"Dosłownie stanęła w ogniu". Nie żyje 21-letnia kobieta, która zapaliła się w czasie pracy

Katarzyna Zuchowicz
"Płonęło na niej całe ubranie. Biegała po ulicy szukając pomocy" – relacjonowali świadkowie, których cytuje "Gazeta Wrocławska". Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek właśnie we Wrocławiu. Kobieta zapaliła się, gdy dolewała paliwa do piecyka grzewczego stojącego przed restauracją hotelu, w którym pracowała. Niestety, nie udało się jej uratować.
Nie żyje 21-letnia kobieta, która zapaliła się we Wrocławiu, w czasie pracy. Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta
21-letnia Alicja S. pochodziła z Sanoka, w sierpniu przeprowadziła się do Wrocławia i rozpoczęła pracę w hotelu przy ul. Parkowej.

Do wypadku doszło przed hotelową restauracją we wtorek, ok. godziny 19.00. Alicja S. dolewała łatwopalnej substancji do piecyka grzewczego, jakich wiele stoi zimą przed lokalami gastronomicznymi.

"Płonąca kobieta wybiegła na ulicę, szukając pomocy. Machała rękami, próbowała ugasić ogień. Zauważyli ją przechodnie, zawiadomili służby ratunkowe. Próbowali ją sami gasić" – relacjonowała rzeszowska "Wyborcza".

"Kobieta dosłownie stanęła w ogniu, płonęło na niej całe ubranie" – opowiadali świadkowie "Gazecie Wrocławskiej".


Jak informowała policja, ogień był zbyt duży i osoby, które próbowały pomóc kobiecie nie mogły nic zrobić bez koców gaśniczych. Płomienie ugasili strażacy. Kobieta została przetransportowana helikopterem do specjalistycznego centrum leczenia oparzeń w Krakowie. Niestety, nie udało się jej uratować. Według doniesień mediów, miała poparzone 80 proc. ciała.

źródło: rzeszow.wyborcza.pl, gazetawroclawska.pl