"Może liczy na pieniądze Orlenu?". Sportowcy komentują medal od Dudy dla Małysza

Anna Dryjańska
Czy Adam Małysz poparł Andrzeja Dudę w nadchodzących wyborach? Taka jest opinia części internautów, którzy w przerwie niedzielnych zawodów w Wiśle mogli obejrzeć jak głowa państwa wręcza medal znanemu skoczkowi. Jedni gratulują Małyszowi odznaczenia, inni mają pretensje, że nie dość, że nie odmówił jego przyjęcia, to jeszcze prawił Dudzie komplementy w TVP. A co na to ludzie z branży sportowej?
W niedzielę na skoczni w Wiśle prezydent Andrzej Duda wręczył Adamowi Małyszowi Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości. fot. instagram.com/adammalyszofficial
– Gdy oglądałam te sceny zapaliła mi się czerwona lampka. To ewidentnie element kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy – mówi naTemat posłanka Jagna Marczułajtis, utytułowana snowbordzistka, a obecnie polityczka Platformy Obywatelskiej.

Według sportsmenki rzucanie gromów na znanego skoczka jest jednak nieuprawnione, bo mógł nie odczytać jaka jest wymowa sytuacji, w której uczestniczył.

Adam Małysz pewnie nawet nie zorientował się, że to całe wydarzenie jest częścią kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Sportowcy są zazwyczaj bardzo skupieni na swojej pracy: myślą o tym, co będzie za 7 dni, a nie 7 miesięcy. To, że w maju będą jakieś wybory, to dla ludzi zawodowo uprawiających sport bardzo daleka przyszłość, dlatego gest prezydenta Dudy mógł nie wzbudzić podejrzeń – tłumaczy Marczułajtis.


W podobnym duchu wypowiada się Adam Korol, były minister sportu w rządzie PO–PSL. – To prezydent wybiera miejsce i czas wręczenia odznaczenia, nie można za to winić Adama Małysza – ocenia polityk, który wcześniej był mistrzem olimpijskim w wioślarstwie.

Kurs na Orlen
Inna osoba, którą prosimy o komentarz, uważa, że Adam Małysz dobrze wiedział co robi. Zgadza się na wypowiedź pod warunkiem, że nie ujawnimy jej tożsamości. – Może Małysz liczy na pieniądze Orlenu? Adam jest między młotem i kowadłem, szuka sponsorów dla swoich rajdów, a teraz by je uzyskać lub stracić wystarcza jedno zdjęcie lub jeden uśmiech – mówi. Informatorka zaznacza, że tylko tak potrafi sobie wyjaśnić wiele ciepłych słów od skoczka pod adresem prezydenta Dudy, bo politycznie Małyszowi do PiS-u jest bardzo daleko.

– Małysz marzy o tym, by wrócić do wyścigów, a tego nie będzie bez wsparcia Orlenu. Przypuszczam, że gdyby było inaczej przyjąłby medal w prezydenckiej rezydencji albo w Warszawie. Robienie szopki na skoczni to naprawdę nietypowa sytuacja. A może zgodził się na to, by nagle nie skończyły się środki dla Polskiego Związku Narciarskiego? – zastanawia się rozmówczyni. Jej zdaniem skoczek mimo wszystko mógł powiedzieć prezydentowi "nie".
"Co miał zrobić?"
Inaczej widzi to Adam Korol. – Co Małysz miał zrobić? Nie przyjąć medalu od prezydenta? Chyba żaden sportowiec jeszcze się tak nie zachował – kwituje były minister sportu. Sam bardzo miło wspomina Wisłę, bo został tam uhonorowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przypomina, że ówczesna głowa państwa wręczyła mu jednak odznaczenie w rezydencji, a nie na skoczni.

– Nie posądzałbym Adama Małysza o złe intencje czy kunktatorstwo. Dali mu medal, to go przyjął. Inna sprawa, że prezydent Duda wykorzystał tę okazję do robienia kampanii wyborczej. To, że wręczył odznaczenie na skoczni, zapewne nie było przypadkowe – dodaje Korol.

Marczułajtis nie dopatruje się w miłych słowach skoczka skierowanych do prezydenta poparcia dla obozu władzy. – Nie znam poglądów politycznych Adama Małysza, myślę, że mógł po ludzku cieszyć się z odznaczenia – ocenia posłanka.

"Zagranie pod publiczkę"
Tomasz Zimoch, dziennikarz sportowy a obecnie europoseł z ramienia Koalicji Obywatelskiej, uważa, że cała uroczystość została "zrobiona na siłę". – Skocznie i obiekty sportowe są od tego, by rozgrywano na nich zawody, a nie do prowadzono kampanię wyborczą – zaznacza Zimoch. Ale to nie koniec jego zastrzeżeń. – Dlaczego prezydent Duda wręczył Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości dopiero teraz? Przecież to w zeszłym roku była setna rocznica – zauważa komentator sportowy.

Wtóruje mu Jagna Marczułajtis. – To zagranie pod publiczkę. Idealną okazją do uhonorowania Adama Małysza była niedawna gala Polskiego Związku Narciarskiego. I tam zarówno Adam jak i inni sportowcy zostali uhonorowani. Prezydent postanowił to jednak zrobić ponownie na skoczni, na oczach kibiców i w błysku fleszy – podsumowuje czternastokrotna złota medalistka Polski w snowboardzie.