Andrzej Duda w końcu odnalazł się. Nie takiej reakcji prezydenta wszyscy się spodziewali

Łukasz Grzegorczyk
Andrzej Duda nie reaguje na słowa Władimira Putina, który wygłosił absurdalne tezy o roli Polski przed i po wybuchu II wojny światowej. Wszyscy zastanawiają się, kiedy prezydent w końcu zabierze głos. Tymczasem głowa państwa jest wyraźnie zajęta innymi sprawami.
Andrzej Duda nie reaguje na oskarżenia Władimira Putina wobec Polski. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Andrzej Duda stoi z boku dyplomatycznego skandalu, który wywołał Władimir Putin. Mogło się wydawać, że polski prezydent szybko odniesie się do zarzutów płynących z Moskwy, ale nic z tego. Do 30 grudnia Duda milczał. A kiedy w końcu przypomniał o sobie światu – zabrał głos na Twitterze, ale w zupełnie innym temacie.

Prezydent postanowił pochwalić się sukcesami krajowego przewoźnika. Poinformował, że LOT otworzy bezpośrednie połączenia do Waszyngtonu. Internauci szybko sprowadzili prezydenta na ziemię. "Panie Prezydencie, jak tam w górach? Sypie? W Warszawie ma padać od soboty, może Pan wpadnie, tu też będzie biało, a przy okazji jakieś stanowisko w sprawie Putina Pan powie, co?" – napisał Roman Giertych. Inni użytkownicy nie byli tak uprzejmi dla Dudy. Jeden z nich stwierdził, że głowa państwa czeka na wytyczne z Nowogrodzkiej. Na oficjalne stanowisko polskich władz w sprawie oszczerstw Władimira Putina trzeba było czekać dość długo. W niedzielę wieczorem ukazało się oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego wydane po konsultacjach z Dudą. Osobnego głosu prezydenta nadal jednak brakuje.


Dlaczego prezydent milczy? Próbował usprawiedliwiać go europoseł Adam Bielan, a wszystko zrzucił na to, że mamy przecież "okres świąteczno-noworoczny".

Przypomnijmy, że Putin swoimi wypowiedziami wywołał dyplomatyczny skandal. Kilka razy wspomniał niedawno o rzekomej roli Polski w wybuchu II wojny światowej. Stwierdził, że ZSRR, który po napaści Hitlera na Polskę zabrał jej wschodnią cześć, w rzeczywistości nic Polsce nie zabrał.