Janda nie powinna pisać takich rzeczy. Wszystkim będzie lepiej bez jej hejtu [OPINIA]
W nowej kadencji nie będzie Krystyny Pawłowicz. Nie zastępujmy jej Krystyną Jandą.
"Na PiS głosowało 8 mln ludzi, po tym jak PiS rozdał 100 mld zł socjalu w postaci różnych plusów, czyli jeden głos kosztował 12500 zł. PiS rządzi 1428 dni czyli za jedną dobę PiS zapłacił 8 zł 75 gr swojemu wyborcy. Firma Sedlak&Sedlak podaje, że za noc z prostytutką w Warszawie trzeba zapłacić średnio 2256 zł" – napisała również Krystyna Janda.
Tego samego dnia. Dwa dni wcześniej recytowała zaś wzniosłą, godnościową poezję Wisławy Szymborskiej na wieczorze wyborców "Gazety Wyborczej".
Krystyna Janda recytuje "Gawędę o miłości ziemi ojczystej" Wisławy Szymborskiej w czasie wieczoru wyborców 13 października.•Fot. zrzut ekranu z Wyborcza.pl
Zmiany więc tu nie będzie. Zmienić się jednak może natomiast nasze podejście do Krystyny Jandy i innych aktorów/reżyserów o podobnym widzeniu świata.
Cztery pytania
Czas odpowiedzieć sobie na proste pytanie, czy pani Janda jest najlepszym możliwym uosobieniem ideałów tolerancyjnej, wolnej Polski? Czy pani Janda nadaje się na "naszego wspaniałego aktora-aktywistę", jak nazywa ją "Gazeta Wyborcza"? Czy odnowiona, szykująca się do wyborów prezydenckich opozycja, potrzebuje takich akurat autorytetów? Czy nie czas, żeby Krystynie Jandzie "zabrać internet" i przestać podawać jej myśli dalej? Tym bardziej, że do Sejmu dostało się 10 naprawdę genialnych kobiet i to im raczej powinniśmy udostępniać naszą uwagę.
Zaraz pojawi się kontrargument, żeby broń Boże, nie gryźć się w język przed PiS-owcem, bo "oni" nie mają wobec nas hamulców. Że nie możemy łamać wspólnego frontu demokratów, bo Kaczyński tylko zaciera łapki. A poza tym "oni" ciągle nas obrażają, a przecież u Jandy to był tylko taki happening, którego Gombrowicz by się nie powstydził.
Tymczasem ja tu do obrażania PiS-owców nawet nie doszedłem.
Bo hejterskie wypowiedzi Krystyny Jandy w pierwszej kolejności obrażają nas wszystkich.