Szybko zleciało. Na rynek właśnie trafia trzecia generacja X3, czyli niezbyt dużego SUV-a od producenta z Bawarii. Dwa pierwsze modele sprzedały się w liczbie 1,5 mln sztuk na całym świecie i nie ma żadnego powodu, żeby tym razem było inaczej. Bo wygląda na to, że to kawał świetnego auta.
To już naprawdę najwyższy czas na nowy model. Mało kto pamięta, że druga generacja X3 zadebiutowała na rynku w 2010 roku. Polska czekała na Euro 2012, Robert Lewandowski dopiero przechodził do Borussii Dortmund, a Bayern Monachium był jedynie odległym marzeniem. Tak, to było tak dawno temu.
Ale oczekiwanie już się skończyło. I w zasadzie można powiedzieć, że było warto. Nowe X3 to kawał dobrego auta, które możemy kupić nawet za niecałe 190 tysięcy złotych. Jak za auto tej wielkości, o tych możliwościach i od producenta z taką renomą, to względnie niewiele. Dlatego stawiam tezę, że to będzie BMW "dla mas".
Wygląd
Nowe X3 wygląda... jak BMW. W dobie unifikacji modeli poszczególnych aut to żadne zaskoczenie. Bawarczykom jednak trzeba oddać, że ten mimo wszystko niewielki SUV wygląda naprawdę potężnie. Zdaje się wręcz być większy, zwłaszcza dzięki prześwitowi, który pozwala mu swobodnie poruszać się w terenie (naturalnie bez szaleństw).
Niemcy zachwalają jego proporcje z bardzo krótkimi zwisami karoserii z przodu i z tyłu auta. Co to daje? Przede wszystkim dobry wygląd, ale podkreśla także miły fakt o tym samochodzie: idealny rozkład masy na osie 50:50. Do tego duży grill i charakterystyczne dla BMW "kanciate reflektory. Auto może się podobać. Lampy z tyłu także – wykonane w pełni z LED-ów.
Dodajmy, że testowana wersja była wyposażona w pakiet M Sport – i na auto w tej wersji patrzy się naprawdę świetnie. Jest jeszcze agresywniejsze niż "cywilne" egzemplarze.
W środku jak w domu poczuje się każdy, kto był w nowym BMW... 5. Ten kokpit naprawdę niewiele się różni. Design jest praktycznie taki sam, cieszą wysokiej jakości zastosowane materiały. Drażnią tylko – przynajmniej mnie – zegary. BMW z uporem maniaka stosuje cyfrowe zegary w fizycznych "obwódkach". Ani to klasyczne, dostojne zegary, ani wirtualny kokpit. Takie nie wiadomo co. No ale to rzecz gustu.
W aucie nie brakuje ponadto miejsca. Także z tyłu. Czteroosobowa rodzina wybierze się na wakacje w X3 bardzo wygodnie. Wtedy przyda się także panoramiczny szklany dach, żeby w środku było milej.
Jazda
Niestety, pierwsze jazdy testowe nie trwały zbyt długo, więc z autem mogłem się zapoznać bardzo pobieżnie.
BMW podstawiło nam do testów auta w wersji M40i z potężnym, trzylitrowym benzyniakiem R6 o mocy 360 koni mechanicznych. Silnik oczywiście z łatwością odpycha auto i dobrze brzmi, kiedy depniemy mocniej. Na lokalnych drogach SUV siał spustoszenie. No dobra, może nie spustoszenie, ale na pewno mieszkańcy małych wiosek, które mijałem, zapewne dawno nie widzieli tak sprawnie rozpędzającego się auta.
X3 jednak jedzie dobrze nie tylko przed siebie. Napęd xDrive trzyma auto w ryzach nawet na bardzo mokrej nawierzchni – a właśnie tak było. W tym samochodzie czuć, że kierowca może się czuć pewnie. Co istotne, nawet pomimo dość dużego prześwitu auto nie staje się niestabilne nawet przy większych prędkościach.
Nowy bawarski SUV radzi sobie także w terenie. No, umiarkowanym terenie. Na upartego po trasie, którą nam przygotowano, przejechałoby i dużo niższe np. BMW 5, ale... to przecież nie o to chodzi. X3 da swoim klientom to, czego potrzebują: poczucie bezpieczeństwa. Podczas leśnej przejażdżki po mokrej, błotnistej drodze nawet przez chwilę nie czułem, że się zakopię.
Technologia
To głównie dlatego ta premiera była potrzebna. Przez ostatnie siedem lat konkurencja zdążyła wyprzedzić "ikstrójkę" ze swoimi modelami. Ale to już przeszłość – X3 jest napakowane systemami rodem z Bawarii.
Doskonałe wrażenie na klientach zapewne zrobi znany z innych modeli BMW Personal Co-Pilot, który pozwala odpocząć kierowcy dzięki zautomatyzowanej (w połowie) jeździe. X3 samo dostosuje prędkość do sytuacji na drodze, samo utrzyma swój tor jazdy, samo zmieni pas ruchu. Nie było okazji tego testować, ale oby działało to tak dobrze, jak w innych modelach.
W X3 rodem pojawia się także opcjonalny kluczyk z wyświetlaczem, o którym tyle pisaliśmy przy okazji premiery "piątki". Można dzięki niemu aktywować ogrzewanie postojowe, ale auto nie zaparkuje samodzielnie czy nie wytoczy się z miejsca postojowego jak wspomniana seria 5. Do tego adaptacyjne reflektory LED, systemy bezpieczeństwa, dzięki którym X3 spróbuje uniknąć kolizji z pieszymi czy z innymi autami, asystent parkowania i cała masa innych rzeczy. Nie ma tu żadnej nowości w gamie możliwości BMW, ale ważne, że w końcu klienci X3 będą mogli z tego skorzystać.
Każdy skroi auto dla siebie
Na zakończenie warto zauważyć, że oczywiście te wszystkie dodatki – jak to u BMW – będą słono kosztować. Wersja z testowanym silnikiem zaczyna się od 314 900 zł. A dobrze wiecie, co znaczy "zaczyna się".
Ale nie każdy potrzebuje takiej rakiety. Podstawowa wersja kosztuje – jak pisałem wyżej – 188 tysięcy złotych. Klient dostanie za to dwulitrową benzynę o mocy 184 KM, która przecież będzie zupełnie wystarczająca dla większości klientów. Ale w ofercie są także inne wersje benzynowe i wysokoprężne, a w przyszłości także bardziej ekologiczne. Będzie z czego wybierać. I pewnie dlatego będzie hit. Jedyne co do czego mam obawy w kwestii słabszych silników, to delikatne poczucie... nudy. Wynikające z perfekcji tego auta. Tutaj to zostało nadrobione mocnym silnikiem. Ale w sumie to tylko teoretyczny problem faceta, który testuje auta i co chwilę podróżuje innym, a nie kogoś, kto szuka odpowiedzialnego partnera do codziennej jazdy.