W tym miasteczku od lat ktoś rozrzuca pieniądze. Mieszkańcy znajdują nawet po dwa tysiące funtów

Piotr Rodzik
Blackhall Colliery to niewielka miejscowość na północy Anglii w hrabstwie Durham. Typowe, senne miejsce… z jednym małym wyjątkiem. Od kilku lat ktoś rozrzuca tam pliki z dużymi ilościami gotówki, nawet do dwóch tysięcy funtów w jednej paczce. Znajdują je przypadkowe osoby.
Nie wiadomo, kto rozrzuca pieniądze. Fot. Durham Police
O sprawie zrobiło się głośno, ponieważ mieszkańcy Blackhall Colliery wykazali się w tej sprawie wyjątkową uczciwością – każdy z pakunków, które zostały znalezione na ulicy, trafił na policję.

– Ludzie przychodzą wręcz roztrzęsieni na policję i chcą zwrócić pieniądze osobie, która je zgubiła – przyznał przedstawiciel lokalnych służb/

Od 2014 roku miało miejsce dwanaście takich "incydentów", a w paczkach było nawet do dwóch tysięcy funtów. Pieniądze są rozrzucane po mieście, często na chodnikach. Zupełnie tak, jakby paczki z pieniędzmi zostawiano specjalnie tak, aby ktoś je znalazł.


Według policji jest możliwe, że pieniądze rozrzuca po prostu jakiś wyjątkowo hojny zwycięzca loterii. Z drugiej strony służby przyznają, że to tylko domysły. I tak naprawdę nie mają zupełnie pojęcia, o co chodzi.

Policja zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół: bo z jednej strony miejskie władze chwalą mieszkańców za zwracanie pieniędzy, ale z drugiej strony… ile takich paczek znalazcy sobie po prostu przywłaszczyli? Przypadków mogło być więc dużo więcej niż dwanaście. Ostatni miał miejsce zaledwie kilka dni temu.

Uczciwi znalazcy mogą zostać jednak wynagrodzeni przez los. Tak było w przypadku 73-letniej mieszkanki, która plik z pieniędzmi znalazła w rynnie we wrześniu. Jej 76-letni mąż zwrócił pieniądze na policję. Ale ponieważ nikt się po nie nie zgłosił, kwota wróciła do nich.

Źródło: BBC / LadBible