Autor czy showman. Kim jest pisarz w dzisiejszych czasach?

Artykuł PR-owy Burda Media
O tym kim jest pisarz w dzisiejszych czasach, jakich historii potrzebują czytelnicy, jak świat wydawniczy zmienił się na przestrzeni ostatniej dekady oraz o książce „Tylko raz w roku” rozmawiamy z Agnieszką Lingas-Łoniewską, autorką prawie 40 bestsellerowych powieści.
Agnieszka Lingas-Łoniewska - Autorka prawie 40 bestsellerowych powieści fot. A. Zawada
Jak zmieniło się Pani życie od czasu debiutu literackiego?
Zmieniło się diametralnie. Przez dziesięć lat od debiutu cały mój świat zrobił kilka szalonych akrobacji, wręcz stanął na głowie. Zawsze było moim marzeniem robić coś, co sprawi mi radość, przyjemność, zapewni mi byt i będzie moim celem, a jednocześnie codziennością. Pisanie właśnie tym jest. Chociaż czasami to walka z własnymi słabościami, to kocham to co robię i cieszę się, że swego czasu podjęłam decyzję o odejściu z korporacji i postawiłam wszystko na jedną kartę.

Oczywiście nie osiągnęłabym tego bez moich wspaniałych czytelników, bez rodziny i przyjaciół, a także bez wiary we własne siły, determinacji i miłości… Miłości do słowa pisanego, wymyślania i tworzenia.

Jak ocenia Pani polski świat wydawniczy? Kim jest pisarz w dzisiejszych czasach?
Wiele się zmieniło przez całą dekadę, od kiedy zaistniałam w świecie wydawniczym. Mam wrażenie, że pisarz teraz jest nie tylko autorem, literatem. Teraz musi być za pan brat z wszelkimi nowinkami social media, staje się powoli performancerem, czasami nawet showmanem. Przez te lata musiałam przezwyciężyć niechęć do wystąpień publicznych, gdyż z roku na rok przybywało zaproszeń na spotkania autorskie, optymalnie w roku miałam ich nawet 90.

Są to spotkania bardzo różnorodne: od salonów Empiku, gdzie zawsze jest moderator, przez duże biblioteki i domy kultury, po małe lokalne biblioteki, gdzie spotkanie musiałam prowadzić sama. To też było wyzwanie, ale jednocześnie wielka przyjemność, kiedy po wieczorku autorskim podchodzili do mnie uśmiechnięci ludzie i dziękowali za cudowny i inspirujący czas.

Tak więc od pisarza schowanego w swojej literackiej samotni, zamkniętego na świat, żyjącego tylko w swoim własnym bycie fabularnym, do swego rodzaju autora-celebryty, który jest dostępny i widziany w social-mediach, na spotkaniach autorskich. Taką właśnie długą drogę przebyliśmy.

W każdej powieści przedstawia Pani bogate tło społeczne, co na pewno związane jest z dogłębnym researchem, i porusza niekiedy kontrowersyjne tematy tj. w serii „Bezlitosna siła”- walki MMA i przemoc wobec kobiet. Czy myślała Pani nad inną formą literacką niż beletrystyka?
Miałam kilka epizodów lirycznych, wydałam nawet tomik z moimi wierszami i krótszymi formami literackimi, zatytułowany „Moje myśli swobodne". Jednakże najlepiej czuję się właśnie w beletrystyce. Jeżeli chodzi o moje przygotowanie do opisywania danej historii, w której poruszam się w określonym świecie fabularnym, to uwielbiam ten moment tworzenia. Wówczas poznaję wielu ciekawych ludzi, wchodzę w sferę, której pewnie nie miałabym okazji poznać, gdybym nie była pisarką.

Bardzo duży nacisk stawiam właśnie na research, nie wszystko można usprawiedliwić definicją licentia poetica, zwłaszcza jeśli nie pisze się fantastyki. Czytelnicy doceniają realizm i wierzą w historie, które dzieją się w świecie realnym i prawdziwym. Nikt nie lubi papierowych postaci i nieprawdziwego tła fabularnego. Czytelnicy są inteligentni i należy to szanować i doceniać.

Jakich historii potrzebują współcześni czytelnicy?
Nie mogę wypowiadać się globalnie, jednakże moi czytelnicy cenią historie prawdziwe, życiowe, bolesne, pełne emocji, zwrotów akcji, z nieszablonowymi bohaterami. Z postaciami, które często błądzą, czynią nawet zło, ale odnajdują rozwiązanie i właściwą drogę w życiu. A czasami wcale nie. Różnorodność, prawda, realizm, miłość, ból. Pełna paleta emocji. Oni to kochają, a ja to tworzę.

Bohaterami Pani książek często są młodzi ludzie. Ten czas kojarzy się z wolnością i niejednokrotnie podejmowaniem złych decyzji. Czym jest dla Pani młodość?
Młodość to stan duszy, to, co czujemy w środku siebie samych. Nie ma znaczenia w jakim jesteśmy wieku, ile zmarszczek znajduje się na naszej twarzy, liczy się jedynie tylko to, co siedzi wewnątrz nas samych. Jeżeli chodzi zaś o moich młodych bohaterów, to mam doskonały przykład zachowań i sposobów bycia młodzieży w moim najbliższym otoczeniu. To pomaga w tworzeniu takich właśnie postaci.

W młodości popełnia się błędy. Czy jest coś, czego Pani żałuje w życiu?
Może nie do końca to były błędy, raczej nieprawidłowe wybory - prawda, że brzmi lepiej? Jednakże nie wracam do tego co było, bo na czas miniony nie mamy już wpływu. A ja już dawno sobie obiecałam, że nie będę wracać do przeszłości, że będę unikać toksycznych ludzi i skupię się tylko na przyszłości. To naprawdę dobrze robi na psychikę, a i na zdrowie fizyczne.
fot. A. Zawada
Często podkreśla Pani w wywiadach, że głównym tematem Pani powieści jest miłość. Jednak nie jest to miłość łatwa i oczywista. Czy w życiu codziennym wierzy Pani w szczęśliwe zakończenia?
Jestem pełna nadziei, jeśli chodzi o to, co w ludziach siedzi, aczkolwiek mogę często uchodzić na naiwniaczkę. Jednak moje książki, mimo tego, iż często poruszają mnóstwo bolesnych i tragicznych wydarzeń, a moich bohaterów wrzucają w bardzo zawiłe i dramatyczne zakręty losu, niosą też nadzieję i pokazują, że miłość to coś, w co warto wierzyć i o co warto walczyć.

Nie zamierzam się poddawać w takim właśnie postrzeganiu życia. Zbyt wiele złych i bolesnych rzeczy dzieje się wokół nas. Więc niech moje powieści, oprócz rollercoastera emocji, dają także nadzieję na lepsze jutro. I niepodważalną wiarę w ludzi.

W kilku rozmowach podkreśliła Pani, że to historie znajdują pisarza. Można sobie wyobrazić to w ten sposób, że co chwila buduje Pani w swojej wyobraźni historię. Czy to nie jest wyczerpujące?
Jest ogromnie wyczerpujące. To tak, jakby moja głowa nigdy nie odpoczywała i wciąż była nastawiona na pracę twórczą. Zawsze miałam bardzo wybujałą wyobraźnię i nieustannie wymyślałam różne historie. Od lat sprawia mi to wielką przyjemność i z biegiem czasu stało się to nawet swego rodzaju hobby. Jeśli kiedyś przestanę pisać, mogę stać się bankiem fabularnych pomysłów. Konspekty to moja specjalność.

Pisanie to Pani drugie ja od lat. Jest Pani autorką prawie 40 powieści. Która z nich znaczy dla Pani najwięcej?
To jedno z tych pytań, na które nie wiem jak szczerze odpowiedzieć. Bo tak naprawdę każda z moich książek zabrała mi kawałek życia, sama żyłam poszczególną historią przez kilka lub kilkanaście miesięcy i żyłam życiem moich bohaterów, z którymi bardzo się związałam. Zbierałam materiał, rozmawiałam z ludźmi, przeprowadzałam wywiady, ankiety, jeździłam w różne ciekawe miejsca.

Są jednakże książki, które wymagały ode mnie więcej, poruszały trudną tematykę, spowodowały, że wchodziłam w środowisko, którego nie znałam, poznawałam szokujące historie, albo bardzo wzruszające. Na pewno do takich książek należą: „Skazani na ból”, „Piętno Midasa”, serie: „Zakręty losu” i „Bezlitosna siła”.

W najnowszej powieści „Tylko raz w roku” (wyd. Burda Książki) mamy historię dwojga ludzi, dla których przypadkowe spotkanie staje się początkiem uczucia, które na zawsze zmienia ich życie. Według Pani naszym życiem rządzi przypadek czy przeznaczenie?
I to i to. Czasami pójdziemy na piechotę, zamiast pojechać tramwajem i spotkamy kogoś, kogo byśmy w innym przypadku nie spotkali. Zatem było to przeznaczenie, ale i przypadek. Lubię wierzyć, że nasza droga jest gdzieś tam wytyczona, ale to od nas zależy, w którą stronę zmierzymy i co nas tam spotka. Poza tym w moich historiach często przemawia moja romantyczna dusza, która wierzy, że prawdziwa miłość może spotkać każdego, jeśli jest mu przeznaczona.

Ela i Kamil poznają się w Wigilię, która kojarzy im się z niekoniecznie pozytywnymi wspomnieniami domu rodzinnego. To bardzo wpływa na losy ich relacji. Uważa Pani, że są pewne emocje, które są w stanie bardzo zdeterminować człowieka?
Ależ oczywiście, zwłaszcza te, które kształtują nas od najmłodszych lat. Moi bohaterowie przeżyli wiele w swoich rodzinnych domach, kiedy to czasami rodzice kierując się dobrem swoich pociech, popełnili sporo błędów.

To, w jakim domu wychowywał się Kamil: oschłym, bardzo oficjalnym, hołdującym tradycji, z matką, która ślepo kochała swojego syna, tak ślepo, że nie widziała, że swoim zachowaniem raniła go i odsuwała, to właśnie wpłynęło na jego przyszłe losy, jego postępowanie i zaważyło na szczęściu z ukochaną Elą. Ale nie zapominajmy, że gwiazdka to czas cudów i raz w roku możemy liczyć na to, że ludzie przejrzą na oczy i postarają się naprawić popełnione błędy.

„Tylko raz w roku”, mimo trudnej tematyki, łagodnie wprowadza Czytelników w magiczny świąteczny klimat. Czym są dla Pani święta Bożego Narodzenie i z jakimi wspomnieniami się wiążą?
Moja książka faktycznie porusza trudne tematy, ale czyż nasze życie zawsze jest takie miłe i łagodne? Często zrzuca na nas sporo trosk i nieszczęść i to od nas zależy, jak sobie z tym poradzimy. W tej świątecznej historii ukazałam sześć lat z życia młodych ludzi, którzy zakochali się w sobie pierwszą prawdziwą miłością, ale nie potrafili tej miłości utrzymać.

Lecz powieść ta niesie też nadzieję i wiarę w to, że prawdziwe uczucie jest w stanie zwalczyć wiele, a kochający się ludzie potrafią czekać i odnaleźć się po latach. Bo przecież święta to doskonały czas na wybaczenie.

A z czym wiążą się dla mnie święta Bożego Narodzenia, możecie Państwo przeczytać właśnie w książce „Tylko raz w roku”, gdzie na samym końcu umieściłam kilka wspomnień z dzieciństwa, a także przepisy świąteczne mojej ukochanej babci Halinki.

Agnieszka Lingas-Łoniewska

wrocławska pisarka, zwana przez swoich czytelników Dilerką Emocji. Autorka prawie 40 bestsellerowych powieści, stanowiących elektryzujący miks gatunkowy romansu, dramatu i sensacji. Kocha zwierzęta, ma cztery koty i psa. Od lat prowadzi autorską akcję Karma zamiast Kwiatka i na licznych spotkaniach autorskich zbiera karmę dla zwierzaków, którą potem przekazuje do wrocławskich fundacji. W 2016 r. zajęła II miejsce w plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” Kobieta Wpływowa, a od 2017 r. jest członkinią Kapituły Literackiego Debiutu Roku. W wolnym czasie, kiedy nie pisze (a zdarza się to czasami), kocha czytać i oglądać seriale kryminalne, jej pasją są także nordic walking i robótki ręczne.