Niemieccy ekoatywiści posunęli się za daleko. Dzieci śpiewały o babci "ekologicznej świni"
Zuzanna Tomaszewicz
Ruch ekoaktywistów nikogo w dzisiejszych czasach nie dziwi. W końcu od lat mówi się o kryzysie klimatycznym i związanymi z nim skutkami. Problem w tym, że niemieccy ekologiści kompletnie nie wiedzą, jak do tego tematu podejść. Tym razem zaproponowali dzieciom, aby zaśpiewały piosenkę szkalującą starsze pokolenie. Na tym nie koniec skandalu.
Piosenka, którą wyemitowała stacja WDR, miała być przeróbką "Moja babcia jeździ motocyklem po kurniku". Zamiast tego główna bohaterka utworu została nazwana "starą ekologiczną świnią". Kawałek wykonał dziecięcy chór. – Moja babcia zużywa tysiące litrów benzyny każdego miesiąca – śpiewały dzieci.
Piosenka wywołała sporą burzę w Niemczech. Część mediów uważa, że dzieci zostały wykorzystane w piosence jako instrument siania propagandy. "Nie do pojęcia jest to, że obraża się do żywego starsze osoby, usiłując to zalegalizować jako satyrę" – oceniła stacja Deutsche Welle.To nie pierwszy taki przypadek, że ekoaktywiści z Niemiec wykluczają starsze pokolenie, tłumacząc to jako zwykły dowcip. Na Twitterze niemieckiego Fridays for Future, czyli Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, pojawił się niedawno wpis, w którym czytamy krótką anegdotę: "Dlaczego dziadkowie rozmawiają z nami co roku? Bo niedługo ich nie będzie".Po fali hejtu, jaka wylała się pod postem FFF, organizacja postanowiła przeprosić i obrócić wszystko w niewinną "satyrę".