Duda sam się zdegradował? Fatalna gafa na konferencji z ambasadorką USA

Ola Gersz
Andrzej Duda niestety nie uczy się na błędach. Prezydent znowu popełnił dyplomatyczną gafę. Tym razem Duda wystąpił na konferencji prasowej z ambasadorką USA Georgette Mosbacher jak... równy z równym.
Andrzej Duda popełnił dyplomatyczną gafę na konferencji prassowej z ambasadorką Georgette Mosbacher Fot. Krzysztof Sitkowski / KPRP
Wizy zostaną zniesione 11 listopada – poinformował w środę prezydent Andrzej Duda. Oznacza to, że Polska dołączy do programu bezwizowego już od najbliższego poniedziałku. Prezydent podziękował Donaldowi Trumpowi i Georgette Mosbacher, ambasadorce USA w Polsce, pojawił się też na specjalnej konferencji z udziałem tej drugiej.
Niestety, jak zauważył w rozmowie z "Faktem" ekspert ds. protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora, przy okazji Duda popełnił gafę. Na konferencji i on, i Mosbacher stoją bowiem jak równy z równym za ustawionymi obok siebie pulpitami z polskim godłem i flagą USA. Zdaniem Sibory to rażące złamanie zasad dyplomacji. – Po pierwsze głowa państwa może urządzać konferencję tylko z głową państwa lub – w pewnych sytuacjach – z premierem. Czyli możemy zobaczyć niewątpliwie zdjęcie Theresy May czy kanclerz Angeli Merkel z Donaldem Trumpem. Pomijam sytuację prezydent-prezydent, to jest niekwestionowalne. Natomiast nie zobaczymy takich zdjęć, żeby Trump urządził sobie konferencję prasową z ambasadorem – mówi ekspert w rozmowie z "Faktem".
– To zdjęcie i ten sposób prowadzenia konferencji ja odbieram jako uszczerbek dla majestatu państwa, bo prezydent reprezentuje majestat Rzeczypospolitej. I to jest zapisane w konstytucji – dodaje Sibora. Jak można było uniknąć dyplomatycznej gafy? Zdaniem Sibory Mosbacher powinien towarzyszyć na konferencji stosowny odpowiednik z kancelarii prezydenta, np. prezydencki minister albo ambasador MSZ tej samej rangi. Według eksperta "prezydent mógłby być tam obecny i na przykład wygłosić oświadczenie". To nie pierwsza dyplomatyczna gafa Dudy. Falę krytyki wywołało też zdjęcie, na którym Andrzej Duda stoi obok siedzącego przy biurku Donalda Trumpa, gdy oboje podpisywali dokumenty.


– Tamtą sytuację też krytykowałem, bo nie jest to praktykowane. Dzień czy dwa później Izrael podpisywał podobne dokumenty i tam było wszystko zorganizowane protokolarnie. Trzy osoby przy stole, były tabliczki: Izrael, Stany Zjednoczone. Widać, że można to było zorganizować. Ale nie wyciągnięto z tego nauki – mówi Sibora.

źródło: Fakt