Kowboj z Shenzhen. Gdzie i za ile możesz nabyć smartfona, którego na pewno nie kupiłby Donald Trump

Michał Jośko
Oto jest: słynny Huawei Mate 30 Pro trafia na polski rynek. Na dzisiejszej premierze firma ujawniła jego cenę oraz dostępność (bardzo, ale to bardzo limitowaną), a także zdradziła, jaki jest plan gry w niesprzyjających okolicznościach rynkowych.
Fot. naTemat
Fabuła tej opowieści w przypomina nieco pewien film z roku 2000. Pamiętasz "Kowboja z Szanghaju", w którym przebojowy Chińczyk (w tej roli Jackie Chan) zalicza masę życiowych perturbacji na (Dzikim) Zachodzie?

Otóż flagowy smartfon firmy Huawei zaliczył równie wiele burzliwych przygód na amerykańskiej (choć nie tylko) ziemi: znienawidzony przez Donalda "Szeryfa" Trumpa, w efekcie pozbawiony został usług Google.

Jednak w międzyczasie doszło do wielu zwrotów akcji, w których główny bohater tej opowieści jednak uzyskał jankeskie wsparcie. W westernie "Kowboj z Szanghaju" taką rolę odegrał Owen Wilson, natomiast w przypadku firmy Huawei m. in. koncern Microsoft, który niedawno wywalczył w Departamencie Handlu Stanów Zjednoczonych zgodę na dalszą współpracę z chińskim koncernem.
Fot. naTemat
Jedno jest pewne: nie będzie lekko i łatwo. Przedstawiciele firmy Huawei nie ukrywają, że wielki plan na dalszy rozwój bez systemu operacyjnego Google'a nie zakłada odniesienia wielkich sukcesów w kwartał czy też pół roku, będzie to walka znacznie mocniej rozłożona w czasie.

Jak wyglądają rewolucyjne przeobrażenia firmy? Podstawą jest oczywiście Huawei Mobile Services, czyli alternatywa dla usług Google Play. W swym autorskim projekcie firma z Shenzen stawia na otwarte oprogramowanie oraz intensywne zachęcanie developerów do integrowania ich aplikacji z tą platformą. Wszystko to ma stworzyć wielki ekosystem, którego jądrem będzie smartfon z logo firmy Huawei.

Na razie na podobne działania koncern przeznaczył już ponad miliard dolarów (z czego dziesięć milionów "zielonych" trafiło nad Wisłę) i efekty widać: w tym momencie w AppGallery dostępne są już polskojęzyczne wersje aplikacji około 70 procent dużych graczy, takich jak chociażby Ceneo, Interia, OLX i Allegro. "Skupianie się na contencie lokalnym" – to słowa, które padły podczas prezentacji Mate'a 30 Pro niejednokrotnie.
Fot. naTemat
Zespoły stworzone na całym świecie intensywnie pracują oczywiście nad tworzeniem coraz lepszych alternatyw dla klientów, których przerażać miałby np. brak płatności zbliżeniowych Google Pay bądź też Gmaila.

Nikt nie ukrywa: przed firmą Huawei czas wielkiej transformacji, która jest po prostu niezbędna, aby uzyskać niezależność i technologiczną, i biznesową. Wszystko to pod znakiem przeorganizowania struktur i przegrupowania sił w walce, w której głównym orężem ma być nowy flagowiec marki: Mate 30 Pro.

O jego imponujących możliwościach napisano już chyba wszystko, tak więc skupmy się na gorących informacjach, które przedstawiono dziś. Otóż: do polskich sklepów trafi wersja z pamięcią 256 GB, wyceniona na 4299 zł (kwota taka sama, jak w przypadku ubiegłorocznego poprzednika, czyli Mate'a 20 Pro), a przedsprzedaż rozpoczyna się 9 grudnia.
Fot. naTemat
Pierwsza pula na rynek polski to... zaledwie 100 sztuk. Każdy z klientów będzie mógł dokupić za symboliczną złotówkę FreeBuds 3.

Natomiast bezpłatnie może przystąpić do programie o nazwie VIP Service, dzięki czemu otrzyma m. in. bezpłatną wymianę ekranu/ tylnej obudowy, jeżeli uszkodzenie nastąpi w ciągu sześciu miesięcy oraz – płacąc kolejną złotówkę – voucher na smartwatcha Watch GT 2.

Czy zmiany, jakie przechodzi Huawei zakończą się tak hollywoodzkim happy endem, co w "Kowboju z Szanghaju"? Czas pokaże. Weźmy w dłonie popcorn i obserwujmy sytuację uważnie.