"Dlaczego pan ich tak nienawidzi?". Ma bronić praw dzieci, ale pokazał, że nie dotyczy to wszystkich

Katarzyna Zuchowicz
Niektórzy pewnie zapomnieli, że ktoś taki istnieje. W szkołach od września był istny armagedon, a jego zupełnie nie było widać, by stawał w obronie uczniów. Jego poprzednik na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka już dawno by działał i alarmował. Tymczasem Mikołaj Pawlak pokazał właśnie, że nie wszystkie dzieci mogą szukać u niego pomocy. Jego wpis o szkole wolnej od ideologii rozpętał burzę.
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak wywołał burzę wpisem o szkole wolnej od ideologii. fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Mikołaj Pawlak od początku wzbudzał skrajne emocje. Ale jego wpis o tym, że szkoła musi być wolna od ideologii, która skrywa się za tolerancją Tęczowy Piątek wywołał powszechne oburzenie. Pawlak pokazał nim totalną hipokryzję i dał dowód czarno na białym, jak wybiórczo traktuje dzieci – co wielu dosłownie odebrało jako szczucie.

"Kiedy w końcu przestaniecie szczuć na osoby LGBT? Wśród tych osób są również dzieci, które potrzebują wsparcia", "W szkole każde dziecko jest uczniem! Nie ważne jakiej orientacji" – komentują wzburzeni dorośli. "To Rzecznik Praw Niektórych Dzieci"
Wiele osób wręcz krzyczy, że to nie jest rzecznik wszystkich dzieci. "W ogóle nie jest rzecznikiem dzieci i ich praw, w tym np. prawa do edukacji. Jest rzecznikiem ideologii", "To Rzecznik Praw Niektórych Dzieci" – punktują. Mikołaj Pawlak poszedł dalej. Opublikował list otwarty, w którym broni tradycyjnej rodziny. "Z naturą nikt jeszcze nie wygrał, ale zgubne ideologie mogą wyrządzić wiele szkód" – napisał. Ludzie piszą mu w odpowiedzi, by w takim razie zabrał katolicką ideologię ze szkół.
Komentarz z FB RPD

"Panie rzeczniku, bardzo proszę, niech Pan pomoże tysiącom rodziców tworzących rodziny (fundamentów tego kraju a nawet ludzkości) mieć prawo nie godzić się by ich dzieci były poddawane katolickiej propagandzie czy wpływowi tej skrajnej ideologii w polskich przedszkolach i szkołach. Niech się Pan stanowczo przeciwstawi próbom odbierania nam-rodzicom prawa do świeckich szkół i przedszkoli".

Odpowiedzi na takie postulaty oczywiście nie ma. Rozpętała się za to burza z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, któremu RPD zarzucił wybiórczość.


Choć sam nieraz pokazał, jak wybiórczo traktuje dzieci. Nie tylko z powodu LGBT.

"Protest, który uderza w dzieci"
Aż prosiło się, by w ostatnich miesiącach zabrał głos. W wielu gorących sprawach, które dotyczyły dzieci, a o których od początku września media trąbiły niemal każdego dnia.

Że z powodu reformy edukacji w liceach zapanował gigantyczny ścisk i tłok, brakuje ławek i niektórzy uczniowie muszą siedzieć na podłodze, że najmłodsi noszą przeładowane tornistry. Że pojawiały się absurdalne plany lekcji, według których część uczniów kończy lekcji niemal wieczorem. Dzieciaki w tym czasie miały mnóstwo problemów.

Nie przypominam sobie, by Rzecznik Praw Dziecka interweniował w obronie uczniów. Reforma edukacji i jej konsekwencje w postaci wpływu na dzieci przeszły praktycznie bez echa.

Z jednym wyjątkiem. W czasie krytykowanego przez PiS strajku nauczycieli. – Jako Rzecznik Praw Dziecka nie mogę milczeć, gdy w oświacie dochodzi do protestu, który uderza w dzieci. O równości szans w edukacji stanowi Konstytucja RP. Jutro to święte prawo może zostać złamane – mówił w Lublinie, sprawdzając jak strajk w oświacie odbija się na tamtejszych uczniach.

Wezwał wtedy premiera i szefa MEN do przedłużenia rekrutacji do szkół średnich.

I to wszystko? Za to o LGBT i seksualizacji wypowiadał się bardzo chętnie. – Muszę reagować nie tylko jako RPD, ale i jako rodzic. Niepokoi mnie potencjalne naruszenie Konstytucji – mówił wiosną w Radiu Zet.


W sprawie ciężkich tornistrów
Tymczasem jego poprzednik Marek Michalak głośno alarmował o szkolnych problemach. W sprawie nadmiaru zadawanych dzieciom prac domowych. W sprawie ciężkich tornistrów i przeładowanych programów nauczania w siódmych klasach.

Chciał, by w każdej szkole i placówce oświatowej działał rzecznik praw ucznia i w tej sprawie pisał do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, proponując zmiany w prawie oświatowym.

Michalak przede wszystkim dużo spotykał się z uczniami. Nie, wcale nie tylko za rządów PiS, jak niektórzy pewnie chcieliby mu wytknąć. Jako RPD tylko w 2011 roku spotkał się z 54 tysiącami dzieci i pomógł rozwiązać 90 tys. spraw, które dotyczyły dzieci.

Mikołaj Pawlak nie zabrał też głosu w sprawie dzieci molestowanych przez księży. Cała Polska tym żyła, Episkopat przygotował raport, nawet Kościół zaczął głośno o tym mówić. Poseł Michał Szczerba mu to dziś wypomniał.


Za to w ostatnich dniach Pawlak szybko i emocjonalnie zareagował na nagranie, które pojawiło się w internecie – małe dziecko powtarza za ojcem wulgaryzmy pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. "Tak nie wolno wychowywać, to demoralizacja od najmłodszych lat! Jak odpowiednie służby ustalą autora tego nagrania, wystąpię do sądu z wnioskiem o wgląd w sytuację wychowawczą dziecka" – napisał. Sprawdzamy, co robi
Czym zatem zajmuje się Rzecznik Praw Dziecka? Wielu naprawdę nie wie. W powszechnym odbiorze prawie go nie widać. Polska młodzież przypomina sobie o nim dopiero przy takich wystąpieniach jak to o szkole wolnej od ideologii.

Patrzę na stronę internetową. RPD wziął udział w akcji "Tornistry pełne uśmiechów" Caritas. Dzięki jego interwencji mleko sojowe czy ryżowe nie podrożeje. Interweniował w sprawie dzieci cierpiących na EB, by ich rodziny nie musiały ponosić ogromnych kosztów opatrunków. Opowiadał się za nowym przedmiotem szkolnym "Bezpieczny Internet".

Zwrócił się do wszystkich kuratorów oświaty o powołanie w każdym województwie Rzecznika Praw Ucznia. Rozszerzył działalność telefonicznej linii interwencyjnej – Dziecięcego Telefonu Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (800 12 12 12).

Mikołaj Pawlak też był gościem niejednej szkoły. Pojechał na miejsce tragedii w Wawrze, gdy nastoletni uczeń zabił kolegę, a potem wystąpił do MEN o przeprowadzenie we wszystkich szkołach w trybie pilnym kontroli bezpieczeństwa.

"Mówicie, że bronice dzieci"
I wszystko pięknie. Tylko dlaczego część dzieci musi cierpieć przez obrońcę ich praw?
"Dlaczego pan tak bardzo nienawidzi dzieci LGBT? Jako także ich rzecznik musi Pan przecież być świadomy, że są znacznie bardziej narażone na szykany, depresję, myśli samobójcze" – zwraca się do niego jedna z internautek. A młody chłopak opisuje wprost, jak był w szkole nękany. Jak obrażano go na każdym kroku i popychano. "Mówicie, że bronicie dzieci. Szkoda, że tylko wybrane i szkoda, że przed wyimaginowanymi fobiami, a nie prawdziwą przemocą" – napisał na profilu Rzecznika Praw Dziecka.

Naprawdę szkoda.