Jaki idzie w zaparte po wstrząsającym raporcie NIK. "Wyjaśnił", dlaczego za to nie odpowiada

Rafał Badowski
Najwyższa Izba Kontroli zaprezentowała wstrząsający raport dotyczący programu "Praca dla więźniów" pilotowanego przez Patryka Jakiego, który był wówczas wiceministrem sprawiedliwości. Wykazano liczne patologie i nieprawidłowości. W tym tę, która ma być zaprzeczeniem idei: że z programu w istocie skorzystała mała liczba osadzonych.
Patryk Jaki po wstrząsającym raporcie NIK stwierdził, że nie odpowiada za nieprawidłowości w konkretnych zakładach karnych. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Patryk Jaki przekonywał wcześniej, że program "Praca dla więźniów" był "strzałem w dziesiątkę". Zupełnie co innego wykazała w raporcie Najwyższa Izba Kontroli. W 27 przypadkach stwierdzono, że w ramach programu pracowała mała liczba więźniów.

Były wiceminister sprawiedliwości odpiera zarzuty NIK, twierdząc, że za nieprawidłowości w poszczególnych zakładach karnych nie odpowiada. "Minister nie zajmuje się inwestycjami w zakładzie karnym x" – napisał Patryk Jaki na Twitterze. W kolejnym tweecie pokazał protokół po kontroli programu z czerwca. Twierdzi, że wówczas nie było żadnych uwag. Stwierdzono jedynie, że program był ok, ale można go było przeprowadzić lepiej. "Ten sam protokół nowy prezes interpretuje inaczej. Z 3 zaleceń - 15 wniosków do prokuratury" – dodał europoseł PiS.
Nieprawidłowości w raporcie NIK dotyczyły między innymi nawet 10-krotnie zaniżanych stawek czynszów, co mogło kosztować skarb państwa dziesiątki milionów złotych. Pokazano też fotografię z tzw. toru przeszkód w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Na zdjęciu widnieje... kilka palików i inne przeszkody, które kojarzą się trochę ze starym placem zabaw, a trochę z wiekową ścieżką zdrowia w lesie. Koszt budowy poniższej inwestycji to, uwaga: 370 tys. zł. Jak zaznaczyli urzędnicy NIK mogło to być zjawisko powszechne. Nieprawidłowości stwierdzono też przy powierzaniu zamówień podmiotom prywatnym, podwykonawcom przez przywięzienne zakłady pracy – mówił przedstawiciel Izby. – Dotyczą wyłączeń z ustawy o zamówieniach publicznych. Jednostki podległe Ministerstwu Sprawiedliwości mogły udzielać zleceń poza ustawą. Doszło do obejścia przepisów ustawy – wyjaśniał urzędnik NIK.