Takiego protestu wyborczego jeszcze nie było! Przebija absurdem nawet skargi PiS

Rafał Badowski
Każdy może złożyć protest wyborczy. Grunt, by miało to jakiekolwiek podstawy i nie ośmieszało wnioskodawcy. Do Sądu Najwyższego trafił protest wyborczy dotyczący dopuszczenia do udziału w wyborach komitetu Sojuszu Lewicy Demokratycznej – podała "Gazeta Polska Codziennie".
Do Sądu Najwyższego trafił protest wyborczy dotyczący dopuszczenia do udziału w wyborach komitetu Sojuszu Lewicy Demokratycznej – podała Gazeta Polska Codziennie. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Kto wpadł na ten genialny pomysł? Chodzi o Towarzystwo Patriotyczne im. Jana Olszewskiego. Domaga się unieważnienia wyborów w zakresie, w jakim oddano głosy na kandydatów SLD. Według wnioskodawcy działalność SLD narusza art. 13 konstytucji. Czytamy w nim o zakazie istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu.

Autorzy chcą ponownego podziału mandatów parlamentarnych z pominięciem głosów oddanych na komitet SLD. "Dopuszczenie przez PKW do rejestracji komitetu wyborczego SLD, w czasie gdy w programie wyborczym Sojuszu jego przedstawiciele bronią – jeszcze w 2019 r. – «dokonań» zbrodniczej, totalitarnej Armii Czerwonej i domagają się publicznie odbudowy warszawskiego monumentu agenta NKWD, gen. LWP Zygmunta Berlinga, jest naruszeniem zasad demokratycznych. Taki program jest – naszym zdaniem – złamaniem art. 2 i 13 Konstytucji RP" – czytamy we wniosku Moniki Sochy-Czyż.


Można tylko zadać pytanie: co w takim razie ze wszystkimi poprzednimi wyborami w Polsce, w których po 1989 r. startował Sojusz, wraz z ich konsekwencjami, by wymienić tylko prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego, wejście Polski do Unii Europejskiej czy konstytucję, która obowiązuje ponad 20 lat?

Po wyborach głośno było także o protestach wyborczych PiS. Na różne sposoby pokazywano, że skargi partii w sześciu okręgach właściwie nie miały uzasadnienia. Dobrym podsumowaniem są słowa Jarosława Sellina, który stwierdził, że ugrupowanie składa je tam, gdzie chce.

źródło: "Gazeta Polska Codziennie"