"Zastanawialiśmy się, co dostanie od PiS". Poważny zarzut wobec kandydatki do TK
Posłowie PO złożyli w jej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Zarzucali jej kłamstwa i składanie fałszywych zeznań przed komisją ds. VAT, potem przekroczenie uprawnień. – Jej kandydatura to jakaś kpina – mówi naTemat poseł Zbigniew Konwiński. Oto Elżbieta Chojna-Duch, była wiceminister finansów w rządzie PO-PSL. Dziś, trzecia obok Pawłowicz i Piotrowicza, kandydatka PiS do Trybunału Konstytucyjnego.
Członkowie sejmowej komisji vatowskiej, którzy w ubiegłym roku przesłuchiwali ją w charakterze świadka, zarzucali jej kłamstwa. Poseł PO Zbigniew Konwiński twierdził, że fałszywe zeznania miała składać "przynajmniej kilkunastokrotnie".
– To jest zemsta za moje uczciwe zeznania – odrzucała zarzuty Elżbieta Chojna-Duch. Ale sprawa, wraz z jej kandydaturą, właśnie wróciła ze zdwojoną siłą. "No to już wiemy, dlaczego plotła bzdury przed komisja ds.VAT próbując obciążać rząd, w którym była wiceminister finansów" – skomentował Sławomir Nowak. Chojna-Duch zeznawała np., że on – jako szef gabinetu politycznego premiera –"miał nieformalną polityczną władzę nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych".
"To jakaś kpina"
– Nawet zastanawialiśmy się w naszym środowisku, co ona od PiS-u dostanie. Chodziły plotki, że Rada Polityki Pieniężnej, że być może Narodowy Bank Polski. A teraz okazuje się, że atrapa Trybunału – komentuje w rozmowie z naTemat poseł PO Zbigniew Konwiński, członek komisji VAT. To on w grudniu ubiegłego roku zapowiedział, że osobiście składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie fałszywych zeznań Elżbiety Chojny-Duch.
Teraz pisze na TT, że ma wiele dowodów na to, że na Komisji ds. VAT w interesie PiS "bardzo oszczędnie gospodarowała prawdą".
Ale to nie wszystko. PO ma więcej zarzutów pod adresem kandydatki PiS. W lipcu tego roku posłowie złożyli zawiadomienie do prokuratury w sprawie przekroczenia przez b. wiceminister uprawnień, ale 15 października postępowanie zostało umorzone (o czym za chwilę).
– To grono jest odpowiednie dla pani profesor i nie dziwię się temu, że się w nim znalazła. Ale, że to grono kiedykolwiek będzie kandydowało do najważniejszej instytucji sądowniczej w Polsce, to tego w najśmielszych snach chyba nikt się nie spodziewał. Nikt nigdy nie wyobrażałby sobie takiej degrengolady merytorycznej Trybunału Konstytucyjnego – reaguje w rozmowie z naTemat Mirosław Pampuch, poseł Nowoczesnej, również członek komisji vatowskiej.
Przyznaje, że przed przesłuchaniem Elżbiety Chojny-Duch miał o niej dość dobrą opinię – jako o prawniku i wykładowcy prawa na uniwersytecie.
– Ale moja ocena diametralnie zmieniła się po tym, co słyszałem na komisji. Po jej odpowiedziach na pytania i sądach, które, w mojej ocenie, nie znajdowały potwierdzenia w żadnym materiale dowodowym i były co najmniej dziwne. My nie przesądzaliśmy o jej winie. Na komisji dało się też zauważyć, że nawet pomiędzy poszczególnymi zeznaniami pani profesor były wyraźne różnice. Raz mówiła jedno, potem drugie. Nie spodziewałem się po niej takiej postawy – mówi poseł.
Mirosław Pampuch wspomina, że zachowanie obecnej kandydatki do TK zastanawiało niektórych członków komisji: – Zastanawialiśmy się, co skłoniło ją do takich zeznań. Nie znajdowaliśmy żadnego racjonalnego uzasadnienia dla jej postawy. W jej zeznaniach nie było żadnych merytorycznych treści. Była za to próba znalezienia usprawiedliwienia dla lansowanej przez PiS linii związanej z grabieżą podatku VAT przez rząd PO-PSL.
"Pani profesor związana była raczej z PSL, ale to oczywiście nie ma większego znaczenia. Ważne, że "przerwała spiralę milczenia" i przeszła na "jasną stronę mocy". Dziś spotyka ją za to nagroda" – komentuje Kamil Dziubka w Onecie.
Zawiadomienie ws. Jana Vincenta Rostowskiego
"Nagroda dla E. Chojna-Duch za kłamstwa przed komisją VAT" – grzmi dziś Platforma Obywatelska. Poseł Konwiński: – Ona często nie dość, że kłamała, to później zaprzeczała tym kłamstwom, a później jeszcze zaprzeczała tym zaprzeczeniom. Było szereg przykładów. A na końcu mówiła "nie pamiętam".
Jak reagowano po drugiej stronie politycznej barykady? "Ordynarna ustawka i próba skompromitowania zeznań minister Chojny-Duch!" – grzmiał prawicowy portal wPolityce. Pisał, że b. wiceminister ujawniła szokujące szczegóły powstawania prawa podatkowego na początku rządów Donalda Tuska i ministra Rostowskiego.
"Nie potrafiła wyjaśnić"
O co dokładnie chodziło? Poseł Konwiński od początku twierdził, że Chojna-Duch kłamała mówiąc o 30 proc. sankcji VAT (kara za niezapłacony podatek). W tle pojawia się nazwisko Renaty Hayder, doradczyni społecznej, która miała forsować jej zniesienie.
Wskazuje też, że Chojna-Duch mówiła na komisji, że nigdy w ministerstwie nie spotykała się z prof. Witoldem Modzelewskim. – A w ministerstwie jest notatka z takiego spotkania. Znaleźliśmy ją – mówi.
– Pani minister twierdziła, że ustawa z 1998 roku o podatku VAT rozszczelniła system podatkowy. Ale nie przedstawiała na to żadnych dowodów. Dociskana przeze mnie pytaniami, o jakie konkretnie przepisy chodzi, nie potrafiła wyjaśnić. Nie potrafiła wskazać na czym polegało to rozszczelnienie. Zadawałem pytania innym świadkom komisji, żaden z nich nie potwierdził zeznań pani Chojny-Duch. Byli tacy, którzy nie wiedzieli. Ale nie było takich, którzy by potwierdzili jej relację – wspomina poseł Pampuch.
Urlop na Seszelach
Nikt nie pamięta, by prokuratura zajmowała się potem sprawą zawiadomienia o zeznaniach Chojny-Duch. – Jeśli takie zawiadomienie do prokuratury wpłynie i zapoznam się z zarzutami, to złożę stosowne wyjaśniania. Ja się z profesorem spotykałam co drugi dzień na uniwersytecie i cały czas rozmawialiśmy o problemach związanych z podatkami – reagowała była wiceminister finansów.
Ale kilka tygodni temu, po wyborach parlamentarnych, prokuratura w Białymstoku umorzyła postępowanie w innej sprawie.
Chodziło o współpracę byłej wiceminister z doradcą podatkowym Wiesławem Pomorskim i zarzuty ujawnienia poufnych informacji. Według posłów Chojna-Duch nieformalnie miała konsultować z nim rozwiązania legislacyjne już na bardzo wczesnym etapie prac w Ministerstwie Finansów. – Tak wczesnym, że nie było o tym żadnej informacji na stronie ministerstwa. Są na ten temat co najmniej 3 notatki, numerowane od 3-5. 1-2 nie ma. Twierdzą, że nie mogli ich znaleźć – mówi poseł Konwiński.
Pojawiła się jeszcze sprawa byłego wiceministra Andrzeja Parafianowicza, któremu Chojna-Duch miała proponować urlop u zaprzyjaźnionego przedsiębiorcy na Seszelach.