"Gdyby lekarz nie przyszedł operować". Brejza dobitnie skwitowała to, co zrobiła opozycja

Adam Nowiński
W sieci pojawiło się już wiele komentarzy na temat tłumaczeń posłów opozycji, którzy nie pojawili się na głosowaniu dot. procedowania ustawy represjonującej sędziów. Wydaje się, że najdobitniej zobrazowała to Dorota Brejza, żona senatora Brejzy, która w mediach społecznościowych podzieliła się swoją opinią.
Dorota Brejza skomentowała postawę części opozycji. Fot. Maciej Stanik / naTemat.pl
"Nie chcę myśleć, co by było, gdybym nie przyszła na rozprawę. Jeszcze bardziej nie chcę myśleć, co by było, jakbym powiedziała, że nie przyszłam, bo miałam 'coś ważnego do zrobienia'. Nie wyobrażam sobie, że lekarz nie przyjdzie operować, bo coś tam. Rozczarowujące" – napisała na Twitterze Dorota Brejza. Przypomnijmy, że naTemat.pl skontaktowało się z wieloma posłami, którzy opowiedzieli, dlaczego nie było ich na tak ważnym, z punktu widzenia polskiej demokracji, głosowaniu.


Na przykład Joanna Kluzik–Rostkowska spóźniła się na głosowanie, jadąc autem z warszawskiej Białołęki. – Jestem na siebie wściekła. Nie chcę szukać wymówek. Mogę tylko przeprosić – mówiła posłanka Annie Dryjańskiej.

Jednak Koalicja Obywatelska nie była jedyna formacją opozycyjna, która nie popisała się tego przedpołudnia. Podobny blamaż zaliczyła Lewica, a najbardziej kuriozalnym tłumaczeniem popisał się socjolog prof. Maciej Gdula. Poinformował, że zajmował się dziećmi, a tak w ogóle, to... "waga tych głosowań jest przeceniana".