Od piątku jeździmy "na suwak". Jak w praktyce działa rozwiązanie mające zapewnić płynność ruchu?

Paweł Kalisz
Do tej pory słyszało się, że gdzieś daleko za granicami Polski kierowcy jeżdżą "na suwak", dzięki czemu ruch na drogach przebiega płynniej. W Polsce z jakiegoś powodu to nie działało, ale od dziś jest obowiązkowe. I fajnie, ale na czym to polega w praktyce?
Od 6 grudnia jazda na suwak obowiązuje na terenie całego kraju, a za niestosowanie się do przepisów można dostać mandat. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Jedziesz sobie autostradą... Albo nie, nie tak... Jedziesz sobie dwupasmową ulicą, aż tu nagle zwężenie, bo akurat jest jakiś remont. Albo drogowcom starczyło asfaltu tylko stąd dotąd i dalej z dwupasmówki j prowadzi tylko jeden pas ruchu. W "lejku" tworzy się makabryczny korek, kierowcy na długo przed zwężeniem próbują się wpychać swoimi samochodami na ten pas, którym być może za godzinę pojadą dalej, między nimi krążą motocykle i skutery. Widok znany i budzący jak najgorsze wspomnienia? Od 6 grudnia ma być już tylko tym wspomnieniem. Od 6 grudnia obowiązuje przepis nakazujący "jazdę na suwak". Będziemy jeździć tak, jak "na zachodzie". Coś, co w Niemczech czy Hiszpanii funkcjonuje od lat, w Polsce było co najwyżej dobrym obyczajem stosowanym przez co bardziej "światowych" kierowców. Jak w praktyce wygląda "jazda na suwak"?


Co to jest ten "suwak"?
To bardzo proste. Wyobraźmy sobie dwa pasy – lewy się kończy, a prawym jedziemy dalej. W myśl przepisów o jeździe na suwak ci na lewym pasie mają jechać nim tak długo jak się da. Na końcu samochody z lewego pasa i prawego naprzemiennie wjeżdżają w przewężenie drogi. Pierwszeństwo ma to auto, którego pas się kończy, następnie wjeżdża samochód jadący wcześniej po pasie prawym. I tak dalej. A co, jeśli pasy były trzy i zwężają się do jednego? Tak samo jak w przypadku dwóch pasów, tyle tylko, że jest trochę inna sekwencja wjeżdżania w "lejek". Zawsze ma pierwszeństwo ten, którego pas się kończy. Przykładowo, jeśli pas środkowy jedzie dalej, to jako pierwszy wjeżdża kierowca z pasa prawego, potem ten z lewego, jako trzeci wjeżdża ten ze środka. I tak dalej.

Proste? To świetnie, bo przepis o jeździe na suwak nie tylko obowiązuje od 6 grudnia, ale też precyzuje, że za niezastosowanie się do niego trzeba się liczyć z koniecznością zapłacenia mandatu. Kara może wynieść od 20 złotych do nawet 500 zł, więc warto przyswoić sobie nową zasadę poruszania po drogach.

Korytarz życia
Warto w tym momencie wspomnieć, że nie tylko jazda na suwak jest obowiązkowa od piątku, ale też udostępniania korytarza życia. Zasada jest prosta: kierujący poruszający się drogą z dwoma pasami ruchu w tym samym kierunku będą mieli obowiązek zjechać odpowiednio jak najbliżej lewej i prawej krawędzi jezdni. Na trzypasmowej drodze kierowcy na prawym pasie dojeżdżają maksymalnie do jego prawej krawędzi, kierowcy na środkowym – również do prawej, a kierowcy na lewym pasie – odbijają do lewej.
W wolną przestrzeń między samochodami stojącymi na pasem lewym i prawym (bądź prawych) będzie mogła wjechać w razie potrzeby karetka, policja czy straż pożarna. Korytarz życia to bynajmniej nie fanaberia ustawodawcy, szybki dojazd na miejsce wypadku czy pożaru może komuś uratować życie.