66-latki nadal walczą o swoje emerytury. Sprawą zajął się senator Borowski

Adam Nowiński
Kobiety z rocznika 1953 cały czas zmagają się z kuriozalną zmianą przepisów. W 2013 roku ZUS obniżył im emerytury, co potem podważył Trybunał Konstytucyjny. Sprawą zajął się Senat, ale Sejm nie chciał podczas ostatniego posiedzenia omawiać wypracowanej przez izbę wyższą poprawki. 60 tysięcy polek zostało więc na lodzie. Pomóc im chce senator Marek Borowski.
66-latki cały czas nie dostały wyrównań swoich emerytur. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
W marcu tego roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie Ustawy o emeryturach i rentach, która weszła w życie z początkiem 2013 r. Zmieniła ona wtedy zasady obliczania świadczenia emerytalnego osobom, które przedtem pobierały wcześniejszą emeryturę.

Ucierpiały na tym obecne 66-latki, które straciły sporą część swojego świadczenia. Trybunał uznał, że wprowadzony przez ZUS mechanizm, który to spowodował jest "naruszeniem konstytucyjnej zasady zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa".

Sprawą zajął się Senat
Senat znowelizował Ustawę o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na korzyść poszkodowanych. Według obliczeń ZUS 60 tysięcy Polek średnio miało dostać 250 złotych więcej.


Nowelizacja przygotowana przez Senat trafiła do Sejmu, który tydzień temu podczas ostatniej sesji miał się nią zająć i uchwalić. Sęk w tym, że procedowanie nad ustawą zniknęło z porządku obrad i marszałek Elżbiet Witek, pomimo próśb go nie przywróciła.

– Jak się dowiedziałem, na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego zdjęto ten punkt z porządku obrad. Mimo apeli opozycji, marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie przywróciła go na ostatnim posiedzeniu. To skandal, ustawa teraz trafia do kosza – powiedział "Faktowi" senator Marek Borowski, który zapewnił, że o kobiety będzie walczył dalej.

– Pierwszym projektem, jaki złożę w Senacie, będzie właśnie ta ustawa. Kobietom należą się te pieniądze – zapewnia senator-elekt.