Ta alergia chadza własnymi drogami. Nie ma kotów hipoalergicznych, ale jest za to odczulanie

Anna Kaczmarek
Nawet kilkanaście procent Polaków jest uczulonych na zwierzęta, część z nich na kota. To specyficzna i trochę zapomniana alergia, która nie leczona może doprowadzić do astmy. Często manifestuje się, zatruwając życie alergika nawet wtedy, gdy nie ma w pobliżu zwierzęcia i wydawałoby się, że nie ma zagrożenia ekspozycji na alergen – tłumaczy w wywiadzie dla naTemat prof. Krzysztof Kowal, kierownik Zakładu Alergologii i Immunologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, przewodniczący Sekcji Immunoterapii Swoistej Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Fot. 123rf.com / lightfieldstudios
Mówiąc o alergii na kota, co mamy na myśli? Jesteśmy uczuleni na sierść, ślinę, skórę kota. Na co właściwie jesteśmy uczuleni?

Tak naprawdę jesteśmy uczuleni na białka, które są mniej lub bardziej specyficzne dla kota. W przypadku każdej alergii wytwarzane są swoiste immunoglobuliny klasy E (IgE), które rozpoznają alergen, czyli konkretne białka w źródle alergenowym.

Można powiedzieć, że kot jest źródłem alergenów. Produkuje różne białka, których nie produkuje nasz organizm. Jeśli nasz organizm styka się z białkami produkowanymi przez kota, to rozpoznaje je jako obce, a do tego może reagować na nie w sposób alergiczny. Jest to reakcja nieprawidłowa, która powoduje wystąpienie klinicznych objawów alergii.


Dotychczas wyodrębniono kilka istotnych białek produkowanych przez kota. Osoby uczulone niemal w 100 proc. reagują na białko o nazwie Fel d 1. Co ciekawe jest to białko, które znajduje się w ślinie kota, produkowane jest również przez kocie gruczoły łojowe oraz co ciekawe, wydalane przez organizm samców w moczu. Dlatego wiemy, że styczność z niekastrowanym samcem kota może powodować silniejsze reakcje alergiczne.

Czy kupienie kota, takiej rasy, która nie posiada sierści rozwiązuje problem? Czy na tego kota nie będziemy uczuleni?

To nie jest tak, że jesteśmy uczuleni na sierść kota. Ta sprawa jest już jasna. Wszystkie towarzystwa naukowe są co do tego zgodne - nie ma czegoś takiego jak kot hipoalergiczny. Jeśli ktoś jest uczulony na kota, to jest uczulony na każdego kota.

Oczywiście uczulenie na kota może się u różnych osób różnie manifestować. Jest też różna ekspozycja na te alergeny. Jeśli mamy zwierzaka w domu to wiadomo - ma on dużo sierści, liże tą sierść, gubi ją w całym domu. Te alergeny znacznie łatwiej się rozpraszają. Jednak nie o sierść tu chodzi. Główne alergeny są w ślinie kota i one mają największe znaczenie kliniczne.

To białko Fel d 1 ma ogromne znaczenie. Trzeba pamiętać, że jak kocia ślina wyschnie, wtedy białko znajduje się w małych cząsteczkach, które stają się lotne. Dlatego też mogą długo pozostawać w powietrzu a po zainhalowaniu penetrują głęboko do dolnych dróg oddechowych. To nie jest tak, jak w przypadku alergenów ciężkich, gdzie potrzeba ciągłego ruchu powietrza, żeby człowiek mógł je łatwo zainhalować.

Czy to oznacza, że oddanie w dobre ręce naszego kota, na którego jesteśmy uczuleni, nie spowoduje natychmiastowego ustania objawów alergii? Alergeny nadal będą obecne w domu?

Oczywiście w przypadku wykrycia alergii na kota, oddanie zwierzaka będzie korzystne dla naszego zdrowia. Jednak jego poprawa będzie następowała powoli. Potrzeba kilku miesięcy i dokładnego sprzątania, żeby się pozbyć alergenu z domu.

W przeciwieństwie do takich alergenów jak pyłki traw, drzew czy roztoczy kurzu domowego, gdzie stosunkowo niewielkie różnice występują jeśli chodzi o ekspozycję (np. musimy wychodzić z domu i tym sposobem jesteśmy eksponowani na znacznie większe stężenia alergenów pyłków), w przypadku alergii na kota są bardzo duże różnice ekspozycji na alergeny u osób, które posiadają kota w stosunku do osób, które go nie posiadają.
Nie ma kotów hipoalergicznych.Fot. 123 RF Potapova Valeriya
Problemem jest to, że alergia na kota jest bardzo silna - czasami niewielkie ilości alergenów wystarczają do wywołania objawów. Badania pokazują, że dzieci spotykają się z tymi alergenami np. w przedszkolu i szkole. Wystarczy, że ich koleżanki i koledzy, którzy mają koty, przynoszą alergen na swoich ubraniach. Stężenie alergenów kota w przedszkolach jest dużo wyższe niż w domach osób, które kota nie posiadają. Nie zawsze można więc uciec przed ekspozycją na te alergeny.

W domu możemy modyfikować ekspozycję na alergeny, zwyczajnie nie przygarniając czy nie kupując tego zwierzaka, ale musimy zwracać uwagę, gdzie chory ma objawy alergii. Czy to się dzieje np. kiedy nasze dziecko pójdzie do koleżanki, która ma kota. Tu jesteśmy w stanie to wykryć. Są jednak takie miejsca publiczne jak szkoły, przedszkola, komunikacja miejska, gdzie są alergeny kota, a trudno nam skojarzyć przebywanie w tych miejscach z tą alergią.

Jakie są objawy alergii na kota?

Z powodu specyficznej ekspozycji najczęściej są to objawy ze strony układu oddechowego oraz oczu. U dzieci może objawiać się to zapaleniem spojówek, nieżytem nosa, a stosunkowo często występują też objawy astmy czyli duszności, kaszel, świszczący oddech. Związane jest to z tym, że alergeny kota fruwają w powietrzu i są bardzo drobne, łatwo je zainhalować do dolnych dróg oddechowych. Mogą pojawić się też inne objawy, ale najczęściej występują te związane z układem oddechowym.

Przy alergii na kota nie dochodzi raczej do typowych reakcji systemowych, jednak ze względu na ekspozycję wziewną może dojść do bardzo poważnych ataków astmy.

Przy alergii na kota szczególnie jeśli chodzi o białka Fel d 2 (albumina surowicy), Fel d 4 i Fel d 7 (lipokaliny) oraz Fel d 5 i Fel d 6 (immunoglobuliny), może dochodzić do reakcji krzyżowych. Oznacza to, że osoby uczulone na kota mogą zacząć reagować alergicznie również w kontakcie z innymi zwierzętami np. psami, myszami, szczurami czy królikami.

Pozytywne jest to, że główny alergen, czyli Fel d 1 jest bardzo specyficzny dla kotowatych, co oznacza, że przy reakcji krzyżowej osoba uczulona będzie reagowała alergicznie tylko na inne zwierzęta kotowate.

Jeśli ktoś jest uczulony na kota i oddał swojego pupila, to nie powinien decydować się w zamian na psa, królika czy myszki, bo może się okazać, że również na te zwierzęta zareaguje alergicznie.
Prof. Krzysztof Kowal: osoby uczulone na kota mogą reagować alergicznie również na psa.Fot. Archiwum prywatne / prof. Krzysztof Kowal
Jak często dochodzi do rozwoju astmy u osób z alergią na kota?

Wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy astmę. Większość osób uczulonych na kota będzie miała objawy astmy po odpowiednio dużej ekspozycji na alergen. Niekontrolowane wystawienie się na ekspozycję alergenu, w tym przypadku, może prowadzić do rozwinięcia nawet bardzo nasilonych objawów astmy. Jednak jeśli uczulony nie będzie miał kontaktu z alergenem, to te objawy będą małe lub ich w ogóle nie będzie.

Sposób ekspozycji może również odgrywać dużą rolę. Jeśli np. osoba uczulona wejdzie do pomieszczenia, gdzie znajdują się alergeny i będzie oddychać głównie przez nos, to będzie miała objawy głównie ze strony nosa. Jeśli jednak będzie oddychała w dużej mierze ustami np. na siłowni biegnąc po bieżni ( przy obecności tego alergenu) to będzie miała objawy astmy, czyli napady duszności i kaszel.

Alergia na kota jest silnie związana z objawami astmy, znacznie silniej niż uczulenie na alergeny pyłków traw czy drzew.

Ważne, żeby odróżnić objawy astmy po ekspozycji na alergen od astmy ciągłej. U uczulonych na kota zwykle dochodzi do pojawienia się objawów astmy po ekspozycji na alergen. Jednak jeśli ta ekspozycja będzie częsta, astma może się utrwalić - będzie się wtedy manifestować nawet bez ekspozycji na alergen. Należy również pamiętać, iż większość chorych jest uczulona na kilka źródeł alergenowych.

Nie można wystawiać się na alergen, znosić ze spokojem alergicznego nieżytu nosa, trzeć piekących oczu i myśleć, że jakoś to będzie. Niestety nie będzie. Choroba zacznie postępować.

Kiedy przy alergii na kota warto pomyśleć o immunoterapii?

Zawsze warto rozważyć odczulanie. Oczywiście to lekarz powinien ocenić sytuację pacjenta. Jeżeli mamy alergię na kota, to trzeba na jednej szali położyć potencjalny efekt kliniczny, na drugiej bezpieczeństwo oraz koszty i wszystko razem oszacować. To lekarz w porozumieniu z pacjentem powinien zadecydować czy wdrożyć immunoterapię.

Wiele osób, które mają alergię, często reagują na różne alergeny. Trzeba wtedy ocenić, który jest dominujący i w przypadku którego najlepiej będzie zastosować immunoterapię. Czasami ktoś reaguje na kota ale w mechanizmie alergii krzyżowej, bo np. jest uczulony na psa, wtedy trzeba odczulać na psa, a nie na kota.

Trzeba też ocenić czy możemy uniknąć kontaktu z alergenem kota. Bywa, że na kota są uczulone osoby, których zawód naraża na kontakt ze zwierzęciem. Może to być np. weterynarz. Są też osoby, które silnie reagują np. na alergeny przynoszone do szkoły, przedszkola, pracy przez inne osoby. Nie ma wtedy kontroli nad ekspozycją. Trudno winić koleżankę dziecka, że ma w domu zwierzaka. W żaden sposób nie możemy na to wpłynąć. Wtedy immunoterapia może być jedynym rozsądnym wyjściem.

Immunoterapia jest rodzajem profilaktyki. Żeby dobrze ją wdrożyć trzeba odpowiednio ocenić chorego, wybrać szczepionkę, sposób leczenia, żeby to wszystko działało długofalowo i przyniosło jak najlepszy efekt terapeutyczny.
Uczuleni na kota mogą mieć objawy alergii bez bezpośredniego kontaktu ze zwierzęciem.Fot.123 RF
Jak działa immunoterapia?

Mechanizm działania immunoterapii polega na tym, że staramy się poprzez odpowiednie podawanie wzrastających dawek ekstraktów zawierających białka np. kota, wytworzyć naturalną tolerancję na to białko. Mówiąc prosto, chcemy nauczyć organizm, żeby nie traktował tego białka jako zagrożenia.

Przy stosowaniu immunoterapii tę tolerancję alergenu otrzymujemy dość szybko. Jednak, żeby utrwalić efekt, trzeba kontynuować leczenie przez 3 do 5 lat.

Czy po tych 3-5 latach możemy przestać unikać kotów?

W wielu sytuacjach nie jest to najlepszym rozwiązaniem. Za pomocą immunoterapii zwiększamy tolerancję, jednak często nie jesteśmy w stanie doprowadzić do zupełnego ustąpienia alergii. Dlatego zakładanie, że będziemy się odczulać i silnie eksponować na te alergeny nie jest najwłaściwsze. Z drugiej strony przy odpowiednim skojarzeniu immunoterapii oraz środków doprowadzających do zmniejszania ekspozycji możemy uzyskać znaczną poprawę jakości życia chorego.

Przykładowo, silnie uczulone na kota dziecko przestanie reagować na ten alergen przynoszony do szkoły przez koleżanki i kolegów na ubraniach. Jednak to nie znaczy, że mamy zachęcać aby kupiło sobie kota.

Jeśli jednak ktoś miał mniej nasilone objawy i powiedzmy, ma kota w domu, ale ten kot nie przebywa zwykle tam, gdzie osoba uczulona, to po immunoterapii, pacjent może przestać reagować, nie będzie miał objawów tej alergii. Stwarzamy choremu możliwość normalnego funkcjonowania.

W niektórych przypadkach można uzyskać bardzo dobry efekt i odczulani chorzy są w stanie tolerować obecność kota bez wystąpienia objawów klinicznych.
Trzeba pamiętać, że immunoterapia w tej alergii jest jedną z najtrudniejszych.

Dlaczego jest taka trudna?

Bardzo mocno różni się ekspozycja na alergen u poszczególnych osób. Trudno jest kontrolować ekspozycję poza domem chorego. Wcześniej dochodziła też dodatkowa trudność - szczepionki były dość słabo standaryzowane. Nie było wiadomo do końca ile i jakiego alergenu jest w danej szczepionce. To jednak się zmieniło, teraz szczepionki są dobrze standaryzowane.

Dodatkowym problemem przy odczulaniu na kota jest kwestia brak refundacji szczepionki. Kilka firm produkuje taką immunoterapię, jednak żadna szczepionka nie jest refundowana. To jest bardzo duży problem. Chory musi wydać około tysiąca złotych na pół roku. Cały kurs immunoterapii kosztuje więc kilka tysięcy, co nie dla każdego pacjenta jest do udźwignięcia.

Mówi się, że jesień to najlepsza pora na rozpoczynanie immunoterapii. Czy to prawda?

W przypadku alergii sezonowych np. na pyłki roślin - rzeczywiście tak, bo zmniejsza się ekspozycja na alergeny. Jeśli chodzi o alergeny, które występują w domu, to jest to czas kiedy więcej przebywamy w domu i jesteśmy bardziej narażeni na ekspozycję.

W przypadku alergii całorocznych np. alergii na kota, staramy się brać pod uwagę sezonowość, ale nie jest też błędem rozpoczęcie odczulani w innym czasie. W tej chwili, jeśli chodzi o uczulonych na alergeny występujące w domu, jest to bardzo dobry moment na diagnostykę. Objawy nasilają się, chorzy są w stanie powiedzieć lekarzowi więcej o swoich dolegliwościach.

Materiał powstał w ramach kampanii edukacyjnej, więcej informacji na stronie Facebooka: Zerwij z alergią – wybierz zdrowie.