Banaś nie mógł nie wiedzieć. Wychodzą nowe fakty ws. znajomych z mafii VAT-owskiej

Paweł Kalisz
Marian Banaś przekonywał, że nie wiedział wcześniej nic na temat nadużyć, jakich miał się dopuszczać w ministerstwie finansów jego podwładny i znajomy Arkadiusz B. Dziennik "Rzeczpospolita" dotarł do informacji, z których wynika, że skargi na Arkadiusza B. wpływały na biurko Banasia już w 2016 roku.
Czy Marian Banaś kłamał twierdząc, że nic nie wiedział o nadużyciach Arkadiusza B.? Tego zdają się dowodzić zgromadzone dokumenty. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
We wrześniu 2016 roku do Kancelarii Premiera wpłynęło pismo wysłane anonimowo przez pracowników ministerstwa finansów. Skarżyli się w nim na Arkadiusza B., który w ich ocenie "za wszelką cenę wykorzystuje zaufanie kierownictwa MF tylko i wyłącznie dla swoich korzyści materialnych". Treść listu można znaleźć w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej"7.

Pismo trafiło do Biura Inspekcji Wewnętrznej. Szef BIW przekazał sprawę do wiceministra finansów z przykazaniem, by ministerstwo wszczęło kontrolę wobec Arkadiusza B. Nic jednak nie wskazuje, by taka kontrola się wówczas rozpoczęła. "Rzeczpospolita" przypomina, że ówczesnym wiceministrem finansów był znajomy Arkadiusza B., Marian Banaś.


Zdaniem dziennikarzy "Rzeczpospolitej" wiele wskazuje na to, że nad podejrzanym rozciągnięto wówczas parasol ochronny. Dziś Banaś twierdzi, że nic nie wiedział o działalności Arkadiusza B., jednak dokumenty zdają się przeczyć zapewnieniom szefa NIK. Kuriozalne oświadczenie wydało też i samo ministerstwo. Resort finansów potwierdził, że współpracownicy Banasia zostali zatrzymani, ale przede wszystkim zapewnił o "wysokich standardach" w ministerstwie.

Afera z Arkadiuszem B. nie jest ani jedyną, ani pierwszą, z którą musi się zmierzyć szef NIK. Problemy Banasia zaczęły się od materiału "Superwizjera", który ujawnił, iż wysoki urzędnik państwowy przez lata nie wpisywał do oświadczenia majątkowego 400-metrowej kamienicy w Krakowie, w której działał hotel na godziny.

Dziwne związki Banasia z przestępczym półświatkiem też budzą wątpliwości, czy nadaje się on na szefa Najwyższej Izby Kontroli, na które to stanowisko został wybrany głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości. Problem w tym, że dziś PiS praktycznie nie ma sposobu na odwołanie Banasia.

źródło: rp.pl