"Atak wymierzony w duchowieństwo". Księża z otoczenia abp. Głódzia bronią przełożonego

Paweł Kalisz
Dziennikarze TVN pokazali abp. Leszka Sławoja Głódzia jako człowieka znęcającego się psychicznie nad podwładnymi. W obronie szefa stanęli jednak wpływowi duchowni z Archidiecezji Gdańskiej, którzy mówią o "ataku wymierzonym w Kościół i wiernych".
Po materiale TVN na temat Leszka Sławoja Głódzia na pomoc arcybiskupowi ruszyli duchowni Archidiecezji Gdańskiej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ubliża, publicznie poniża i znęca się psychicznie nad podwładnymi. Reportaż "Czarno na białym" miał pokazać, jakim człowiekiem jest abp. Sławoj Leszek Głódź. Wypowiedzi poniżanych przez niego księży są porażające i zdają się dowodzić patologii, jaka dzieje się za zamkniętymi drzwiami luksusowej rezydencji hierarchy. Z relacji duchownych wychodzi obraz Głódzia jako osoby, dla której liczą się tylko pieniądze i władza.

Materiał ukazał się w czwartek na antenie TVN24 i na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Duchowni Archidiecezji Gdańskiej przesłali do PAP oświadczenie, w którym nazywają reportaż uderzeniem w pasterza i "systemowy atak wymierzony w duchowieństwo i wiernych Archidiecezji Gdańskiej".


"W związku z programem pt. 'Czarno na białym' wyemitowanym przez stację TVN24 w dniu 24 października 2019 roku, wyrażamy swoje oburzenie i dezaprobatę wobec pełnej agresji narracji, która odbiega od rzeczywistości". Oświadczenie podpisali biskupi Pomocniczy, Kolegium Konsultorów, dziekani wszystkich dekanatów Archidiecezji Gdańskiej, prepozyci Kapituł, moderatorzy Gdańskiego Seminarium Duchownego. Czyli najbliższe otoczenie abp. Głódzia.

Poza stosowaniem przemocy psychicznej, Głódź miał wymagać od księży ze swojej diecezji wysokich "ofiar" pieniężnych, np. za posługę bierzmowania. Arcybiskup w podzięce od miejscowego proboszcza dostawał za nią średnio kilkanaście tysięcy złotych. Ci włodarze poszczególnych parafii, którzy dawali mniej, byli przez Głódzia szykanowani. Brak ofiarności mógł mieć także poważniejsze konsekwencje, jak np. karne przeniesienie na inną parafię, tzw. "dekret".

Za pieniądze i drogie prezenty, którymi księża obdarowywali Głódzia np. z okazji imienin, można było sobie kupić lepszą pozycję, wynika z "Czarno na białym". Młodzi księża, bez doświadczenia, mieli obejmować duże, miejskie parafie dzięki "ofiarności" pożądanej przez metropolitę. – Jeśli jest to prawda, to jest to skrajna patologia. Jest to coś, co niszczy nie tylko Kościół w relacjach, ale niszczy tych ludzi wewnętrznie – skomentował te doniesienia ks. prof. Świeżyński.

źródło: dziennik.pl