"Okrutny żart z pacjentów" i "pusty śmiech". Lekarze odpowiadają Terleckiemu

Anna Dryjańska
– Chcę przypomnieć, że publiczna służba zdrowia w Polsce uchodzi za jedną z najlepszych w Europie – powiedział w środę w Sejmie wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS. Co na to lekarze? Większość osób, do których dzwoniliśmy, nie chciała tego komentować pod nazwiskiem. Kilka z nich po tym, jak usłyszało cytat wypowiedzi polityka, praktycznie rzuciło słuchawką. Publikujemy odpowiedzi 5 medyków z różnych regionów kraju.
Według wicemarszałka Ryszarda Terleckiego polska służba zdrowia uchodzi za jedną z najlepszych w Europie. fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
1. Helena, psychiatra z Warszawy
To jest tak absurdalne i nieprawdziwe, że w ogóle nie chcę tego komentować. Taka wypowiedź mogła paść tylko z ust osoby, która nie ma żadnej orientacji w problemach pacjentów i personelu medycznego.

Jesteśmy w ogonie Europy jeśli chodzi o liczbę lekarzy. Ci, którzy są, pracują ponad siły i są skrajnie przemęczeni. System jest tak niewydolny, tak niedofinansowany, że zamiast normalnie leczyć zajmujemy się gaszeniem pożarów, a bywa że i na to brakuje sił i środków.
2. Krzysztof, internista w 100 tys. mieście w woj. kujawsko-pomorskim
Gdy usłyszałem Terleckiego z jednej strony ogarnął mnie pusty śmiech, a z drugiej poczułem wściekłość. Trudno nie potraktować tych przechwałek jako propagandy skierowanej do betonowego elektoratu PiS. Jeśli ktoś ma jakikolwiek kontakt z publiczną opieką zdrowotną to wie, że Terlecki mija się z prawdą.


Obserwuję sytuację z dwóch perspektyw: mojego gabinetu i informacji w mediach. Moi pacjenci coraz dłużej czekają na wizytę u specjalistów – wszystkich specjalistów. Z internetu i telewizji dowiaduję się o kolejnych zamykanych szpitalach i oddziałach, ostatnio na przykład o porodówce w Zakopanem. Mamy dobrych lekarzy, ale ich umiejętności giną w braku pieniędzy na leczenie i zawiłych procedurach.
3. Mikołaj Sinica, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, Toruń
To okrutny żart z pacjentów. Smutno mi, że pan marszałek zamyka oczy na to, że średnia życia ludzi w Polsce maleje, a kolejki do lekarza są coraz dłuższe.

Lekarzy jest po prostu za mało, podobnie jak pieniędzy na ochronę zdrowia. Rządzący dają na pacjentów 10 mld zł mniej, niż obiecali, gdy umawiali się ze strajkującymi lekarzami rezydentami. PiS niby podejmuje dialog, ale oszukuje społeczeństwo. Problemy ignoruje albo rozwiązuje bardzo wolno i połowicznie.

Dramatem jest to, że musimy leczyć nowotwory lekami, które na Zachodzie już dawno zostały wyparte przez lepsze i nowsze terapie/leki. Leży też prewencja chorób, która zaoszczędziłaby wiele pieniędzy w systemie ochrony zdrowia. Ludzie z chorym kręgosłupem, którzy potrzebują rehabilitacji natychmiast, muszą czekać 2–3 miesiące na pierwszą wizytę, więc zamiast wyzdrowieć, idą na rentę. A to tylko wierzchołek góry lodowej...



Mamy najmniej lekarzy na 1000 mieszkańców w całej Europie: tylko 2,2. W całej Polsce jest zaledwie 4 tys. chirurgów, którzy są niezbędni w przypadku jakiejś klęski czy wojny. Brakuje pielęgniarek, a te które są powinny być na emeryturze. Dla porównania: liczby lekarzy w Niemczech na 1000 mieszkańców to 4,4, a i tak ciągle przyciągają medyków z zagranicy, bo im mało. To o czym my tu w ogóle rozmawiamy?
5. Maciej, lekarz rezydent na chirurgii, szpital powiatowy w woj. łódzkim
Oburzające, że można takie rzeczy mówić. Brakuje lekarzy, brakuje pielęgniarek, brakuje wszystkiego. Personel medyczny wyjeżdża z Polski z powodu trudnych warunków pracy: ludzie nie wytrzymują tej liczby nadgodzin, a poza tym nie mogą obstawić wszystkich miejsc, gdzie są potrzebni.

Nie jest lepiej – z roku na rok jest coraz gorzej. Brakuje pieniędzy na leczenie pacjentów, brakuje leków, zmniejsza się ilość refundowanych zabiegów. Ja rozumiem, że trwa kampania wyborcza, ale są jakieś granice.