Co naprawdę stało się na "Autostradzie śmierci"? Burza wokół nowego "Call of Duty"
Seria "Call of Duty" od początku wrzucała graczy w sam środek historycznych konfliktów. I tak jest i teraz. W jednej z misji najnowszej odsłony przebojowego cyklu pojawia się niesławna "autostrada śmierci" między Kuwejtem a Irakiem, na której doszło do masakry w 1991 roku. Problem w tym, że według "Call of Duty" bombardowali Rosjanie. W rzeczywistości byli to... Amerykanie. Nic dziwnego, że w sieci zawrzało.
Cmentarzysko ciał i sprzętu
Fabuła gry jest zmyślona, ale odwołuje się historii. "Autostrada śmierci" to potoczna nazwa sześciopasmowej drogi nr 80 łączącej Kuwejt z Irakiem. Została tak określona po rzezi, której dopuściły się zachodnie wojska na tysiącach żołnierzy i cywili w czasie pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Akcja była kontrowersyjna, zarzucano jej łamanie Konwencji Genewskiej, a przede wszystkim... była nie do końca udana.
W Wikipedii możemy przeczytać, że koalicja wojsk amerykańsko-kanadyjskich w nocy z 26 na 27 lutego 1991 roku zaatakowała wycofującą się z Kuwejtu kolumnę wojsk irackich. Była najpierw bombardowana przez 10 godzin przez lotnictwo, a niedobitki zostały wyeliminowane przez jednostki lądowe.
Nazwa "Autostrada śmierci" nie jest nadana przypadkowo•Fot. DoD photo by Staff Sgt. Dean Wagner / Wikipedia
Do swego kraju powracała też autostradą nr 80 ludność cywilna (m.in. Kuwejtczycy, zakładnicy, kobiety, dzieci) w zwykłych samochodach i autobusach. W sumie zniszczono niemal 2 tysiące pojazdów, których wraki są niechlubną pamiątką po akcji z 1991 roku.
W czasie akcji zbombardowano też cywilne pojazdy•PHC HOLMES, US Navy
Twórcy, którzy od lat opierają się na faktach historycznych, przesadzili z wybielaniem swojej przeszłości. Chyba nikt nie wierzy, że przerzucenie winy na Rosjan było zwykłą wpadką. Dziegciu dodaje fakt, że seria "Call of Duty" od dekady króluje w rankingach najlepiej sprzedających się gier - rozchodzi się w milionach egzemplarzy.
Poruszenie graczy widać szczególnie w mediach społecznościowych. Piszą m.in., że to na pewno było celowe, są zniesmaczeni, nazywają to propagandą i "czczeniem nacjonalizmu".
Jest jeszcze jeden niuans - najnowsza część "CoD" już wcześniej wywołała oburzenie. Wszystko przez przedstawienie w niej, co nie będzie zaskoczeniem, Rosjan. W wielu misjach są przedstawieni jako zwyrodnialcy. W jednej jako okupanci dokonują masowych egzekucji na cywilach, biją kobietę, a fikcyjne miasto jest usłane trupami. Druga misja jest jeszcze gorsza dla wizerunku Rosjan.
"Żołnierze nie dość, że strzelają do uciekających cywilów z broni maszynowej, to jeszcze rozpylają na ulicy trujący gaz. Ponadto widać ich w sytuacjach, gdy starają się zabić kilkuletnie dzieci oraz gdy dobijają z karabinów konających od gazu ludzi.
" – czytamy na stronie na Gry-Online.pl. Wszystko to budzi skojarzenia ze współczesną Syrią, gdyż na te okrutne wydarzenia próbują w grze reagować ratownicy w białych hełmach, ochotnicza formacja obrony cywilnej znana z konfliktu syryjskiego.
"Call of Duty: Modern Warfare" na razie zostało częściowo zakazane w Rosji. Nie pograją w nią posiadacze konsol PS4, a państwowa propaganda nie zostawia na grze suchej nitki.
Twórcy "Modern Warfare, zapowiadali", że tytuł będzie gęsty od kontrowersji. I po prawdzie, "Autostrada śmierci" nie wcale jest największą z nich. Misja, w której gracz jako kilkuletnia dziewczynka jest zmuszony do zadźgania wrogiego żołnierza zostaje w pamięci na długo.