buchloe samochody nabierają zupełnie nowego charakteru. Są modyfikowane tak, by były mocniejsze, jeszcze bardziej komfortowe i przyciągające wzrok. A ostatecznie oryginalny numer VIN zastępowany jest zupełnie nowym.

Przed jazdami testowymi usłyszałem, że Alpina to taki wyższy poziom wtajemniczenia, jeśli chodzi o markę BMW. I myślę, że to zdanie doskonale oddaje istotę partnerstwa obu firm. Alpiny to dopieszczone, niemal perfekcyjnie skrojone auta dla wymagających klientów.
Fot. BMW
Ale do rzeczy
W Warszawie oddano w nasze ręce sześć modeli, które mogliśmy dokładnie przetestować. Uznałem, że zacznę na ostro, i szybko zająłem miejsce za kierownicą B5 Biturbo. Pod jego maską kryje się podwójnie doładowany benzynowy silnik V8 o mocy 608 KM. Moment obrotowy to… 800 Nm. Takie połączenie pozwala przyspieszyć do setki w 3,5 sekundy.
Fot. BMW
Kiedy wyjechaliśmy w trasę, oprócz mocy na wyciągnięcie ręki (a raczej nogi) mogłem korzystać z luksusu, który oferuje ten samochód. Wspomniany model to pojazd z "potworem" pod maską, ale także komfortowa limuzyna ze sportowym zacięciem. BMW Alpina B5 Biturbo zapamiętałem także ze względu na niezwykle precyzyjny układ kierowniczy. Ten samochód reaguje na najmniejszy ruch kierownicą. Zresztą jak wszystkie Alpiny, ale w B5 Biturbo działało to szczególnie dobrze.
Fot. naTemat
Zostawialiśmy kolejne kilometry za sobą, a ja w końcu przesiadłem się do Alpina B4 S Biturbo. To alternatywa dla BMW M4. Ma sportowy pazur, który czuć od pierwszego uruchomienia silnika. Bardziej sztywne zawieszenie, no i ten pomarańczowy kolor… niestety trasa przebiegała tak, że tą "zabawką" jechałem najkrócej. Ale na pewno nie była ona mniej komfortowa, niż wcześniej opisany egzemplarz.
Fot. BMW
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Prawdziwy pokaz mocy i przepychu miałem w BMW Alpina B7, które przejęło stylistykę BMW Serii 7. Wąskie reflektory i ogromne "nerki" to cechy charakterystyczne tego auta. No i oczywiście moc. B7 ma usprawniony silnik V8 twin turbo (4,4 l/608 KM/800 Nm), który maksymalnie pozwala rozwinąć prędkość 330 km/h.
Fot. naTemat
Po przejechaniu paru kilometrów zacząłem żałować, że nie mam okazji podróżować tym kolosem jako pasażer z tyłu. Rozłożyłbym się wygodnie i korzystał tam ze wszystkich dostępnych gadżetów.
Fot. naTemat
Fot. BMW
Specjalny tryb ALPINA Sport+ za jednym przyciśnięciem dostosowuje do maksymalnych osiągów cały pojazd, w tym ustawienia napędu i zawieszenia, m.in. obniżając wysokość auta o 15 mm. Żeby sprawdzić wszystkie możliwości tego pojazdu, musiałbym spędzić z nim co najmniej kilka dni. To naprawdę samochód dla kogoś, kto uwielbia przepych i zwracanie na siebie uwagi.
Fot. naTemat
Dla tych, którzy gustują w SUV-ach, przygotowano dwie propozycje: BMW Alpina XD3 i XD4, czyli modele stworzone na bazie BMW X3 oraz X4. To samochody o bardzo podobnych parametrach. Są napędzane przez  3-litrowy 6-cylindrowy wysokoprężny silnik BMW. Do dyspozycji mamy 388 KM i 770 Nm. Jednostka napędowa połączona jest z 8-biegowym automatem.
Fot. BMW
Wrażenia z jazdy? Jeśli ktoś miał okazję prowadzić "normalne” X3 albo X4, nie przeżyje wielkiego zaskoczenia. Co nie zmienia faktu, że to idealne auta dla tych, którzy lubią siedzieć wyżej, a przy okazji podróżować bardzo komfortowo.
Fot. BMW
Na koniec wsiadłem za kierownicę kombi, a konkretnie BMW Alpina D5 S. To zupełnie nie moja stylistyka – wnętrze było jasne, z elementami przypominającymi drewno. Nie powiem jednak, że samochód prowadził mi się źle, a już na pewno nie było nudno. 3-litrowy diesel o mocy 388 KM z momentem obrotowym 800 Nm robił swoje.
Fot. BMW
Po krótkiej przejażdżce nie zostałem fanem tego auta, ale głównie dlatego, że pozostałe modele Alpiny urzekły mnie bardziej. D5 S na pewno docenią kierowcy, którzy na co dzień przemieszczają się kombi i muszą mieć więcej przestrzeni z tyłu.
Fot. BMW
Fot. BMW
Do tej pory nic nie pisałem o cenach testowanych samochodów. I zrobiłem to świadomie, bo tym razem są one drugorzędną sprawą. Jeśli ktoś decyduje się na zakup Alpiny, nie jest to przypadkowy klient. I ma na to pieniądze. Z pewnością liczy się z tym, że choćby za model B5 Biturbo trzeba zapłacić ponad 700 tys. zł. Z kolei Alpina B7 to już wydatek rzędu 1,2 mln zł. W zamian można dostać unikalne auto, które wyróżnia się z tłumu, ale przede wszystkim spełnia oczekiwania.
Fot. naTemat