Karnowscy zdemaskowali Hołownię. Wykryli, kto "naprawdę" za nim stoi

Rafał Badowski
Nie wystarczy krytyka drobnych wpadek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Środowiska bliskie PiS wyraźnie obawiają się Szymona Hołowni, zwłaszcza wpływu głosów oddanych na tego kandydata, które w drugiej turze wyborów prezydenckich mogą przypaść kandydatowi opozycji. Robią więc wszystko, by już teraz zdyskredytować Hołownię.
Tygodnik "Sieci" sugeruje, że za kandydaturą Szymona Hołowni w wyborach stoi Donald Tusk. Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Oczywiście brak w artykule wPolityce.pl jakichkolwiek konkretów, ale jest wyraźna sugestia. To nazwisko, które dla wielu fanów prawicy brzmi wręcz – w zestawieniu z "wilczymi oczami" – demonicznie. Otóż za Hołownią miałby stać... Donald Tusk. Skąd ta karkołomna konstrukcja logiczna?

Dziennikarze bliskiego PiS serwisu w tym celu cofają się o... 20 lat. Przywołują przykład Andrzeja Olechowskiego z 2000 roku. Na fali jego dobrego wyniku powstała Platforma Obywatelska. A stąd już prosta droga do... wskazania Tuska. – Istnieje wśród polityków skłonność, by powtarzać coś, co się już raz udało. Dlatego za tym planem może stać Donald Tusk. Tak podpowiadałaby logika, ale polityka nie zawsze jest logiczna – mówi w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" Andrzej Rozenek.


Dziennikarze odkrywają, że "na dobrym wyniku Hołowni w pierwszej turze wyborów Donald Tusk mógłby zbudować nową partię, która doprowadziłaby do zniszczenia albo co najmniej zmarginalizowania Platformy Obywatelskiej" – zauważają Marek Pyza i Marcin Wikło.

"Na rzecz tej opcji przemawia grono osób, o których się plotkuje, że mają być blisko Hołowni. Donald Tusk, Jacek Cichocki, ks. Kazimierz Sowa, Roman Giertych. Łączą ich więzy towarzyskie (a w tym gronie są one raczej trwałe) i – delikatnie mówiąc – chłodny stosunek do Grzegorza Schetyny" – dodają i chyba wypada pozostawić tę nieco szaloną teorię bez komentarza. Przypomnijmy tylko: Tusk jednoznacznie wsparł już Małgorzatę Kidawę-Błońską w wyborach. Tak więc sugestie o chęci zniszczenia PO brzmią dość osobliwie.

Kto stoi za Hołownią?
Szymon Hołownia został zaatakowany za swoje rzekome powiązania jeszcze na długo przed tym, zanim ogłosił start w wyborach prezydenckich. Niepotwierdzonego zarzutu o rzekomym lobby finansowym, które ma stać za Hołownią (doniesienia o pieniądzach Dominiki Kulczyk – red.) używała nie tylko prawica, ale także i marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Sam Hołownia zdecydowanie odciął się od tych doniesień w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym". Powiedział, że na razie wydał ponad 200 tys. złotych z "własnych środków”, na które "ciężko przez ostatnie miesiące pracował". – Poza tym kilkanaście osób wsparło mnie darowiznami w wysokości 4900 złotych – wyznał.

źródło: wPolityce.pl