To nie koniec sprawy Juszczyszyna. Izba dyscyplinarna SN przypomniała "grzechy" sędziego

Łukasz Grzegorczyk
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła zawieszenie sędziego Pawła Juszczyszyna. Mogłoby się wydawać, że to kończy sprawę, ale w uzasadnieniu wprost krytykowano wcześniejsze kroki sędziego, dotyczące sprawdzenia legalności wyboru sędziego KRS.
Decyzja Izby Dyscyplinarnej SN ws. Pawła Juszczyszyna tak naprawdę nie kończy sprawy. Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Izba Dyscyplinarna SN, która zebrała się w poniedziałek, zdecydowała, że zawieszenie sędziego Pawła Juszczyszyna zostanie uchylone. Uchwała w tej sprawie nie jest prawomocna, odwołanie przysługuje rzecznikowi dyscyplinarnemu SN oraz samemu sędziemu.

Sędziowie Izby SN wyjaśnili, że rozstrzygano jedynie zasadność odsunięcia sędziego na podstawie sformułowanych wobec niego zarzutów. Stwierdzono, że decyzja Macieja Nawackiego, prezesa Sądu Rejonowego o zawieszeniu sędziego była "niezasadna i to w stopniu oczywistym".

Izba Dyscyplinarna wyraziła jednak przekonanie, że Juszczyszyn nie nie miał podstaw do tego, by domagać się list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. To właśnie ten ruch sędziego doprowadził do tego, że ruszyła wobec niego nagonka. Podczas posiedzenia padło sformułowanie, że "nie sposób przesądzać, czy to był błąd sędziego, czy było to skutkiem intencjonalnych zamierzonych działań, dla których wyrok TSUE był jedynie pretekstem, a nie podstawą".


– Koniecznością zawieszenia sędziego Juszczyszyna w obowiązkach służbowych nie skutkuje m.in. ocena szkodliwości jego zachowania w odniesieniu do dobra służby sędziowskiej – powiedział w uzasadnieniu decyzji sędzia Adam Roch. Do decyzji SN zdanie odrębne zgłosił przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Jacek Wygoda.

Dodajmy, że Paweł Juszczyszyn nie stawił się na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej. Jego pełnomocnicy podali, że nie uznaje Izby za niezależny sąd. Decyzję Izby potraktowali jedynie jako "deklarację". Nieobecność sędziego skomentował już Zbigniew Ziobro, który ocenił, że "jeśli ktoś nie uznaje funkcjonującego w Polsce sądu za sąd, to stawia się poza prawem.