Brutalna interwencja Francji. Unia nie dotrzymuje zobowiązań ws. przyjęcia dwóch państw

Rafał Badowski
Miał być przełom, a jest impas. Unijni ministrowie nie porozumieli się w sprawie rozpoczęcia procesu przyjęcia do UE Macedonii Północnej i Albanii. Jak podaje serwis Politico, stało się tak z powodu protestu Francji.
Donald Tusk osobiście zaangażował się w przyjęcie do Unii Macedonii Północnej i Francji. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Politico nazywa to wprost: brutalną interwencją Paryża. Pyta czy wobec tego teraz jeszcze ktoś będzie mógł zaufać Brukseli. Większość państw unijnych popiera rozszerzenie, ale Francja się mu sprzeciwia. Paryż oczekuje, że oba kraje przeprowadzą więcej reform gospodarczych.

Inni jednak sprzeciwiają się takiemu punktowi widzenia.  Jak zauważył austriacki minister ds. europejskich, Alexander Schallenberg, Macedonia Północna i Albania "w czasie kryzysu migracyjnego i w innych sytuacjach dowiodły, że są częścią tej rodziny i spełniają wszystkie warunki".


Schallenberg apelował do pozostałych ministrów, by Unia nie podchodziła do rozszerzenia "jak księgowy", bo przy takim podejściu wiele obecnych państw UE nigdy nie stałoby się członkami Wspólnoty.

Tusk za przyjęciem Albanii i Macedonii
O tym, że Unia jest gotowa, by rozpocząć rozmowy na temat członkostwa we Wspólnocie Macedonii Północnej, poinformował wcześniej Donald Tusk. W sprawie losów tego kraju w Europie miał nastąpić przełom.

Zdaniem szefa Rady Europejskiej Macedonia Północna zrobiła wszystko, czego od niej oczekiwano w kwestii akcesji do Unii. Tusk zwrócił się do przywódców unijnych, by wnieśli swój wkład w rozpoczęcie negocjacji z tym krajem.

Po Macedonii Tusk pojechał do Tirany, gdzie rozmawiał z premierem Edim Ramą. Jak zwrócił uwagę, przystąpienie Albanii i całego regionu jest w interesie całej Europy. Zdaniem szefa Rady Europejskiej nie będzie stabilnej i bezpiecznej Europy bez integracji Bałkanów ze Wspólnotą.

źródło: Politico