Była pierwszą polską influencerką, kochała kobiety i seks. Malarka Tamara Łempicka to dziś ikona

Ola Gersz
Skandalistka, gwiazda, ikona, malarka. Tamara Łempicka tworzyła sztukę, jakiej nie tworzył nikt. Oryginalny był także jej styl życia – pełen romansów, narkotyków, alkoholu i orgii. Ta przedwojenna artystka żyła tak, jak chciała i nigdy nie pozwoliła nikomu siebie ograniczać. Jej niesamowite obrazy dzisiaj biją rekordy na aukcjach sztuki i przeżywają swój renesans.
Tamara Łempicka to ikonu i sztuki, i stylu Fot. Kadr z filmu BBC Four "Tamara de Lempicka, Hollywood's Deco Diva"
Jej obraz "La tunique rose", czyli "Czerwona sukienka" został sprzedany na wtorkowej aukcji "Impressionist & Modern Art" w domu aukcyjnym Sotheby's w Nowym Jorku za... 13,3 milionów dolarów. To prawie 52 miliony złotych, niemal dwukrotnie więcej, niż szacowano i niesamowity rekord – to najdroższe dzieło polskiego artysty w historii malarstwa. Łempicka zresztą pobiła własny rekord, bo w ubiegłym roku jej płóto "La Musicienne" zostało wylicytowane za równie rekordowe 9 milionów dolarów (ponad 34 miliony złotych).

Nie wiadomo, kto kupił "Czerwoną sukienkę" – obraz z 1927 roku przedstawiający Rafaëlę, muzę i kochankę Łempickiej, podobno paryską prostytutkę. Wiadomo tylko tyle, że nowy prywatny właściciel dzieła polskiej malarki kocha sztukę. Obrazy Łempickiej są zresztą przez kolekcjonerów uwielbiane. Tak samo, jak przez gwiazdy – jej płotna mają w swoich kolekcjach Jack Nicholson, Barbra Streisand czy Madonna. Nic dziwnego, dzieła Łempickiej z lat 20. i 30. to kwintesencja stylu art déco. A także hołd na cześć kobiet i ich seksualnośc oraz pochwała hedonistycznego, zmysłowego lifestyle'u. A takie właśnie było bujne życie malarki.


Młoda arystokratka
Urodziła się jako Maria Gurwik-Górska w 1898 roku z Moskwie, chociaż do końca życia jako swoje miejsce urodzenia podawała Warszawę. Nigdy nie ukrywała bowiem, że jest Polką. W istocie miała jednak polsko-żydowskie pochodzenie – jej ojciec był rosyjskim Żydem, jej matka była zamożną Polką. To właśnie wpływowa, arystokratyczna rodzina matki wychowała Tamarę w Warszawie – jej ojciec porzucił dzieci i żonę, gdy miała kilka lat – i nauczyła przyszłą malarkę, że najważniejsze są znajomości i koneksje.

Młoda Tamara i jej dwoje rodzeństwa wiodło życie godne arystokratów. Często podróżowała do Włoch – głównie do Florencji, Rzymu i Wenecji, gdzie zakochała się w renesansowym malarstwie – i do Petersburga. W Rosji odwiedziała swoją ciotkę, siostrę jej matki, i jej męża – bogatego prawnika Maurycego Stiftera. To swojego wujowi zawdzięczała zresztą swoje zamążpójście.
Fot. Kadr z filmu BBC Four "Tamara de Lempicka, Hollywood's Deco Diva"
Wybrankiem Tamary był Tadeusz Łempicki – przystojny i uwielbiany przez kobiety bawidamek, który skończył prawo, ale nie grzeszył pracowitością. Młoda dziewczyna – która spotkała go na balu kostiumowym przebrana za pasącą prawdziwe gęsi chłopkę – była pod tak dużym wrażeniem Tadeusza, że nie dbała nawet o to, że jego rodzina nie należy do zamożniejszych. A mówiąc wprost, ma problemy finansowe. Tymczasem Tamara miała otrzymać spory posad.

Wtedy do akcji wkroczył właśnie Stifter. – Wyłożę karty na stół. Jesteś eleganckim mężczyzną, ale nie masz dużo pieniędzy. Mam siostrzenicę, Polkę, którą chciałbym wydać za mąż. Jeśli się z nią ożenisz, dam jej posag. W każdym razie już ją znasz – miał powiedział wuj Tamary Tadeuszowi. Mężczyzna oświadczył się więc przyszłej artystyce. Nie miał zresztą wyjścia, bo ta zaszła w ciążę. Para wzięła ślub w 1916 roku w Petersburgu, niedługo później urodziła się jej córka Kizette, jedyne dziecko malarki.

Malarstwo zamiast bicia
Łempicka nie miała jednak zamiaru być przykładną gospodynią domową i wzorową żoną. Tamara kochała życie – uwielbiała seks, mężczyzn, kobiety, przyjęcia. Często wikłała się w romanse. Zaczekała jedynie na koniec swojego miesiąca miodowego i już trafiła do łóżka z "oszałamiająco przystojnym dyplomatą z Syjamu".

Jej styl życia bywał przydatny. Kiedy podczas rewolucji październikowej Tadeusz został aresztowany przez bolszewików, Tamara szybko wkroczyła do akcji i przystała na bezpruderyjną propozycję szwedzkiego konsula – wspólna noc za uwolnienie jej męża. W Rosji nie mogli już zostać – rodzina zamieszkała w Paryżu. Francuska stolica, która po wojnie znowu zaczęła tętnić życiem, stała się miejscem na ziemi Łempickiej. Z mężem jej się nie układało – Tadeusz nie chciał zarabiać, więc klepali biedę, oprócz tego bił Tamarę. Jej siostra Adrianna poradziła jej wtedy, żeby znowu zaczęła malować – w Peterburgu brała przecież lekcje rysunku. Jak stwierdziła, Łempicka mogłaby wtedy nie tylko tworzyć portrety na zamówienie i zarabiać niezłe pieniądze, ale weszłaby również do artystycznego, wpływowego towarzystwa.

Łempicka na to przystała. Pomógł jej finansowo jej Maurycy Stifter i kobieta zaczęła studiować u Maurice'a Denisa, przyjaciela Paula Gauguina. Potem jej nauczycielem został André Lhote. Łempicka szybko stworzyła swój własny styl – nie bała się mocnych kresek, odważnych kolorów i seksualnych kobiet. Szybko stała się ikoną art déco i jedną z najmodniejszych malarek w Paryżu. Łempicka wybierała bowiem najbardziej wpływowych i zamożnych klientów – to oni płacili najlepiej. Dzięki zainteresowaniu kupiła mieszkanie na Montparnasse i mogła rzucić się w wir życia, jakie zawsze ją pociągało – rozpusty, zabawy i seksu. Do 28 roku życia zarobiła zawrotną sumę miliona dolarów (dzisiaj to 10 milionów).

Przedwojenna influencerka
Łempicka byla ekstrawagantką i elegantką. Nie wychodziła z domu bez starannie ułożonych jasnych włosów, brwi pomalowanych cienką czarną kreską i sztucznych rzęs. Kochała biżuterie i drogie stroje, uwielbiała być w centrum uwagi. Tę zwracała na siebie wszędzie, gdzie chodziła. A bywała i w najmodniejszych klubach, i na przyjęciach-orgiach w domu artystów, i w spelunach, w których spotykali się robotnicy i prostytutki.

Miejsce nie było dla niej ważne – wszędzie Łempicka potrafiła świetnie się bawić. Wychodziła każdego wieczoru: najpierw szła na wytworne przyjęcie, na którym alkohol lał się strumieniami, a ludzie kochali się na oczach innych gości, a potem szła na podbój Paryża. Piła, zażywała kokainę, nałogowo paliła, sypiała z poznanymi tego samego wieczoru mężczyznami i kobietami. Często jednocześnie – artystka uwielbiała seks grupowy.
Fot. Kadr z filmu BBC Four "Tamara de Lempicka, Hollywood's Deco Diva"
"Pewna hrabina, która poznała artystkę we Włoszech wspominała, że na początku lat 30. niektóre osoby z jej kręgu widziały, jak Tamara w obskurnych klubach paryskich 'na oczach innych pieściła jednego wieczoru chłopca z klasy robotniczej, a drugiego - dziewczynę. Jej partnerzy zawsze wyglądali na zahipnotyzowanych jej wytwornością i urodą'" – pisała jej biografka Laura Claridge w książce "Tamara Łempicka. Sztuka i skandal".

Po powrocie do domu Łempicka zabierała się do pracy. "Po takim nocnym pobudzeniu wracała do domu pewna siebie, naładowana przeżyciami oraz kokainą, w zapamiętaniu malowała do szóstej czy siódmej rano. Po paru godzinach snu i pospiesznym śniadaniu z Kizette podejmowała na nowo swą codzienną działalność: zajęcia w akademii i spotkania w kawiarni, a potem znów przygotowania do nocnego życia" – ciągnęła Claridge.

Łempicka nie tylko stała się jedną z najmodniejszych malarek lat 20. w Paryżu, ale również stała się czymś na kształt współczesnej influencerki. Jej obraz "Kobieta w zielonym bugatii", który jest jej autoportretem, w 1929 roku pojawił się okładce niemieckiego magazynu "Die Dame" i zrobił w Europie niesamowitą furorę. Ta wyzwolona, nowoczesna kobieta, która sama zarabiała na siebie własną sztuką, zaczęła pojawiać się w modnych magazynach, otrzymywała ubrania i biżuterie w prezencie od artystów i projektantów z całego Starego Kontynentu, a jej stylizacje inspirowały paryżanki.

Ucieczka z Europy
– Robię, co chcę i nienawidzę robić tego, co muszę. Moje życie nigdy nie było konwencjonalne – powiedziała raz Łempicka. Jej mężowi jednak się to wcale nie podobało. Miał dość jej głośnych romansów (w tym z piosenkarką Suzy Solidor) i upokorzeń. W 1927 roku wystąpił o rozwód.

Mimo że małżeństwo Łempickiej nie należało do najszczęśliwszych, malarka zaczęła po rozstaniu z Tadeuszem chorować na depresję. Raz, w wyjątkowo mrocznym momencie, postanowiła rzucić wszystko i... wstąpić do zakonu. Pojechała do Włoch – malarka często podróżowała po Europie – i udała się do klasztoru niedaleko Parmu. Jej wizyta skończyła się jednak na tym, że... namalowała siostrę przełożoną i wróciła do Paryża.

Nie zrezygnowała ze swojego hedonistycznego trybu życia i romansów, postanowiła jednak wyjść ponownie za mąż. Bynajmniej nie z pobudek romantycznych – chciała stabilizacji. Jej wybrankiem został Węgier żydowskiego pochodzenia, bogaty arystokrata Raoul Kuffner de Dioszegh.
Fot. Kadr z filmu BBC Four "Tamara de Lempicka, Hollywood's Deco Diva"
Pobrali się w 1934 roku. To był idealny układ dla Łempickiej. Jej mąż był wielbicielem jej talentu, zgodził się więc, żeby jego żona zachowała swoje dawne życie. Dał jej artystokratyczny tytuł i bogactwo, jednak pozwolił jej spędzać całe dnie w swojej pracowni, chodzić na przyjęcia i mieć kochanków oraz kochanki.

Wszystko zmieniła jednak wojna i antysemickie nastroje. Tamara i jej mąż, którzy mieli żydowskie pochodzenie, wraz z Kizette już w lutym 1939 roku wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Osiedlili się w Los Angeles, a Łempicka podawała się za "gospodynię domową". Tak też widzieli ją Amerykanie – jako bogatą żonę, która z nudów maluje w wolnym czasie. Jej kariera zza oceanem już praktycznie nie istniała, mimo że Tamara malowała nadal.

Łempicka zmarła 16 marca 1980 roku w Cuernavace z Meksyku (jej mąż zmarł w 1961 roku). Na jej życzenie jej prochy rozrzucono u stóp wulkanu Popocatépetl. Po śmierci jej sława przeżyła swój renensans. Jej obrazy stały się modne – nie tylko zaczęli się o nie bić kolekcjonerzy, ale również reprodukcje do dziś pojawiają się na koszulkach, pocztówkach, poduszkach czy kubkach. Do dziś jej sztuka inspiruje, a życiorys pokazuje, że najważniejszą wartością jest życie na własnych zasadach.