"Przy tak słabej obecnie naszej dyplomacji...". Były minister ostrzega, że czym grozi atak Putina

Tomasz Ławnicki
"Oni nigdy takich rzeczy nie zaczynają przypadkowo" – tak o serii rosyjskich ataków na Polskę w ostatnich dniach pisze były szef resortu spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Według byłego ministra Polska, niestety, powinna się spodziewać ciągu dalszego. Polityk PO uważa, że polskie służby dyplomatyczne nie są na to przygotowane.
Władimir Putin w ostatnich dniach raz po raz atakuje Polskę za rzekomą współpracę z hitlerowskimi Niemcami. Fot. Vasilis Ververidis / 123rf
Ostatnie dni w polityce zagranicznej to czas wyjątkowo gorący. W grudniu prezydent Rosji Władimir Putin raz po raz posunął się do negowania roli Związku Radzieckiego we współpracy z hitlerowskimi Niemcami. Mało tego – zasugerował, że taką współpracę prowadziły polskie władze przedwojenne. Wspominał Józefa Lipskiego, w latach 30. polskiego ambasadora w Niemczech, który - według Putina - miał obiecywać Hitlerowi pomnik w Warszawie, gdyby ten wysłał polskich Żydów do Afryki.

"A w tle świątecznych dni narasta napięcie między Polską a Rosją. Atak werbalny Putina groźny, bo oni nigdy takich rzeczy nie zaczynają przypadkowo. Będzie dalszy ciąg. Przy tak słabej obecnie naszej dyplomacji i wyizolowaniu PL w EU to może być groźne" – tak te wydarzenia skomentował Bartłomiej Sienkiewicz. Polski MSZ w reakcji na słowa przedstawicieli władz w Moskwie w trybie pilnym wezwał na spotkanie ambasadora Siergieja Andriejewa. W wydanym po spotkaniu komunikacie resortu czytamy, że Polska "z niepokojem i niedowierzaniem odnotowuje wypowiedzi przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej, w tym Prezydenta Władimira Putina dotyczące genezy i przebiegu II wojny światowej, które prezentują fałszywy obraz wydarzeń".


Andriejerw w agencji TASS zadrwił: "Jeśli takie wypowiedzi padły, to stało się to poza moją wizytą w MSZ". Ambasador stwierdził, że gdyby takie słowa padły podczas jego wizyty, to "wówczas, oczywiście, spotkałyby się z adekwatną odpowiedzią na tak bezpodstawne i obraźliwe stwierdzenia na temat mojego kraju i mojego prezydenta".

Polski wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz rosyjskiemu ambasadorowi odpowiedział krótko. "(...) gotowi jesteśmy tłumaczyć rosyjskim dyplomatom prawdę historyczną tak długo, jak będzie trzeba. Do czasu, kiedy pogodzą się z tym, że świat nie zapomni paktu Ribbentrop–Mołotow i parady sowiecko-hitlerowskiej w Brześciu" – napisał Przydacz, zamieszczając zdjęcie z Brześcia z 22 września 1939 r. Na fotografii widać niemieckich generałów Heinza Guderiana i Mauritza von Wiktorina oraz sowieckiego kombryga Siemiona Kriwoszeina, odbierających defiladę Wehrmachtu i Armii Czerwonej.