Już wiadomo, kto nasłał policję na sędzię w Poznaniu – to osoba dobrze znana z kłopotów z prawem

Tomasz Ławnicki
Ta wiadomość zelektryzowała w środę całą Polskę – bo czegoś takiego jeszcze nie było. Przed gmach Sądu Okręgowego w Poznaniu na sygnale przyjechał radiowóz, policjanci wkroczyli na jedną z sal rozpraw i zażądali... dowodu osobistego od sędzi. Rzecznik wielkopolskiej komendy przyznaje, że taki nalot nie powinien mieć miejsca. A "Gazeta Wyborcza" informuje, kim był ten, który funkcjonariuszy wezwał – to postać dobrze znana policji.
"Wyborcza": Marek M. nasłał policję na sędzię w Poznaniu. Fot. screen z programu "Studio Polska" w TVP Info
"Gwiazda" z TVP Info
Marka M. zobaczyła cała Polska, gdy w TVP Info wystąpił jako mediator, który pomógł bezpiecznie przeprowadzić akcję uwolnienia porwanej w Białymstoku 3-letniej Amelki oraz jej mamy. Szybko się okazało, że zaproszony do narodowej telewizji gość żadnym ekspertem nie jest – Marek M. nie jest ani nie był nigdy policjantem. Nie jest też ani mediatorem, ani negocjatorem policyjnym.

Mało tego – 40-letni mężczyzna sam w przeszłości miał odebrać córkę jej matce, a do tego na koncie ma proces za 7 lat znęcania się nad partnerką. Kobieta pozwała partnera o alimenty, sąd w Środzie Wielkopolskiej nakazał mu płacenie na córki po 500 zł, ale mężczyzna nie zgodził się z wyrokiem, bo nie chciał płacić ani grosza, i odwołał się do Sądu Okręgowego w Poznaniu – opisuje "Gazeta Wyborcza".


Dowód poproszę
Sędzia Beata Woźniak we wtorek oddaliła apelację Marka M. Mężczyzna podczas ogłaszania wyroku zaczął krzyczeć, po czym opuścił salę rozpraw. Po chwili zadzwonił na pobliski komisariat i wezwał patrol w związku z rzekomą awanturą w sądzie. Dyżurny nie powiadomił obecnej na miejscu policji sądowej, ale wysłał swoich funkcjonariuszy. Ci wkroczyli na salę rozpraw i zażądali dowodu osobistego od zdumionej sędzi Woźniak. Ta odmówiła.

Oburzenie wyraził rzecznik poznańskiego sądu. – Sala sądowa to nie bazar, żeby jechać na interwencję i robić jakieś rozpytania – oświadczył sędzia Aleksander Brzozowski, żądając wyjaśnień od policji. Rzecznik wielkopolskich policjantów przyznał zaś, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. – Policjanci nie powinni wchodzić na salę rozpraw, nie powinni legitymować sędziego – potwierdził Andrzej Borowiak.

Marek M. znany jest też z działalności politycznej. W ostatnich wyborach parlamentarnych kandydował do Sejmu w jednym z okręgów w województwie mazowieckim. Zagłosowało na niego zaledwie 239 osób.

źródło: poznan.wyborcza.pl