Kaczyński wyjątkowo szczery w Kaliszu. Zdradził, że chce zmienić konstytucję po wyborach

Kamil Rakosza
Prawo i Sprawiedliwość kontynuuje swoje wyborcze tournée. Tym razem prezes Kaczyński przemówił w Kaliszu, gdzie powiedział, co zrobi PiS, jeśli partii uda się uzyskać większość konstytucyjną po najbliższych wyborach.
Rodzina w modelu PiS to priorytet dla obozu rządzącego. Fot. Facebook / Prawo i Sprawiedliwość
– Państwo afirmuje rodzinę. Ta norma konstytucyjna powinna trwać. Ja nie mówię, że uzyskamy większość konstytucyjną. Gdyby jednak było tak dobrze, że można zmienić konstytucję, trzeba to zdecydowanie umocnić – powiedział odważnie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS mówił znów o modelowej rodzinie PiS. Tym razem nie zapomniał jednak, że w nieszczęśliwych przypadkach zdarza się, że dzieci są wychowywane przez jedno z rodziców, zazwyczaj mamę. Potem przeszedł do kwestii małżeństw jednopłciowych.


– Dwóch tatusiów czy dwie mamusie zostawiamy tym, którzy chcą – powiedział prezes. – Tolerancja tak. My jesteśmy tolerancyjni, jeśli te manifestacje są chronione przez oddziały policji. Często jest na nich więcej policji niż uczestników. Co innego jednak tolerancja, a co innego afirmacja. Afirmacja nie – stwierdził Jarosław Kaczyński.

Wszyscy na jednego
Prezes Prawa i Sprawiedliwości prosił również swoich sympatyków o pójście na wybory. Namawiał także do iście apostolskiej misji przekonywania "rodziny, przyjaciół, spotkanych ludzi", aby poszli do urn 13 października. – To najważniejsze zadanie na najbliższe dni – stwierdził.

Jarosław Kaczyński nazwał pozostałe komitety wyborcze "jednym komitetem". Określił go mianem "antyPiS-u". – Każdy kto na nich głosuje, głosuje na Polskę minus. Trzeba przekonywać ludzi, by szli do wyborów – podkreślał Kaczyński.