Gasili pożar wężami ogrodowymi. Poruszająca relacja świadka tragedii w Szczyrku

Zuzanna Tomaszewicz
W środę wieczorem doszło do wybuchu gazu w domu w Szczyrku. Ratownicy odnaleźli w sumie osiem ciał, w tym zwłoki czworga dzieci. Część mieszkańców miasta pojawiła się na miejscu zdarzenia jeszcze przed strażakami. – Czegoś takiego nie przeżywa się na co dzień – mówił pan Grzegorz w rozmowie z Wirtualną Polską.
Część mieszkańców miasta była na miejscu zdarzenia przed strażakami. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
W Szczyrku z powodu wybuchu gazu zawalił się wczoraj dom, grzebiąc pod gruzami swoich mieszkańców. Straż pożarna długo dogaszała gruzowisko. Mówi się, że przyczyną eksplozji było przewiercenie gazociągu.

Grzegorz, mieszkaniec miasta, był w domu, kiedy usłyszał wybuch. – To było potężne uderzenie, potężna fala, która się niosła po oknach. (…) Nogi zrobiły się jak z waty – powiedział. Zaaferowany tym, co się wydarzyło, wsiadł do samochód i pojechał pod budynek przy ul. Leszczynowej.

– Staraliśmy się pomagać. Gaz był bardzo wyczuwalny. Nie wiedzieliśmy, czy nie będzie kolejnych wybuchów. (…) Musieliśmy się odsunąć i czekać na straż w maskach – relacjonował.


Dodał też, że jego brat, który mieszka w sąsiedztwie, udostępnił mu i innym osobom węże ogrodowe do gaszenia pożaru.

źródło: Wirtualna Polska