Za mord ekologiczny odpowiada rząd PiS. Przez 500+ nie zajmuje się ochroną klimatu

Jacek Liberski
bloger i autor powieści; polityk hobbysta
Jan Śpiewak i Adrian Zandberg zatęsknili za czasami PRL, wychwalając pod niebiosa program mieszkaniowy lat 1945-89. Nie wiem, co mogą wiedzieć o PRL-u panowie Śpiewak junior i Zandberg, ale wiem, że czasami polityka robi z ludzi dyletantów. Pół biedy, jeśli ta indolencja dotyczy tylko ich samych, gorzej, gdy rzuca się na innych, czyli tak zwanych sympatyków. Gdy do tego chóru nieszczęśników dołącza pan Stonoga ze swoimi wyznaniami niejakiego Brody, staje się jasne, że polska polityka schodzi na psy. I nie są to małe, trzęsące się ratlerki, tylko wypasione stekami dogi.
Co 500+ ma do zmian klimatu? Jacek Liberski ma hipotezę Fot. Sławomir Kamiński / AG
Ziemia umiera
Tymczasem świat się nam kończy w sensie dosłownym i pomocy realnej znikąd jak dotąd nie ma. Bo przecież trudno mówić o realnym wpływie na powstrzymanie mordu Ziemi przez pewną sympatyczną szesnastolatkę, która według słów posłanki Sroki z Porozumienia Gowina przeżywa właśnie przygodę życia.

Ta sympatyczna młoda dama – Greta Thunberg wraz z dwójką koleżanek z Niemiec - Luisą Neubauer i z Chile - Angelą Valenzuelą, 29 listopada opublikowała swoisty manifest w obronie planety, z miejsca stając się celem ataków naszych obrońców chrześcijańskich zasad i wartości, jakby w tym manifeście jakieś herezje były. Tymczasem wystarczy sięgnąć do dwóch tekstów - owego manifestu i encykliki papieża Franciszka “Laudato si”, aby przekonać się, że manifest ekologiczny Thunberg, Neubauer i Valenzueli jest w znacznej mierze nawiązaniem do tekstu papieża, więc skąd to oburzenie się bierze?


Tak naprawdę jedynie jeden akapit jest powodem owego wzburzenia wszelkiej maści świętoszków, a mianowicie: “To działanie musi być potężne i mieć szeroki zasięg. W końcu kryzys klimatyczny dotyczy nie tylko środowiska. Jest to kryzys praw człowieka, sprawiedliwości i woli politycznej. Stworzyły go i podsyciły kolonialne, rasistowskie i patriarchalne systemy ucisku. Musimy je wszystkie zdemontować. Nasi przywódcy polityczni nie mogą już dłużej uchylać się od odpowiedzialności.

Oczywiście chodzi o sformułowanie “patriarchalne systemy ucisku”, czyli coś na zasadzie: uderz w stół, a nożyce się otworzą. To to zdanie tak bardzo uderzyło naszych obrońców chrześcijańskich wartości, ale właściwie dlaczego? Czy cała chrześcijańska kultura nie jest oparta na patriarchalnej strukturze życia? Przecież Bóg dał kobietę mężczyźnie, nie odwrotnie. To Adam był na Ziemi pierwszy.

No dobrze, ale papież Franciszek w podobnym tonie pisze w swej encyklice. Na przykład tu: “Wielu z tych, którzy mają więcej środków oraz władzy gospodarczej i politycznej, zdaje się koncentrować głównie na maskowaniu problemów lub ukrywaniu objawów, starając się jedynie o ograniczenie negatywnych skutków zmian klimatycznych.” Albo w innym miejscu: “Podczas gdy stale pogarsza się jakość wody, którą dysponujemy, to w niektórych miejscach rozwija się skłonność do prywatyzacji tych szczupłych zasobów, stających się towarem, który jest podporządkowany prawom rynku.” W ogóle analizując oba te teksty można zauważyć wiele wspólnego, skąd więc te ataki na młodą Szwedkę?

Wróg - dobrze sprawdzony schemat
Rzecz jasna chodzi o wroga. PiS i znaczna część Kościoła katolickiego, ta, która jest przyssana do życiodajnej piersi obecnego obozu władzy, istnieć bez wroga nie mogą. To doktryna polityczna obecnej władzy i tej części Kościoła. Najpierw wymyślono wroga - uchodźcę. Potem wroga – LGBT. Od czterech lat wrogiem jest też środowisko sędziowskie, a ostatnio – Unia Europejska. Teraz przyszła kolej na Gretę Thunberg, która uosabia “ideologię ekologiczną” nazwaną przez arcybiskupa Jędraszewskiego “ekologizmem”, a przez Radosława Fogiela, byłego rzecznika PiS, ekologia porównana została do ideologii XX wieku – komunizmu i nazizmu.

Owa ideologia ma jednak tyle samo wspólnego z ideologią, co wcześniej ideologia LGBT - świętoszkowie o niej mówią, ale nikt z nich nie potrafi jej zamknąć w logicznych ramach definicji. Co ma ekologia wspólnego z ideologią? Nic, poza pustym, dobrze sprzedającym się hasłem propagandowym, które trzyma w ryzach elektorat. Wiadomo - władza, to wyborcy. Najlepiej otumanieni.

O ekologizmie i jego wpływie na ponad dwutysiącletnie wartości chrześcijańskie mówił arcybiskup Jędraszewski w swoim wywiadzie dla niszowej Telewizji Republika. Słabe to muszą być wartości, skoro może je obalić szesnastoletnia dziewczyna. Z punktu widzenia encykliki Franciszka i obecnych jego działań (zamiar ogłoszenia grzechu ekologicznego), słowa Jędraszewskiego brzmią jak czysta herezja, ale przecież tak właśnie brzmieć mają, bo nie od dziś wiadomo, że polski Kościół katolicki, to jakaś odmiana Kościoła powszechnego, taka swoista efemeryda, która, jak to efemeryda, przeminąć musi. Co prawda kilka minut dalej arcybiskup mówi o potrzebie nawrócenia, jakby nawiązywał do słów Franciszka z jego encykliki, ale zaraz dodaje, że to nawrócenie nie może się odbywać pod dyktando młodej aktywistki, która zawładnęła umysłami słabych i podatnych na ekologiczną egzaltację ludzi.

Tak, działania Grety Thunberg są hałaśliwe i krzykliwe, ale przecież takie być muszą, aby dotarły do możnych tego świata. Czy gdyby sufrażystki ponad sto lat temu nieśmiało głosiły swe hasła, wyborcze prawa dla kobiet zostałyby wprowadzone tak szybko? Tylko stanowcze działania mogą przynieść skutki i oglądanie się na protesty dewotów udających świętych nie ma żadnego sensu.

Ziemia umiera i nie jest to tylko puste hasło “nawiedzonych” lewaków będących pod wpływem młodej Szwedki. Fakt ten potwierdzają w zasadzie wszyscy naukowcy zajmujący się klimatem i doprawdy nie chodzi o to, że klimat się zmienia od milionów lat, ale o to, że są to zmiany wywołane działalnością człowieka od mniej więcej dwóch wieków. O tym mówi manifest Thunberg i o tym mówi też papież Franciszek. Ziemia jest w fazie swoistej apoptozy, czyli naturalnej śmierci, spowodowanej zmęczeniem materii.

Jakich by nie użyć słów oburzenia na wszelakie ruchy proekologiczne, czas najwyższy uświadomić sobie, że niebezpiecznie zbliżamy się do chwili, w której podstawowym prawem człowieka stanie się prawo do czystej, zdrowej wody pitnej. I że bardzo prawdopodobne jest to, że kolejny globalny konflikt będzie miał podłoże z wodą właśnie związane. Oczywiście, można się z tego śmiać, ale czy śmiechem da się zagłuszyć sumienie? Czyńcie sobie Ziemię poddaną to nie jest wołanie Boga o jej niszczenie, to jest nakaz, aby za nią być odpowiedzialnym dla każdych przyszłych pokoleń. Po nas choćby potop, to nie jest właściwa wizja rozwoju. To wizja klęski.

Intelektualny eskapizm
Za ten "po nas choćby potop" ściśle odpowiedzialna w Polsce jest obecna władza. To przecież jej sztandarowy program socjalny 500+ jest przyczyną braku działań zmierzających do ochrony klimatu. Brzmi śmiesznie? Chyba nie. Podstawą tego programu jest jedynie pobudzanie wewnętrznej konsumpcji, czyli, mówiąc wprost, dzikiego konsumpcjonizmu, o czym wyraźnie pisze Franciszek w swoim tekście, wskazując irracjonalny konsumpcjonizm jako jedno ze źródeł biedy, a co za tym idzie szerszych problemów ludzkości w kwestiach degradacji środowiska Ziemi.

Miliardy co roku wydawane na konsumpcję wewnętrzną powodują praktycznie całkowite zatrzymanie wydatków na inwestycje proekologiczne i prorozwojowe. Jest faktem ponad wszelką wątpliwość udowodnionym, że ów program ani nie przyniósł pozytywnych efektów demograficznych, ani nie zmniejszył obszarów biedy. Bez środków na te inwestycje nie da się zatrzymać degradacji środowiska, o czym świadczy postawa polskiego rządu wobec działań Unii w kwestii europejskiego Zielonego Ładu. Powtórzę: za mord ekologiczny odpowiada obóz Zjednoczonej Prawicy swoimi krótkowzrocznymi działaniami, ukierunkowanymi wyłącznie na kupienie, a potem utrzymanie władzy.

To nieprawda, że demokracja liberalna przeżywa kryzys lub, jak chcieliby niektórzy, odchodzi w niebyt historii. Liberalna demokracja obecnie przechodzi okres zmagania się z populizmem prawicowo-lewicowym (w zależności od kraju) i jest to bardziej gorszy okres kapitalizmu niż demokracji liberalnej. Populizm zawsze będzie miał przewagę nad liberalną demokracją czy ustrojem opartym na wolnym rynku i swobodnym przepływie kapitału, bo tłumaczy ich zawiłości w sposób prosty i miły dla ucha wyborcy. Z samego faktu, że współczesny kapitalizm musi zredefiniować pewne kwestie, zwłaszcza związane z redystrybucją aktywów, tak aby więcej ludzi miało szansę na racjonalne bogacenie się, nie wynika, że populizm zwycięży.

Rządy populistów, w tym polskich, wchodzą właśnie w schyłkowy okres – co niektórym takie twierdzenie wydaje się obecnie zabawne, ale jest po prostu prawdziwe. Jedyną zaletą populizmu zaś będzie udoskonalenie kapitalizmu i demokracji liberalnej, i taka lekcja nie tylko Polakom jest niezbędna.


Dla dociekliwych.

Tekst encykliki TUTAJ

Tekst manifestu TUTAJ