Rydzyk zdradza nieco więcej o bezdomnym z Warszawy. Wyjawia, jakie dostał od niego samochody

Adam Nowiński
Ojciec Tadeusz Rydzyk nie zgadza się z krytyką opozycji, która mówi o pieniądzach jakie biznesy redemptorysty miały otrzymać od PiS. Zakonnik nawiązał także do kampanii billboardowej PO z 2018 roku, w której opisywano sprawę bezdomnego, którzy miał podarować Rydzykowi samochód. To skłoniło duchownego do opowiedzenia o tajemniczym darczyńcy.
Rydzyk opowiedział o bezdomnym "od Maybacha". Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta
– Opowiadają różne bzdury, mówią na przykład, że ojciec Rydzyk od bezdomnego dostał luksusowe samochody – narzekał na antenie Radia Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk. – Oczywiście, mówimy, jak to radio powstało, jak te dzieła powstają, bo to jest otwarte – tłumaczył.

Dlatego redemptorysta zdecydował się opowiedzieć historię wspomnianego bezdomnego, który szesnaście lat temu miał podarować mu... dwa volkswageny golfy. Na imię miał Stanisław i zdaniem duchownego, był porządnym człowiekiem.

– Ożenił się pechowo z milicjantką, wiemy, jacy to milicjanci różni byli. A on porządny, sierotą był, wychowały go ciocie. Dobrze go wychowały. Skończył AWF, wszystko się dobrze, wydawało, ułoży – opowiadał Rydzyk.


Dwa samochody – jeden ciemnozielony, drugi czerwony
Ale los Stanisława nie potoczył się dobrze. Według Rydzyka mężczyzna kupił żonie i córce po mieszkaniu, a te wyrzuciły go na ulicę z niczym i tak stał się bezdomnym. Więc skąd miał pieniądze? Na to też redemptorysta miał wytłumaczenie.

– Przyjeżdża do Warszawy i patrzy a tu trójka – już mi się zwróciło. Czwórka! Piątka! – już nie jestem bezdomnym. A tu szóstka. Wtedy wygrał, jak opowiadał, 1 milion 350 tysięcy. Mówił: zawsze z wami różaniec mówię i wy robicie tak dobrą robotę dla Polski – powiedział Rydzyk. Dlatego Stanisław postanowił "nagrodzić" radio dwoma małymi volkswagenami – ciemnozielonym i czerwonym.

To już kolejny raz, kiedy redemptorysta porusza temat samochodów. Trzy lata temu, kiedy zarzucano mu, że jeździ luksusowymi samochodami, tłumaczył na antenie telewizji Trwam, że to nie jego auta. Wtedy właśnie światło dzienne ujrzała historia "bezdomnego", który miał podarować duchownemu samochody.

Nikt jednak nie chciał uwierzyć w opowiadanie Rydzyka. Jak widać zresztą na udostępnionym w sieci nagraniu, historia ta robi wrażenie wymyślonej na poczekaniu. Teraz więc zyskała trochę więcej "faktów". Nikt jednak nie dowie się niczego więcej, bo wspomniany bezdomny, według Rydzyka, nie żyje.

źródło: Radio Maryja, gazeta.pl