Dno i metr mułu. Polska spadnie w rankingu UEFA i wyląduje obok piłkarskich "potęg"

Łukasz Grzegorczyk
To musiało się tak skończyć. Od czterech sezonów nie oglądamy polskich klubów w fazie grupowej europejskich pucharów, więc w rankingu UEFA spadniemy z 29. na 32. miejsce. Wydaje się, że gorzej już być nie może. Decydujący, jeśli chodzi o zmiany w zestawieniu, okazał się mecz Ligi Europy, w którym Ferencvaros zremisował z Łudogorcem Razgrad.
Piast Gliwice też nie potrafił awansować do europejskich pucharów. Teraz Polska spadnie w rankingu UEFA. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Ferencvaros zdobył bramkę na wagę jednego punktu w 95. minucie meczu. Ostatecznie Węgrzy i tak nie wywalczyli awansu z grupy H w Lidze Europy, ale ten jeden gol okazał się ciosem dla... polskich klubów.

W przyszłym roku Polska znajdzie się na odległym 32. miejscu w rankingu UEFA. Wyprzedzą nas m.in. Węgrzy, którzy za remis w LE dostaną kolejne punkty. Bezpośrednio za nami wylądują takie nacje, jak Liechtenstein, Litwa i Luksemburg. Nie brakuje opinii, że spadek Polski w rankingu, to tak naprawdę sięgnięcie dna. Przecież w tym sezonie w europejskich pucharach swoje kluby miały Azerbejdżan, Armenia, Luksemburg, Białoruś, Liechtenstein, Irlandia Północna, Łotwa czy Gruzja. Z kolei polskie ekipy od czterech sezonów zaliczają kompromitujące występy w eliminacjach i odpadają w przedbiegach.


Dodajmy, że pozycja polskiej Ekstraklasy spadnie nawet w zapowiedzianych rozgrywkach trzeciego poziomu UEFA, a więc Europa Conference League. O miejsce w tej rywalizacji będziemy musieli walczyć od pierwszej rundy eliminacji. "Brak awansu to może być prawdziwa tragedia klubów. Przeciwnikami w walce o awans będą zespoły z którymi odpadamy dzisiaj. Trzeba mądrych i szybkich decyzji" – podkreślił Zbigniew Boniek. Zdaniem prezesa PZPN, w tej sytuacji potrzebna jest zmiana myślenia klubowych zarządców, bo w przeciwnym razie "puchary będziemy oglądać w telewizji".