Kandydatka z Chełma chce pozbawić władzy Andrzeja Dudę. Nazywa się... Jolanta Duda

Łukasz Grzegorczyk
W wyścigu o prezydenturę w Polsce pojawiła się zaskakująca kandydatka. I nie chodzi nawet o jej poglądy, tylko o nazwisko. Andrzeja Dudę od władzy spróbuje odsunąć... Jolanta Duda, za którą ponoć "Lubelszczyzna stoi murem".
Jolanta Duda jest kandydatką na prezydenta Polski z Chełma. Fot. Facebook / Jolanta Duda
– Polska potrzebuje kogoś, kto pogodzi zwaśnione strony. Kogoś, kto jest świeży i pozytywnie nastawiony – mówi Jolanta Duda w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim". Kandydatka wspomina, że po studiach w Warszawie wraz z mężem wyjechała do Londynu, gdzie pracowała w banku inwestycyjnym JP Morgan Bank Londyn. Do Polski wróciła na stałe 4 lata temu i zajęła się biznesem.

W Chełmie, skąd pochodzi Jolanta Duda, można znaleźć billboardy z jej wizerunkiem. "Lubelszczyzna murem za Jolantą! Naszą Kandydatką na Prezydenta RP" – czytamy. Skąd w ogóle pomysł, by włączyć się do polityki i wystartować w wyborach? – Mam bardzo dużo do zaoferowania: siłę i mądrość Polsce i Polakom, świeżą energię, jak i kreatywne pomysły – zapewnia.


Z aktywności Jolanty Dudy na Facebooku można wysnuć wniosek, że blisko jej do polityków PiS. Udostępnia posty Beaty Mazurek czy posła Przemysława Czarnka. Z drugiej jednak strony - co raczej nie jest typowe dla polityków PiS - zachęca do wspierania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak sama deklaruje, jest ponad partiami, bo "podziały prowadzą do konfliktów". Kampanię wyborczą kandydatka z Chełma chce finansować m.in. z własnych oszczędności.

Duda nie odpowiedziała wprost na pytanie, czy zbieżność nazwisk z obecnym prezydentem może jej pomóc lub zaszkodzić w wyborach. – Z bogatym doświadczeniem będę godnie reprezentować i podnosić rangę Ojczyzny – dodaje.

Poza Andrzejem Dudą, który oficjalnie nie ogłosił jeszcze startu w wyborach, o prezydenturę powalczą jeszcze m.in.: Małgorzata Kidawa–Błońska z PO, Władysław Kosiniak–Kamysz z PSL i Szymon Hołownia. Lewica swojego kandydata ma przedstawić na przełomie grudnia i stycznia.

źródło: "Dziennik Wschodni"