"Ja bym cię nawrócił na uprawianie seksu". 27-letnia Michalina o życiu bez pociągu seksualnego
Niektórzy pukają się w głowę, inni robią wielkie oczy ze zdziwienia, są też tacy, którzy starają się przekonać osoby aseksualne, że na pewno mylą się co do swojej seksualności, bo zwyczajnie nie poznały odpowiedniego partnera. Najgorsza w tym przypadku jest niewiedza, bo to nieznane wzbudza strach. Uświadamiać czym jest aseksaualność chcą założyciele "Asfery", pierwszego w Polsce stowarzyszenie osób aseksualnych. Wśród nich jest także 27-letnia Michalina Pągowska, która zgodziła się nam opowiedzieć o swojej historii.
Michalina Pągowska: Zajęło mi to dość dużo czasu, co też jest jakąś moją motywacją, żeby tworzyć stowarzyszenie. Dostęp do informacji na temat aseksualności jest naprawdę znikomy. Uświadomiłam sobie, że rzeczywiście taka jestem, po przeczytaniu różnych zagranicznych tekstów, po zajrzeniu na anglojęzyczne fora.
Trudno przyznać się przed samą sobą: jestem aseksualna?
Bardzo trudno. Przez wiele lat miałam poczucie, że coś jest ze mną nie tak, że czegoś ewidentnie nie rozumiem w kontekście relacji międzyludzkich, że dzieje się ze mną coś dziwnego.
Nie rozumiałam dlaczego innym osobom przydarzają się takie relacje, a mi nie. Nie wiedziałam co one robią inaczej ode mnie. U mnie to łączyło się też z poczuciem, że być może mam jakiś duży problem z bliskością. Próbowałam nad tym pracować. Później okazało się, że akurat z bliskością jest wszystko w porządku.
Jakieś 3 lub 4 lata temu zaczęłam krążyć wokół pytania: Czy jestem aseksualna? Pomogło mi poznawanie historii innych osób. Po przeczytaniu samej definicji nie umiałam stwierdzić, że jestem aseksualna. Jest też zresztą taki żart w grupach wewnętrznych, że jedna osoba aseksualna próbuje drugiej aseksualnej osobie opowiedzieć, jak się odczuwa pociąg seksualny.
Dopiero kiedy zaczęłam odnajdować samą siebie w tych konkretnych doświadczeniach, kiedy myślałam: "o ja też tak mam", "to jest podobne do tego, co mi się wydawało", stwierdziłam, że rzeczywiście jestem aseksualna. Poczułam ogromną ulgę, bo wyjaśniło to mnóstwo kwestii w moim życiu.
My jako stowarzyszenie patrzymy na aseksualność, jak na spektrum. Są dwa bieguny, jeśli mamy na myśli seksualność. Na jednym z nich są osoby alloseksualne, czyli takie, które mają wyższe libido, odczuwają pociąg seksualny itd., a na drugim aseksualne, aromantyczne, z niskim libido lub z jego brakiem. Pomiędzy tymi biegunami jest jednak cała gama odczuć i uczuć.
Dwie osoby nie będą miały takiego samego libido czy takich samych potrzeb seksualnych, więc askesualność traktuje się jak taki parasol. Są np. osoby gray, czyli takie, którym zdarza się czasem odczuwać pociąg seksualny, ale w mniejszym stopniu niż przeciętnie osobom seksualnym. Może im się też zdarzyć to raz, dwa razy w życiu i nie potrafią do końca wyjaśnić dlaczego.
Są też osoby demiseksualne czyli osoby, które mogą poczuć pociąg seksualny dopiero w momencie gdy wytworzy się silna więź emocjonalna z partnerem. Jest jeszcze dużo więcej szczegółowych określeń, dlatego że ludzie szukają czegoś, co wyjaśni to, co oni dokładnie odczuwają, a nie inni.
Są też asy, które mają wysokie libido, ale nie czują pociągu seksualnego, co może wydawać się sprzeczne i skomplikowane. Ich libido nie jest po prostu nakierowane na żadną konkretną osobę.
Rozumiem. Chyba...
Wiem, że nie jest łatwo zrozumieć te wszystkie różnice i subtelności. Podejrzewam, że niektórym może być tak samo trudno zrozumieć to, o czym mówię, tak jak mi trudno jest zrozumieć, czym jest pociąg seksualny.
Po co powstało stowarzyszenie?
Po to, żeby zacząć proces edukacji społeczeństwa, żeby powiedzieć, że istnieje coś takiego jak aseksualność. Wynikało to też z potrzeby stworzenia takiej przestrzeni, gdzie pomoc mogą znaleźć osoby aseksualne, które nie mają jeszcze pewności, co do swojej tożsamości albo po prostu potrzebują wsparcia, bo z różnych względów nie są akceptowane w rodzinie, w swoim środowisku.
Osoby aseksualne są odrzucane? Dyskryminowane?
Pewnie w przypadku każdej osoby wygląda to trochę inaczej. Ja mam dość duże szczęście, ponieważ mam akceptującą rodzinę. Jednocześnie jednak trzeba powiedzieć o tym, że jest też bardzo duża presja społeczna związane z utratą dziewictwa.
Przyznanie się, że ma się ileś tam lat i nigdy nie uprawiało się seksu jest bardzo trudne. Z jednej strony seksualność obłożona jest wieloma tabu, ale z drugiej strony jej brak również jest problemem. Mnie też nieraz zaskakuje to, jak negatywnie potrafią reagować bliscy osób aseksualnych.
Powodem takiego zachowania jest np. świadomość, że nie będzie wnuków, co zresztą nie musi być prawdą. Osoby aseksualne też mają dzieci.
Osoby aseksualne nie odczuwają potrzeby bliskości, czy chodzi tylko o seks?
Aseksualność definiuje się jako brak odczuwania pociągu seksualnego, odczuwanie go w bardzo małym stopniu lub w ściśle określonych warunkach. To absolutnie nie wyklucza bliskości.
Chyba że mówimy o osobach aromantycznych. One z kolei nie odczuwają pociągu romantycznego związanego z relacjami romantycznymi, ale nie przeszkadza im to we wchodzeniu w bliskie relacje platoniczne. Osoby aseksualne mogą tworzyć szczęśliwe związki, zarówno z osobami aseksualnymi, jak i alloseksualnymi. Poza tym, jeśli seks ich nie odrzuca, to bywa, że go po prostu uprawiają.
Niekoniecznie dlatego, że same odczuwają taką potrzebę, ale np. po to, aby sprawić przyjemność partnerowi, ale tylko gdy dla nich nie jest to nieprzyjemne.
Osobom aseksualnym bywa trudniej wchodzić w związki, wobec tak dużej nieświadomości społeczeństwa, czym jest aseksualność, bo jak wiemy ludzie bardzo często boją się tego, czego nie znają lub nie rozumieją.
Akceptacja rodziny to jedno, ale pozostają jeszcze znajomi. Zdarzają się przykre sytuacje? Wyśmiewanie?
Mi się coś takiego na szczęście nie przytrafiło, ale raczej obracam się w bardzo otwartych kręgach. To się zdarza, ale myślę, że to też wynika z braku wiedzy. Wiele osób miesza aseksualność z celibatem i z jakąś wizją osoby pruderyjnej, dlatego właśnie zdarza się wyśmiewanie.
Może być jednak bardzo ciężko. To jest zaskakujące, jak trudne może być dla kogoś do przyjęcia, że jakaś osoba ma inaczej niż on czy ona. Niektórzy nie są sobie w stanie wyobrazić, że tak też można. Padają pytania: "Ale jak to?", "Jak można nie uprawiać seksu?". Są też tacy, którzy starają się przekonać, że osoba aseksualna jest w błędzie: "Na pewno jeszcze nie spotkałaś właściwej osoby".
Mają milion pomysłów, łącznie z tym, że w najbardziej ekstremalnych przypadkach pojawia się tekst: "Ja bym cię nawrócił na uprawianie seksu". Są też tzw. gwałty korekcyjne.
Waszym celem, celem stowarzyszenia, jest też to, aby aseksualność była uznana za kolejną orientacją seksualną, a nie jak do tej pory za zaburzenie?
Często jest tak, że osoby aseksualne czując, że jest z nimi coś nie tak, udają się do seksuologów, do psychologów, do specjalistów. Chcą dowiedzieć się, co się z nimi dzieje. Niewielu z nich ma jednak wystarczającą wiedzę na temat aseksualności. Dlatego też próbują leczyć takie osoby. Bywa oczywiście, że jest to kwestia zaburzonego poziomu hormonów i to też się zdarza. Ale część osób po prostu nie odczuwa pociągu seksualnego i to jest ok.
Dlatego stowarzyszenie oferuje także pomoc psychologiczną?
Chcemy stworzyć dział pomocowy, gdzie będziemy oferować udział w grupach wsparcia, gdzie uruchomimy telefon zaufania. Chcemy też szkolić psychologów i psycholożki, i szukać sprawdzonych gabinetów w całej Polsce.
Bardzo wiele osób aseksualnych czuje, że coś się w nich zepsuło, że coś nie działa. Przez to, że boją się komukolwiek powiedzieć o tym co je trapi, bardzo często czują się samotne i wyobcowane. Chodzi więc o to, aby wzmacniać w nich poczucie, że wszystko jest z nimi w porządku, chodzi o to, żeby budować akceptację i przepracowywać jakieś trudności np. w kontekście relacji z rodziną.
Patronujecie też publikacji, która może pomóc nie tylko osobom aseksualnym, ale i ich bliskim.
Psycholożka Anna Niemczyk chciała zbadać, jak w Polsce wygląda sytuacja osób aseksualnych, czy jest ich dużo, czy mało. Ten pomysł ewoluował jednak w stworzenie książki przyjaznej czytelnikom, którzy nie zetknęli się z tym tematem.
Książka składać będzie się z części bardziej naukowej, gdzie aseksualność można poznać w teorii oraz z części, którą tworzą wywiady z osobami ze spektrum aseksualności. Opowiadają swoje historie, a każda z tych historii jest zupełnie inna, każda unikatowa.
Tak zupełnie po ludzku, nie wkurza pani to zaglądanie innym pod kołdrę?
Oczywiście, że to jest wkurzające. Nawet więcej niż wkurzające. Ja bym to rozszerzyła, bo to nie jest tylko kwestia zaglądania pod kołdrę, zwłaszcza w kontekście seksualności. Kiedy przychodzi się do pracy i ktoś mówi, że spędził weekend z żoną i z dziećmi to nikt nawet nie mrugnie, nikt nie zwróci na to uwagi. Kiedy jednak przychodzi ktoś, kto mówi, że spędził weekend ze swoim partnerem, osobą tej samej płci, nagle musi się tłumaczyć.
Nie chodzi nawet o to, co ten ktoś robi, a czego nie robi, w sypialni. W grę wchodzi normalne, codzienne funkcjonowanie. O takie funkcjonowanie, jakiego dana osoba potrzebuje, bo to nie są tylko żarty, to czasami jest też zagrożenie bezpieczeństwa, czy to ekonomicznego, czy wręcz fizycznego.