Do lasu i na autostradę, czyli Opel Insignia Country Tourer. Mały silnik nie przeszkadza

Paweł Kalisz
Opel Insignia Country Tourer z silnikiem 1.6 Turbo to ciekawa oferta dla wszystkich tych, którzy nie lubią wydawać dużo pieniędzy na samochody, ale jednocześnie marzą o aucie "uterenowionym", dużym, wygodnym i bogato wyposażonym. W tym oplu miejsca nie zabraknie, a jazda sprawia dużą frajdę.
Opel Insignia Country Tourer 1.6 Turbo jeździ dobrze i wygląda dobrze. Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Opel przez wiele lat borykał się z problemami wizerunkowymi, a i finanse nie stały na najwyższym poziomie. Samochody były oceniane jako tanie środki transportu dla mas, w których tu się coś urwie, tam skrzypi, ale jeżdżą. Po połączeniu sił z koncernem PSA Opel wychodzi z dołka, czego najlepszym przykładem jest nowa Insignia.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Już raz opisywaliśmy ten model. Była to biała perłowa Sports Tourer z silnikiem 2.0 CDTi. Auto zdobyło nasze znanie jako udany samochód dla rodziny, którym można szybko i wygodnie dojechać do celu bez utyskiwania, że za mało miejsca na nogi czy dla naszych bagaży. Tym razem do redakcji trafiła Insignia Country Tourer 1.6 Turbo.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Jeśli chodzi o wnętrze, to w zasadzie można przekopiować wszystko to, co zostało napisane przy okazji wersji Sport. W środku jest więc bardzo dużo miejsca. Zarówno pasażer jak i kierowca siedzą w wygodnych fotelach. Oba fotele były podgrzewane, z możliwością przedłużenia siedziska.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Miejsca na nogi dla pasażerów z tyłu też nie zabraknie. Z powodzeniem można tam posadzić nawet znajomego koszykarza. Będzie miał co prawda mały problem, by nie uderzyć głową w nisko poprowadzą krawędź drzwi, ale gdy już mu się uda ta sztuka, to nie będzie narzekał.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Podróż umilają tak oczywiste rzeczy z listy wyposażenia dodatkowego jak radio z możliwością podpięcia przez bluetooth smartfona lub tabletu czy dwustrefowa klimatyzacja z wydajnym nawiewem. Jeśli nie znamy drogi, to do celu może nas poprowadzić nawigacja z dużym wyświetlaczem, dodatkowo dane mogą być wyświetlane pomiędzy zegarami na desce rozdzielczej i na szybie przed kierowcą.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
HUD jest oczywiście konfigurowalny, można zdefiniować, jakie dane mają się na nim pokazywać, przesuwać go wyżej lub niżej na szybie oraz ustawić stopień podświetlenia. Zakres podświetlenia jest spory, przy czym "najciemniej" nie sprawdza się w słonecznym dniu, za to "najjaśniej" bije po oczach w nocy, więc warto nie zapominać, gdzie z lewej strony są przyciski do jego obsługi.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
To, co odróżnia testowaną wersję Country od Sport widać na zewnątrz. Samochód ma powiększony prześwit podwozia, a także szerokie plastikowe nadkola. Czy przez to Insignia stała się samochodem terenowym? Nie bardzo. Ale fajnie wygląda.


Auto jest bardzo przyjazne. Najlepiej jednak, żeby drogi były równe. Zawieszenie zdecydowanie nie lubi dziurawego asfaltu, polnych dróg czy kocich łbów. Choć auto jest długie, to nawet na wąskich parkingach manewruje się nim bez większych problemów. Ułatwiają to kamery, które włączają się, gdy tylko włączymy wsteczny bieg.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Jak przystało na kombi, samochód oferuje sporo miejsca w bagażniku. Serio, lepiej żeby nic nie potoczyło się pod oparcie kanapy, bo tylko posiadacze długich rąk sięgną tam po drobne przedmioty bez konieczności wchodzenia do bagażnika. Dodatkowo załadunek ułatwiają szyny, do których można montować siatkę przytrzymującą wszystko, co wsadzimy do środka.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Testowany Country Tourer miał pod maską silnik 1.6 Turbo. Silnik "daje radę" podczas jazdy po mieście, a i na autostradzie wstydu nie przyniesie. Samochód rozpędza się sprawnie i jeśli podróżują dwie osoby dorosłe plus dziecko, nie ma się wrażenia, że 1.6 to mało. Do "setki" poniżej 9 sekund? Nie ma problemu. Do tego prędkość maksymalna określana jest przez producenta na 220 km/h. Nie testowałem, ale wierzę, że jest to osiągalne.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Czar pryska, gdy zapakujemy samochód po dach. Wtedy zdecydowanie zaczyna brakować "ognia" i samochód zaczyna trochę mulić. Trzeba się liczyć z tym, że auto nie nadaje się do codziennego przewożenia materiałów budowlanych. Wyprawy wakacyjne jednak odbywa się na tyle rzadko, że można się pogodzić z tym, że będziemy jechać trochę wolniej i mniej dynamicznie.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Wracając do właściwości terenowych auta, to są dość ograniczone. Tak, da się tym zjechać do lasu na grzyby i przejechać polną drogą, a możne nawet uda się wyjechać z błota. Plastikowe błotniki uchronią lakier przed małymi kamyczkami czy gałązkami, z którymi w terenie możemy mieć do czynienia. A zwiększony o 23 mm prześwit zapewni względne bezpieczeństwo spodu samochodu.

Ale to wszystko, na Camel Trophy Insignią staniemy najdalej na pierwszej większej muldzie. Tym bardziej, że w wersji z silnikiem benzynowym nie mamy napędu na cztery koła. 4x4 występuje jedynie z silnikami diesla. Ale Country Tourer wygląda naprawdę fajnie i jeśli ktoś lubi takie offroadowe klimaty, to powinien się zainteresować Insignią.
Fot. Paweł Kalisz / naTemat
Ceny Insigni zaczynają się od 157 tysięcy złotych. Dużo? Bezpośrednim konkurentem jest Volkswagen Passat Alltrack, za którego trzeba dać 20 tysięcy więcej. Jednocześnie Insignia nie odstaje tak bardzo jakością wykonania czy jakością użytych materiałów. Jeśli więc szukamy samochodu wygodnego i przestronnego, a jednocześnie liczymy się z każdą złotówką, to Insignia Country Tourer może być całkiem niezłym wyborem.