"Czekamy na zarzuty". Księgowy, emerytka, gospodyni – to oni tworzą Lotne Brygady Opozycji

Katarzyna Zuchowicz
Ich akcja z kartonowym czołgiem, który 10 listopada – w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej – wjechał przed pomnik Lecha Kaczyńskiego na Pl. Piłsudskiego, jednych rozbawiła, u drugich wywołała wściekłość. Minister Mariusz Błaszczak nazwał ją skandalem i zapowiedział, że MON składa doniesienie do prokuratury. Skąd w ogóle wzięły się Lotne Brygady Opozycji i kto je tworzy? "Czołgista" przyjechał ze Śląska.
Happening z papierowym czołgiem zorganizowała Lotna Brygada Opozycji. Fot. Screen / Twitter
Z Lotnymi Brygadami Opozycji związany jest mniej więcej od dwóch miesięcy. Czołg był jego pomysłem. Sam wymyślił konstrukcję tak, by umocować ją na swoim elektrycznym wózku inwalidzkim. Leszek Piątkowski porusza się na wózku.

– W dorosłym życiu dotknęło go stwardnienie rozsiane, które niestety postępuje. Wszyscy znamy go dosyć krótko. On jest spoza Warszawy. To nasz przyjaciel facebookowo-twitterowy, ale uczestniczył już w dwóch naszych akcjach z bardzo znaczącym wkładem. Kibicuje nam, podpowiada, ma pomysły – mówi naTemat Piotr Łopaciuk, członek Lotnej Brygady, spiritus movens brygad.


Miesiąc temu, podczas październikowej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, Leszek Piątkowski, uciekł na wózku policjantom. To również była głośna akcja.
Aleks Polak
Było zaskoczenie
Teraz wymyślił czołg. Wózek był podwoziem. – Pomysł od razu wszystkim się spodobał. On jest konstruktorem czołgu. Samo składanie go zajmuje około 20-30 minut, bo trzeba go złączyć z wózkiem. Przywiózł elementy czołgu ze Śląska, "ubieraliśmy" go już na miejscu. Były próby, jak go pomalować. Wiele osób pomagało, doradzało. Ktoś ufundował pilotkę dla czołgisty – opowiada Piotr Łopaciuk.

Piątkowski mieszka w Pszowie. Pracuje w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Kiedyś był radnym. Dziś jest kierownikiem Działu Wodociągowo-Kanalizacyjnego. – Podlega mu lodowisko sztuczne i oczyszczalnia ścieków – wyjaśnia naTemat Elżbieta Idziaczyk, przewodnicząca Rady Miasta Pszów.

Gdy zobaczyła pana Leszka w czołgu z kartonu, była w szoku. – Nie przypuszczałam, że jest do tego zdolny. W życiu bym nie podejrzewała. Ręce opadają. Wstyd przyznawać się, że to nasz mieszkaniec i były kolega z Rady – mówi.

W Pszowie Leszek Piątkowski wydaje gazetę "Pszowik". Słyszę, że w mieście niektórzy nie chcą mu się narazić, by ich potem nie opisał. Jest znaną osobą. Dla portalu budujemydom.pl opisał jak budować dom przystosowany dla niepełnosprawnych.

Przed laty, gdy był radnym, media opisywały, że "Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach zarzuciła mu prowadzenie działalności handlowej w budynku należącym do miasta". Niektórzy po akcji z czołgiem już to przypominają.

"Afera wokół kartonowego czołgu. Przebrał się za niego mieszkaniec Pszowa" – pisze teraz portal nowiny.pl. Skąd pomysł na czołg
Warszawska akcja zdobyła rozgłos w całym kraju. "Bareja na wyciągnięcie ręki. Brawo Wy!", "Uwielbiam was" – komentuje część internautów nagranie czołgu. Inni happeningiem są zniesmaczeni, również po stronie opozycji. "Drwienie z żołnierzy i munduru uważam za głupie i niesmaczne" – ocenił były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. W każdym razie zdarzenie jeszcze bardziej rozsławiło Lotne Brygady Opozycji, o których już wcześniej zaczęło być głośno. Ich wcześniejsze akcje także różnie oceniano.

To oni "pakowali" marszałka Karczewskiego. Pojawili się też przed NIK w sprawie prezesa Banasia.

Zorganizowali również happening pod domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu. I w październiku, na Pl. Piłsudskiego, próbowali zadać pytanie prezesowie PiS, gdzie jest wrak.

– Pomysł na czołg wziął się z tego, że podczas poprzedniej miesięcznicy zostaliśmy usunięci z placu. Policja powiedziała wtedy, że to jest teren wojskowy i osoby postronne nie mają tu wstępu. Stąd pomysł na czołg, by wjechać nim na ten niby wojskowy teren. Taki żart – tłumaczy naTemat Arkadiusz Szczurek, działacz brygad. W październiku to on na pomniku Lecha Kaczyńskiego zawiesił baner z pytaniem "Gdzie jest wrak": – W nocy na to wpadłem. Powiedziałem chłopakom, że mam taki pomysł. Powiedzieli: "Idziemy".

Dumny jest z tamtej akcji. – Przypomniało to paranoję, która odbywa się 10. każdego miesiąca na Pl. Piłsudskiego, a o której ludzie już zapomnieli – mówi.

"Mamy strasznie dużo pomysłów"
Lotne Brygady Opozycji tworzy kilka osób. Spontanicznie się spotykają. Twierdzą, że wszystko jest spontaniczne, nie ma żadnej organizacji.

Piotr Łopaciuk: – Mamy strasznie dużo pomysłów. Może jedna dziesiąta jest realizowana. Pomysł musi zachwycić wszystkich. Jeśli nie ma tego pierwszego "tadam!", to jest niezbyt trafiony.

Co ich pcha? Co nimi kieruje? – Republika Banasiowa, którą przez nominację Banasia bardziej widać. Motywuje nas wkurzenie na tę władzę – odpowiada Szczurek. Nazwa od "Gazety Polskiej"
Objawili się się podczas spotkań wyborczych polityków PiS w kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. – Chodziliśmy na spotkania, zadawaliśmy pytania. Oni twierdzili, że ktoś to organizuje, żeby te spotkania rozbić, a to była totalna bzdura. To były indywidualne, spontaniczne inicjatywy – dodaje działacz brygad. On, na przykład, chodził za Patrykiem Jakim i jemu zadawał pytania.

"Gazeta Polska" próbowała ich wtedy wyszydzić, ale skutek był odwrotny. – Napisała o nas artykuł i dała tytuł "Lotne Brygady Opozycji". Ale nam nazwa się spodobała, łącznie z logo. Autorem naszego logo też jest "Gazeta Polska" – dodaje Piotr Łukaciuk.

Trzon grupy stanowi kilka osób. Oprócz naszych rozmówców są jeszcze Adam Wiśniewski, Tita Halska, Stanisława Skłodowska, Karol Grabski. – Wszyscy są z Warszawy, jedna osoba jest z Siedlec – słyszę. Działają sami, z nikim się nie wiążą. Mają od 40-62 lat. Arkadiusz Szczurek jest inżynierem budownictwa. Inni działacze to m.in. księgowy, emerytka, gospodyni domowa, właściciel restauracji. – Jesteśmy nieformalną grupą znajomych, która postanowiła coś zrobić, a nie siedzieć w domu i patrzeć na to, co się dzieje. Częściowo znamy się od lat, poznaliśmy się na ulicy. Działamy jako my, a nie jakaś organizacja – mówi nam Szczurek.

Piotr Łopaciuk: – Ta działalność bardzo nas pochłania. Tym teraz żyjemy. Rodziny bardzo nas wspierają. Ich wyrozumiałość jest wręcz wzorcowa.

"To jest kłamstwo"
Z akcji z czołgiem są zadowoleni. Chcieli, by pytanie "gdzie jest wrak?" odbiło się szerokim echem w Polsce.

– Propaganda PiS-owska próbuje wmówić, że pojechaliśmy tam w Święto Niepodległości, by szydzić z armii. To jest oczywistym kłamstwem. Pojechaliśmy ośmieszać obecną władzę i całą paranoję, która się tam odbywa – twierdzi Arkadiusz Szczurek.

Minister Błaszczak zapowiedział, że MON złoży doniesienie do prokuratury. – Czekamy z utęsknieniem na te zarzuty. Będzie okazja oczyścić się przed sądem. Pan Błaszczak nie reagował, gdy pan Macierewicz ośmieszał armię. Wtedy tego nie widział? – odpowiada działacz Lotnych Brygad.